Odcinek wypadł słabiutko, po zapowiedziach spodziewałem się dużo lepszego widowiska. Zdecydowanie zepsuty pomysł na dobry epizod.
Gra aktorska: Nie mogę mieć pretensji do Andrzeja Grabowskiego, to scenarzyści i reżyser narzucili mu taką rolę. A była ona bardzo kontrowersyjna i niezbyt odpowiadająca stylowi ŚWK. Małżeństwo Pupcińskich jak zwykle było nieco irytujące, wrzeszczący Waldek i prawiąca morały Jolasia. Co za dużo, to niezdrowo. Poraz kolejny zawiódł prezes Kozłowski, który zwyczajnie przejadł się w tym serialu. Jego udział jest bardzo dobry, ale tylko jako występ epizodyczny. Zbyt obszerny nie daje już pozytywnego efektu. W zasadzie to wszystko, w tym podpunkcie. Przejdźmy dalej...
Śmieszne i warte wymienienia teksty:
HALINA: A cóż to za sztubackie igrce*? (jedyny tekst, który rozbawił mnie w lekturze Psychuszkina)
-----------------------------------------
HALINA: A ja osobiście muszę się udać do kuchni, aby obrać kartofle. Bo żaden Psychuszkin, ani Pierduszkin tego za mnie zrobi. A tym - bardziej nie zarobi
Śmieszne i warte wymienienia sytuacje:
- rozmowa pod kiblem, jedyna oznaka Ferdka jako fana futbolu
- reakcja Ferdka na wyrwane kartki z lektury i "O job Twoju mać!"
- odpieranie obelg kierowanych do Ferdka przez Waldusia, widocznie nie znikła całkowicie więź między ojcem i synem.
Żenujące i nieśmieszne sytuacje:
- trwająca 8 minut ekranizacja książki Psychiszukina, z której tylko jeden tekst mnie rozśmieszył. Ponad 1/3 odcinka "na przespanie".
- gburowaty Ferdek, który zamiast bycia wiernym kibicem, stał się zrz ędzącym fanem literatury rosyjskiej
Najgorsze rozwiązanie, jakie można było wymyśleć.
- ukazanie ciężarnej Barbary Mularczyk - wpadka.
- zakończenie - spodziewałem się obejrzenia jakiegoś spotkania reprezentacji Polski, niestety zmuszeni byliśmy tylko do usłyszenia żenującej przyśpiewki "... zesramy się, nie damy się!"
Muzyka: Wyjątkowo niedopasowana, która irytowała w każdej minucie odcinka.
Greenboksy: Dlaczego muszę się powtarzać... Zbyt przesycone, a przede wszystkim za dużo. Ok. 10 minut.
Podsumowując, zepsuto świetny pomysł na odcinek. Temat o nadchodzącym za kilka dni EURO, w którym można było zawrzeć wiele smiesznych tekstów i sytuacji. Niestety, jest ich jak na lekarstwo. Nie ukrywam, że bardzo się zawiodłem podczas oglądania premiery. Zdjęcia nastawiały tak optymistycznie.. Trochę smutne podsumowanie sezonu.
Osobiście nie czytałem żadnego dzieła Aleksandra Puszkina, dlatego moje spojrzenie na ten odcinek może być trochę inne. Nie mniej sądzę, że osób takich jak ja jest więcej. Zapewne do 3/4 widzów nie trafił ten odcinek.
*nie mam pewności, co do pisowni