Moje kiepskie życie - 2/10
Erotikon - 5/10
Marzyciele - 4/10
Bełkot - 1/10
EuroKoko - 5/10
Stary koń - 1/10
Jutro będzie futro - 5/10
Ciapciaki - 5/10
(obniżam ocenę)
Kurze ziele - 5/10
Widziadło - 4/10
Ten teges - 5/10
I'm łoczing you 6/10
Zemsta społeczna 1/10
Skala ocen (tylko te, które są wyżej):
1 - dno i wodorosty (bardzo słaby, jak kto woli), czyli nic śmiesznego ani ciekawego, żałosne sceny;
2 - słaby, nudny, trafiło się może raz coś śmiesznego;
4 - trochę poniżej średniej, ale da się obejrzeć; jest mało śmiesznych scen i/lub tekstów;
5 - przeciętny, kilka śmiesznych scen i/lub tekstów;
6 - trochę powyżej przeciętnej, taki w miarę, ale do dobrego mu trochę brakuje (trochę rzeczy do poprawy).
Najlepsze odcinki: Erotikon, EuroKoko, Jutro będzie futro, I'm łoczing you, choć prawdę mówiąc to były średniaki ze sporą ilością mankamentów, no ale lepszych w tym sezonie nie było.
Najgorsze odcinki: Moje kiepskie życie, Bełkot, Stary koń, Zemsta społeczna.
Średnia ocen odcinków: 3,84
Ocena sezonu: 2 (biorąc pod uwagę liczbę minusów w stosunku do plusów, nie średnią ocen odcinków)
Myślę, że gdybym niektóre odcinki obejrzała ponownie, poszczególne oceny uległyby zmianie na niekorzyść danego odcinka (byłyby niższe), ale póki co nie chce mi się ich oglądać drugi raz. Największymi i najgorszymi wadami tego sezonu były takie elementy jak:
* Jolaśka!!! Nienawidzę jej, psuje ten serial na każdym kroku. Ma idiotyczny śmiech (nadawałby się do jakiegoś taniego, tandetnego horroru
), okropny wizerunek i paskudny charakter. Bardzo rzadko się zdarza, żeby scena z jej udziałem mnie rozśmieszyła. Ta postać i jej sposób bycia zdecydowanie nie pasuje do Kiepskich.
* Waldek, niestety... Bo niby co on sobą pokazuje? Ciągle tylko krzyczy (szczególnie te jego ataki szału przy rodzinnych obiadkach są żenujące), ubiera się i wygląda jak pedał i zachowuje się jak pantofel. Jego podlizywanie się Jolaśce mnie odrzuca. Zwłaszcza wtedy, gdy najpierw się zacznie na nią denerwować i wrzeszczeć, a w kolejnej scenie przychodzi do niej z prezentem i prawi jej komplementy. Po dawnym, dobrym Cycu nie pozostało nawet złudzenie.
* mała ilość takich bohaterów jak Paździoch i Boczek. Przecież oni razem z Ferdkiem powinny stanowić większość odcinka! A teraz co? Boczka widzimy raz, może dwa w odcinku na bardzo krótki czas, z Paździochem podobnie... A jeśli Paździoch już jest, to nawet nie ma jakichś znaczących kwestii, tylko jakieś głupoty i filozofowanie. Żadnego większego wątku.
* zbyt dużo Badury i Kozłowskiego oraz całkowicie zbędne występy Malinowskiej. Badura i Kozłowski od kilku serii zastępują Ferdkowi jego sąsiadów z kamienicy, co mnie martwi, bo jak widać, nic śmiesznego z tego nie ma.
* chaos; jedne krótkie, jakby urwane sceny, a drugie z kolei bardzo dłużące się i nudne; wszystko dzieje się albo za szybko, albo się ciągnie; brak głębszego rozwinięcia jakiegoś tematu (to wszystko umieszczam w jednym punkcie, bo to są podobne wady).
* beznadziejny, kompletnie niepasujący do serialu podkład muzyczny. Psuje klimat. Nawet jeśli jakaś scena jest śmieszna, to z tym podkładem nie wywołuje na mojej twarzy nawet małego uśmiechu.
* Ferdek i Halina to już niestety nie to co kiedyś... Zwłaszcza Ferdek, który mało przypomina Ferdka jeszcze sprzed paru sezonów. Oboje wyglądają gorzej niż Boczek, co też, nie ukrywam, nie podoba mi się (nie mam nic do otyłych/ grybszych, ale Kiepscy naprawdę wyglądają tragicznie, poza tym to jednak Boczek powinien być serialowym "grubasem"). Grabowski w ogóle gra jakby olewał tę robotę (zauważyłam to już dość dawno, a z każdym kolejnym sezonem jest jeszcze gorzej).
* wiele niepotrzebnych, sztucznych greenboxów - skoro scen pod Stasiem, na złomowisku, w parku czy gdzie tam jeszcze równie dobrze można by było zrobić na korytarzu, w piwnicy lub w kuchni Kiepskich.
* fatalni aktorzy epizodyczni. Niedobrze mi się robi, gdy po raz kolejny widzę Dracza lub tych dwóch (dziadka i tę grubą babę). Po pierwsze nie przepadam za nimi, a po drugie mają zbyt dużą ilość występów.
* tv na cały ekran i głupie, nieśmieszne programy.
* nieumiejętność realizowania odcinków i sporo scen do wymiany.
* mało humoru słownego i sytuacyjnego.
* za dużo polityki i religii oraz nieśmiesznych rozmów za bardzo nawiązujących do rzeczywistości (kiedyś nawet jak były takie nawiązania, to w o wiele lepszym stylu i z humorem).
* denne sceny powtarzane do bólu, głównie obiadki rodzinne.
A co najbardziej mnie martwi w odcinkach tego sezonu to to, że Kiepscy ze zwykłej, prostej, zabawnej i biednej rodziny stają się swoim własnym przeciwieństwem z lat świetności serialu. Laptopy, dotykowe komórki i postać Jolaśki... Kogo to ma bawić? ŚwK stał się za bardzo przesłodzony, niczym te debilne serialiki typu M jak miłość.
Plusami były śmieszne sceny i teksty, które przewijały się gdzieś przez część odcinków. Nie było ich dużo, więc w ogóle nie wiem czy powinnam zaliczać je do plusów, bo w sitcomie powinno być dużo "jaj". Ale że już w minusach podałam małą ilość humoru, to wychodzi na zero ("mała ilość humoru" napisałam patrząc na sezon ogółem, ale oglądając poszczególne odcinki czasem trafi się coś śmiesznego). Podobał mi się też powrót do starych, dobrych tekstów. Większość odcinków dało się obejrzeć, bo nie było jakiejś tam wielkiej ilości żenujących sytuacji (poza m.in. scenami z Jolaśką). Za to dałam wyżej sprawiedliwą ocenę 2.