U babci w domu są dwie ubikacje. Jedna na górze, druga na dole. Jak byłem w sierpniu u babci jakiś czas, spałem w pokoju na górze, a i tak korzystałem z tej ubikacji na dole.
Swego czasu do mojego ojca, do nas do domu po drugiej w nocy przychodził pijany, trochę dalszy sąsiad żeby wygadać się o swoich problemach w domu. Ojcu było to wybitnie nie na rękę i najchętniej by go wypierdzielił, ale w końcu zawsze go przyjmował, bo to stary znajomy, a nawet w pewnym sensie spowinowacony. Zawsze te posiedzenia odbywały się przy kuchennym stole.
Prowadzimy niewielkie gospodarstwo i od jakiegoś czasu sprzedajemy własne, kurze jaja - stąd moje skojarzenie z serialem - mamy stałego klienta, którym jest pewien emerytowany listonosz. Nie wiem jak ma na imię, ale chyba będę mówił na niego Edzio.