Znośny odcinek, ale ja bym właśnie na odwrót powiedział; odcinek oparty na dwójce głównych bohaterów, a taki średni
W ogóle bardzo dobrze powiedziane z tymi charakterami, podpisuję się.
Można się zakochać w takim pięknie nudy, która bije od tego odcinka i ja tu wcale nie docinam nikomu. Nuda nie zawsze musi oznaczać coś negatywnego, może być środkiem artystycznym lub nawet tak jak tu zaletą. Jałowe rozmowy które można było jeszcze trochę bardziej podciągnąć pod absurd i byłoby już w ogóle super.
największy zarzut jest jednak taki, że dałoby się tam wcisnąć dużo humoru, nawet idąc w tą nudę; podciągnąć ją do poziomu abstrakcji i osiągnąć coś znacznie lepszego.
Więc po kolei:
Boczek
Było trochę obrzydliwie, ale ciekawie, całkiem zabawnie, chyba najlepsza z nich wszystkich.
Kozłowski
Greenbox może nie za ładny, ale klimatyczny. Bardzo przyjemna scena, choć mało zabawna.
Malinowska
Scena wyjątkowa na prawdę
W sensie, że nietypowa sytuacja. No i tu jak raz zgodzę się ze stereotypami Sobiszewskich; ja byłem raz na babskim wieczorze (wystarczy, że lubicie facetów i kobiety was tam zapraszają xd) i to jest prawda, że większość kobiet (przynajmniej z mojego małego doświadczenia bądź co bądź) mają bardzo słabe głowy i upijają się po paru kieliszkach/piwach, mi było aż wstyd tam siedzieć i na to patrzeć, że już nie powiem o rozmowach bardzo stereotypowych, ale dobra to nie rozmowa o moim babskim wieczorze
, nigdy więcej swoją drogą, nie polecam), ale dalej nuda i niewykorzystany potencjał.
Helena
Dobry motyw tego taboretu, całkiem fajna scena, ale dupy nie urywa.
Kopciński
Całkiem fajna scena, dobre to opowiadanie o Planecie Małp.
Badura
No Badura, no minus, no cały Badura. Piosenka spoko i nawet dobre jej wykorzystanie; to znudzenie Ferdka i Paździocha. Aczkolwiek nic specjalnego.
Lekko przewidywalne zakończenie, ale przyjemny. Mało Haliny i Ferdek z Paździochem w każdej scenie - za to podciągam ocenę bardzo mocno w górę, bo aż do 4,5/10
Jednak trzeba przyznać, że odcinek unikatowy.