Ten odcinek powiem szczerze był totalną porażką, połowa była zrobiona w greenboxie, bez czego raczej by się nie obeszło, poza tym nie doszukałam się niczego śmiesznego w tym odcinku.
Pierwsza scena przy stole, wraz z Paździochami i Boczkiem jeśli miała śmieszyć, to na mnie na pewno nie wywarła żadnego wrażenia, Ferdek rzucał tylko obelgami w stosunku do swoich gości, a ja niestety niczego interesującego się w tym nie doszukałam, bo takie rzeczy to się dzieją w każdym odcinku ( np: Ferdek nazywa Boczka tłustą świnią, Paździocha mendą itd.. ). Poza tym, Paździoch i Boczek zostali zepchnięci na dalszy plan, a na główny zostały wyparte jakieś baby w kościele pod konfesjonałem.
Te grzechy Ferdka w dzieciństwie przedstawiane na greenboxach również były jakoś mało śmieszne, wręcz powiem szczerze .. debilne. Wmieszanie Kościoła to już była totalna paranoja, ale no niestety... w tym odcinku by się raczej bez tego nie obeszło. Moja ocena
1,5/10, bo niestety ten odcinek na nic innego nie zasługuje. ; )