Kolejny odcinek z prostą jak budowa cepa fabułą ale bardzo śmieszny.
Boczek portier, już samo spojrzenie na niego jak siedział za tym stolikiem wywołuje więcej śmiechu niż cała twórczość Yoki.
Ferdek jaki znawca tematu, fajnie mu Halina radziła "na robocie się znasz" a on gestem "no"
Ferdek: "Portier musi mieć oczy dookoła głowy..."
Pażdzioch: "A nawet jedno w dupie"
Halina jak opowiadała jak Boczek dał jej klucz w maśle a potem wytarł do o sweter. "i taka pasztetowa"
Pażdzioch najlepsza menda i portier. Jego działania doprowadzały mnie do śmiechu a sąsiadów do szewskiej pasji:
"Ferdynand Kiepski, sześć piw"
"Piwo to są drogie rzeczy a pan jest bezrobotny, to podejrzane skąd ma pan pieniądze na alkohol"
"Panie a zasadził panu ktoś kopa w dupę"
"Nonono, grzeczniej"
"Ja zaraz coś zrobię"
"Uważaj pan żebyś pan nie zaczął robić pod siebie"
"Nie chowaj się pan panie Boczek, widzę pana"
Fajnie jak złapali Pażdziocha na spaniu, nogę zaparł o drzwi żeby nikt nie wszedł a Boczek 4 godziny w kiblu siedział
Zdjęcie mu zrobili i go obudzili fleszem
"Leżysz pan i robisz pod siebie"
Następny Ferdek, który od razu odpadł z gry i nawet flesz go nie obudził. 500 zł grzywny !
"I jeszcze kupę"
Na końcu znowu Boczek i brak klucza.
Końcówka mogła być lepsza.
Halina jaki sweter
Ciekawe jakim portierem byłby Walduś:
"Dawaj pan ten klucz bo mam obstrukcję"
"Że co ?"
"Sraaaaaczkęeeee mam"
"AHAHAHAHAAHA"