WAŻNE:
Pomóż przetrwać forum - zbiórka na dalszą działalność! Przekaż dowolną kwotę przelewem poprzez PATRONITE lub PAYPAL
- KLIKNIJ po szczegóły!
Możesz nas wesprzeć poprzez: Blik, przelew SMS | PATRONITE.PL || PayPal.com (kliknij: paypal lub płatność kartą)
Dla osób, które pomogą ranga Zasłużeni + wyróżnienie nicka kolorem i pogrubieniem. DZIĘKUJEMY!
Na plus opowieści Boczka, Ferdek dziękujący Bogu za koniec małżeństwa Pupcińskich, wyjazd Ferdka i zakończenie. Cala reszta nudna. Było za dużo Pupcińskich. Na minus tradycyjnie obiadek, nadopiekuńcza Halina, teksty Jolaśki.
Dobry odcinek ale za dużo Jolaśki
Plusy:
-sprawozdanie Boczka
-Boczek komentujący pijanego Waldka
-reakcja Ferdka na to, że Jolaśka opuściła Waldusia
-Helenka ubierająca Jolaśkę
-cieszący się Boczek
-Ferdek chcące żeby powróciły stare czasy
-kradzież Boczka
-Ferdek namawiający Jolaśkę do wyjazdu
-wyjazd Ferdka do Warszawy
-ładny greenbox pałacu kultury
-genialne zakończenie
Minusy:
-pierwsza scena
-Walduś dupa
-dużo kretynki i jej ryki
7/10
- Jolasia zrywająca z Waldkiem
- B: "Afera jest!"
- Waldek na zgonie i metody Ferdka na otrzeźwienie
- Jolasia szykująca się do wyjazdu
- Paździochowa poganiająca Waldka
- Histeria Waldka i pocieszający go Ferdek
- Waldek próbujący powstrzymać Jolasie od wyjazdu
- Seksowna Jolasia
- Obiadek
- Rozmowa Halinki z Jolasią
- Rozmowa Ferdka z Paździochem pod kiblem
F: "Co jest kurde?!"
- Ferdek porzucający Halinkę
- Zakończenie
Minusy "-"
- Rycząca Jolasia
- Waldek i Halinka usługujący Jolasi
Bardzo słaby epizod, choć szczerze mówiąc, spodziewałem się dużo większego dna.
Plusy:
- Boczek. Mistrz odcinka po prostu
- "Zara mecza włączymy i będzie jak za starych, dobrych lat" - aż się łezka w oku zakręciła, szkoda że tak się nie stało
- fajne zakończenie i nawet niezły greenbox
Minusów nie będę wypisywał, bo szkoda nerwów. Cały odcinek denerwująca Jolasia i jeszcze bardziej denerwujące rozpacze Waldka. Wyjątkowo denerwująca była Paździochowa, zwłaszcza jak tą jej Pipcię ubierała. Paździoch za wiele nie wyratował tą swoją gadką o palmie i innych pierdołach, ale będę łaskawy, dam 3/10.
Słaby odcinek. Na plus Boczek i odmienne zaangażowanie starych Kiepskich w małżeństwo młodych, ewentualnie jeszcze zakończenie nawet niezłe i moment w którym Ferdek zaproponował Waldkowi powrót do starych czasów (ale oczywiście nic z tego nie wyszło ) może jeszcze sprzedaż mieszkania, w celu kupna samochodu (ciekawe tylko kto by nim jeździł ), nie było to jakoś specjalnie śmieszne, ale mówi wszystko o Pupcińskich.
Na minus cała reszta, czyli właśnie nieszczęśni Pupcińscy, a zwłaszcza jęcząco-płaczący pantofel Waldek. Gdybym był Ferdkiem to bym mu chyba takiego kopa z laczka zasadził, żeby się w końcu ogarnął, bo aż przykro było na niego patrzeć.
Ocena: 3/10
Kojarzyłem ten odcinek z Jolantogniotem, ale myliłem się.
Jest to udany pupciński odcinek, a poza tym chyba najlepiej obrazujący relacje rodzinne w nowych Kiepskich.
Właśnie najbardziej chciałbym tu pochwalić pomysły na postaci:
Waldek - zakochany w pustaku i widzący w nim żonę, całe jego spektrum stęków i kwęków w tym epizodzie to taki typowy komiczny obrazek ślepej miłości
Ferdek - bardzo mi się podoba w tym odcinku, taki zdroworozsądkowy chłop, odciąga syna od romantycznych uniesień, chcąc tchnąć w niego swojego lekkiego, dziadowskiego ducha, aby zasiadł jak za starych czasów z Mocnym Fullem w fotelu i miał wszystko w dupie. Pragnie wyeliminować ze swojego otoczenia natrętną synową.
Halina - kontrast dla Ferdka, dobra, prorodzinna matka Polka, która widzi w małżeństwie jedyną szansę na szczęście dla syna, próbuje swoją dobrotliwością wszystko jakoś posklejać
Jolanta - z jednej strony chce oderwać się od mało atrakcyjnego buraka i to jeszcze w sumie bez grosza. Z drugiej potencjalna ucieczka w tym przypadku do Warszawy to droga w zasadzie w zupełne nieznane, a co fajnie widać w tej scenie przed obiadem, we Wrocławiu jakieś pewne zabezpieczenie w postaci pełnej michy posiada.
Dopełnia tę mydlaną operę Helena z pełną werwą aż iskry lecą (lepiej tej postaci napisać się nie da), a nawet Boczek jako głupkowaty widz czy Paździoch w tej spokojniejszej, nocnej scence.
Zakończenie tej fabuły głównej, czyli scena z karmieniem bigosem, baaardzo trafna i wymowna co do strategii myślenia państwa Nowokiepskich.
Poza tym co ważne dla obyczajówki o Pupciach, darcia mordy niezbyt wiele, a przede wszystkim trafiło się parę spokojniejszych scen i dobrego humoru. Oprócz udanie napisanych postaci podkreślę też zamknięcie całości w sferze otoczenia kamieniczno-familijnego bez wybiegów za siódmą górę od sedna.