Niemal identyczna sytuacja była w reaktywowanym "Daleko od noszy" w 2017, gdzie też brakowało przedwcześnie zmarłej Przybylskiej i będącego w podeszłym wieku, mocno schorowanego Kowalewskiego i wróciło po całkiem długiej przerwie, co przełożyło się na niziutką oglądalność (7% udziałów w rynku, co w przypadku godz. 19-20 odpowiada ok. 700 tys. widzów) i wyleciało przed końcem sezonu.
Nie robili tajemnicy, jeśli chodzi o udziały w rynku, które wynosiły 10% (tj. ok. 1 mln widzów)
Osobiście prognozuję, że w przypadku powrotu ŚWK na antenę długa przerwa i brak obecności nawet w postaci powtórek spowoduje spadek oglądalności o 200 tys., a kolejne 200 tys. nie zechce tego oglądać bez Boczka, czyli wyjdzie jakieś 600 tys., tj. 6% udziałów, wtedy na pewno ktoś powie "Koniec mistrzostw, do widzenia".
A z innej beczki, to ktoś zauważył, że wczoraj od decyzji o powrocie Waldka i wciśnięciu do serialu jego żonki minęło 10 lat?