W ŚWK bardzo lubię, gdy:
- satyra opiera się na dziadowaniu/knajactwie zwłaszcza Ferdka
- mamy sporo "running jokeów"
- prześmiewa się kiczowate, ale popularne zjawiska w społeczeństwie
Ten odcinek to świetna kumulacja tych elementów.
Z początku na spokojnie wprowadzenie, może się nawet wydawać trochę nudne, ale za to potem najlepsze sceny:
- Boczek i pierogi
- Paździoch jako śnieżynka, a raczej stary transwestyta na jasełkach w zakładzie karnym
- scena z wejściem Boczka do mieszkania (abstrakcja sytuacyjna tutaj rozbraja, sąsiad wchodzi bezpardonowo do mieszkania innego sąsiada, zżera kanapkę i pieprzy od rzeczy o ośmiornicy, od której rośnie muzrynom wiadomo co XDD)
- scena w parku, greenbox kiepski, ale jest dobry klimacik
No i kulminacja, bal w Rusałce za 600 zł duże XD, stroje balowe, Boczek i ośmiornica, Pufcia (ehh i mogłaby Ilczuk w tej roli pozostać), Ferdek i czekanie na 12-stą, Paździoch pajacujący, nie będę wymieniał każdego elementu, bo moim zdaniem jest to totalny majstersztyk
Zakończenie, bardzo pozytywne i dosadne.
Niketórym odcinke mógł się wydawać też kiepski przez to wolne tempo, natomiast ja uważam, że gdzie jak gdzie, ale w 12. seoznie i takich odcinkach jak ten czy "Czosnkowy Dziad" i "Cztery Noce Z Marią" wyszło to bardzo dobrze.
Zasłużone
10/10