Rewelacyjny odcinek! Dużo zabawnych tekstów i sytuacji, do tego świetny klimat
Plusy:
- mistrzowski sen Ferdka
- chłodzenie się za pomocą lodówki i Ferdek przykładający piwo do czoła
- Paździoch majaczący pod kiblem, "Prowadźcie swoje stada wielbłądów do wodopoju"
- "A mówiłam tyle razy. Nie wystawiaj dziadu łysej czaszki na słońce!"
- Boczek w kożuchu podczas upału
- Kiepscy chodzący w izolatorach chłodzących na głowie
- "Człowiek ma rację, Halinka. Trzeba pić, żeby żyć"
- rozmowa Ferdka z Haliną w sypialni
- modlenie się w kościele o deszcz
- "Trzeci tydzień leje, niech to krew zaleje" i Kopciński płynący do Stasia
- Ferdek zapierający się głosowania na Tuska i późniejszy tekst Paździocha "Po trzykroć zaparłeś się lidera swego, faryzeuszu"
- rejs po zalanym mieście + śpiew Mariana
- Boczek mówiący, że zjadł dwa rekiny, a trzeciego sobie odgrzeje jak do domu przypłynie
- zadowolony Boczek lepiący bałwana w koszulce
Neutral:
- scena u Stasia (nie ma ona jednak wpływu na końcową ocenę odcinka)
10/10.