Moja ocena. Wypiszę sieden punktów, na które warto zwrócić uwagę, oglądając odcinek
1. FABUŁA. Nareszcie zobaczyliśmy odcinek prosty, bez zbętnych tanców, sranców, muzyczek i teledysków. Prostota wykonania i fabuła odcinka przypomina mi sielankę z lat 1999-2000. Nareszcie doczekaliśmy się braku greenboksów, co jest ogromym sukcesem scenarzystów. Dowodzi to tylko temu, że również bez użycia zielonych scen, odcinek w całości w kamienicy może być ciekawym i wyjątkowo smiesznym ukłony dla scenarzystów, dobra robota. Odcinek pokazuje, ze dla pieniędzy ludzie sa wstanie nawet pocalować kogoś w dupę
2. POSTAĆ FERDKA. Trochę naiwny, bo dał się nabrać na oszustwo Paździocha. Jego biznes znów nie wypalił. Stare odcinki właśnie na tym polegały, to jest kawałek klucza do sukcesu. Nie zabrakło też klasycznego "Jak zrobić, żeby zarobić, a się nie narobić"
3. POSTAC PAŹDZIOCHA. Przebiegły, chytry, typowa menda. To jest właśnie osobowość Paździocha. Na takim zachowaniu opierał się serial, dobrze ze scenarzyści wrócili do tego. Chwała, że sam chciał rozkręcić biznes, a tym samym wyrolował swojego odwiecznego wroga - Ferdka. Gdyby nie to, znów obejrzeliśmy scenę typu: Paździoch przychodzi do Ferdka z wódką i proponuje mu wspólny biznes.
4. POSTAĆ WALDKA I JOLASI. Walduś jak zawsze głupi (czytanie umowy) i przytakujący na "wywody" Jolasi. Dobra gra i smieszne teksty, bardzo dobry występ (a to rzecz dziwna jeśli chodzi o nowe odcinki). Równiez Jolasia zaskoczyła mnie pozytywnie swoją osobą. Miała dobre teksty, niczym z literatury Mickiewicza
Nie wkurzała, a wręcz przeciwnie - miło się ją oglądało. Duży plus.
5. POSTAĆ BOCZKA. Już nie jest taki głupiutki jak kiedyś. Nie dał się przekupić kiełbasą, a jak wiadomo była to jego odwieczna słabość. Jednak tego wymagała fabuła. W zamian zobaczyliśmy wyjątkowo zabawną scenę całowania Boczka w dupę
Usłyszeliśmy też klasyczne "W morde jeża", które ostatnimi czasy zostało zastąpione kuźwami.. Jednak zaskoczył mnie jego język, jakim posługiwał się pod kiblem. Przekupita, pocałjeta - to nie język dla tego Bohatera..
6. TEKSTY
- prezydent, premier, prezes - Paździoch
- (...) po śmierci ojca swego, gdy nastąpi zgon jego rychło wnet - Jolasia
- Zajeżdża jak z szamba.. A może to zwykłe gówno? - Helena
- Fenikalia - Walduś
- Oślepłam już z tej nędzy! - Halina
- Daj no alfabecie jeden, co czytać i pisać mowy naszej ojczystej nie umi - Jolasia
- No to może.. poroże..? - Halina
- Ja również mam ambiwalentne odczucia - Helena
- Następny! - Boczek
- Masz jeszcze trochę tej wódki? - Halina
- Nie wydam 20 miliardów na biały ser! - Halina
- To co tam tak śmierdziało? Gówno.. - Paździoch i Ferdek
7. ZAKOŃCZENIE. Do przewidzenia, ale jakże śmieszne
Minusy? Jeśli już były, to bardzo mało. Jak już wyżej wspomnialem - język Boczka. Również jego styl się nieco zmienił. Od pewnego czasu zrobił się jakby.. obleśny. Nie wiem czemu, ale takie mam odczucie. Może to tylko aktorzy się starzeją.. Denerwowało mnie z czasem przejścia scen z kuchni do pokoju i tak dalej i tak dalej, ale jakość odcinka to przyćmiła
Bardzo dobry odcinek, nie spodziewałem się aż takiego dzieła.