Powróciłem do tego odcinka po czasie i powiem, że jest on niedoceniony. Zawiera w sobie i mądrość i komedię. W fajny sposób pokazano najpierw te niezadowolenie bohaterów z obecnej sytuacji, później ogólny zamysł wyglądu państwa idealnego, potem działania mające ulepszyć już istniejący kraj, a następnie odwrócenie się jednego z pomysłodawców od idei na rzecz własnego luksusu, co znów powoduje niezadowolenie bohaterów - takie jakby zamknięte koło. No i końcowa kwestia, która raz na zawsze ucięła utopijny plan.
Poza tym dość dużo śmiesznych momentów: rozmowa sąsiadów o złodziejstwie i pogodzie, która jak zwykle schodzi na temat wódki,
"To żeś pan wywalczył" Paździocha do Ferdka i na odwrót, poziom show telewizyjnego parodującego dzisiejsze programy i
"Przecież to głupie jest" + genialna mina Ferdka, Gomółka o powsadzanie czadu do dupy,
"Erotycne znacy się?",
"Ja nie produkuję, bo ja dla złodziejów nie będę produkował", wyżerający Boczek i
"Chcesz pan pieroga?", towarzysz Marian, ciurlikanie Paździocha, dialog:
HALINA: W Japonii, to mój drogi, trzeba pracować i to ciężko. Tam jak chłop nie pracuje, to się wiesza, honorowo. <spojrzenie na Ferdka>
FERDEK: Przepraszam, Halinka, czy ty mnie coś sugierujesz?
W odcinku występuje także bardzo dobry podkład Achmada Bakajewa, szczególną sympatią (na tle całego serialu) darzę melodię występującą w kuchni podczas rozmowy sąsiadów o przeszłości. Fajna także ta utopijna, lekka, delikatna muzyka w scenach w Łonderpolandzie.
Co do animacji komputerowych to tła w programach bez zastrzeżeń, natomiast Łonderpoland Ok. Rozumiem, że miał wygladać baśniowo i dobrze to wyszło, czasami lekkie wpadki przy wycięciu siana czy studni, ale dobrze.
Dam 8,5/10.