WAŻNE:
Pomóż przetrwać forum - zbiórka na dalszą działalność! Przekaż dowolną kwotę przelewem poprzez PATRONITE lub PAYPAL
- KLIKNIJ po szczegóły!
Możesz nas wesprzeć poprzez: Blik, przelew SMS | PATRONITE.PL || PayPal.com (kliknij: paypal lub płatność kartą)
Dla osób, które pomogą ranga Zasłużeni + wyróżnienie nicka kolorem i pogrubieniem. DZIĘKUJEMY!
Nie sądziłem, że zdążę jeszcze dzisiaj napisać jedno opowiadanie, ale udało się! Jest w całości, zamknięte, także do tego już następnych części nie będzie. Jest troszkę krótsze od poprzedniego, o jakąś stronę. Mam nadzieję, że nikomu się nie narażę tym opowiadaniem, gdyż porusza dotkliwe tematy ^^
Zapraszam do lektury!
“Fejsbuk”
Ferdek i Mariolka siedzieli w kuchni. Był jeszcze wczesny poranek, gdy Mariolka w piżamie korzystała z laptopa położonego na stole.
- Ojciec, nie siorb tak - zwróciła uwagę Ferdkowi, który popijał gorącą herbatę.
- Ja nie siorbię, kurde, tylko ta herbata jest jakaś taka za gorąca.
- Ta, a zupa jest za słona - dopowiedziała ze śmiechem Mariolka.
- Ty, ty smarku. Nie mądraluj się, do nowej matury trzeba się uczyć! A nie ciągle w tym monitrze siedzisz wpatrzona jak w obrazek. Powiedz ty mnie, kurde, co ty tam w ogóle robisz na tym całym internacie.
- Siedzę na Fejsie. Nie zawracaj gitary, Ojciec.
- Na czym, kurde? - zapytał Ferdek, jakby nie dosłyszał.
- No na fejsbuku.
- Jakim znowu, kurde, pejsbuku?
- Na fejsbuku! - zirytowała się Mariolka - Ojciec, ty normalnie nie wiesz co się w świecie dzieje. Fejsbuk to taki portal społecznościowy i dzisiaj każdy ma na nim konto.
- Jak każdy, jak ja, kurde, nie mam?
- No i tylko ty nie masz.
- Jak tylko ja, kurde. Co, niby twoja mamusia to ma tego całego pejsbuka?
- No, oczywiście - odpowiedziała Mariolka. W tym momencie do kuchni weszła Halina. Ferdek od razu się do niej zwrócił:
- O dobrze, że jesteś Halinka. Powiedz ty mnie, czy ty masz te pejsy, czy jak się to tam, kurde, zwie?
- Pejsy to ty żeś miał w młodości, gdy jeździłeś jeszcze na motorze.
- Ojcu rozchodzi się o Fejsbuka - podpowiedziała Mariolka. Halinka natychmiast przechwyciła temat:
- A, to oczywiście, że mam Fejsbuka. Ostatnio dodałam Grażynkę do znajomych i ciąglę czatujemy. A właśnie, Mariolka, zejdź z komputera, bo muszę sprawdzić niusy na Fejsbuku.
- Nie no kurde - oburzył się Ferdek - co jest kurde, ja stąd normalnie, kurde, wychodzę, bo nie wytrzymię, kurde. Fejsy, pejsy, zasrane! - Ferdek wyszedł z kuchni i udał się do toalety.
Na drodze do toalety Ferdek spotkał swoich sąsiadów, którzy prowadzili rozmowę.
- No, panie Marianie. Super impreza wczoraj była, super impreza. Ja już se klikłem “lubię to”, w mordę jeża - powiedział Boczek
- Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie ten Borysek, który się zwymiotował i zmarnował alkohol. Taki stary, stetryczały emeryt jak on, to powinien w domu starcu siedzieć, a nie chulać po imprezach - odpowiedział Paździoch z podniesionym głosem.
- Święta racja. Zmarnował alkohol, tyle wódki się przez niego, w mordę jeża, zmarnowało. - dopowiedział Boczek. Tymczasem Ferdek oszołomiony tym, co usłyszał, podszedł do sąsiadów i zapytał:
- Jaka, kurde, impreza? Jaka wódka? Panowie beze mnie pili? - na to Paździoch odpowiedział:
- A no bez pana, bo pan jesteś człowiekiem starej daty i nie wiesz pan co się w świecie dzieje. Gdybyś miał pan Fejsbuka, to byś pan wiedział gdzie i o której wczorajsza impreza się odbyła.
- O co, kurde, się rozchodzi z tym całym Fejsbukiem. U mnie cała rodzina powariowała. I Panowie też? - zapytał Ferdek
- Pan, panie Ferdku, jest pan zacofany w czasie i niech pan zostawi korzystanie z dobrodziejstw współczesnego świata ludziom młodym i błyskotliwym takim jak ja, czy pan Boczek. Niech pan lepiej wraca na ten swój przepierdziały fotel i pije te swoje piwo - odpowiedział Paździoch, a Boczek mu zawtórował rechoczącym śmiechem.
- Nie no, kurde - Tylko tyle rzekł Ferdek sąsiadom i poszedł do toalety. Tymczasem sąsiedzi pana Ferdka kontynuowali rozmowę.
- No, panie Boczku, jak tam idzie panu hodowla owiec na Fejsbuku?
- A po maluszku…
Ferdek popijał sobie piwo spokojnie w fotelu, gdy Mariolka w tym czasie rozmawiała przez telefon.
- A ty, wiesz, że mnie Łysy normalnie do znajomych zaprosił na Fejsie? No, czad normalnie. Ale nie wiem czy go zaakceptuje, bo na Fejsie pisze, że on jest w związku z tą Natalią. No, tak. Jak ja jej nie cierpię. Jak ona w ogóle wygląda? Gruba, nieogarnięta i blada jak ściana, chyba dawno na słońcu nie była. Ja codziennie chodzę na solarkę i mam czadową, złotą skórę. Niech teraz Łysy żałuje. Gdzie chodzę na solarkę? No tam, do tego Jeżozwierza. No tego, dużego jeża. Tak, tak. Mam go nawet na Fejsbuku. Widziałaś jego fotki? Śmieszny typ w ogóle.
- No i znowu, kurde, ten Fejsbuk, srejsbuk! - krzyknął Ferdek. - Mariola! Proszę natychmiast kończyć te rozmowę, bo impulsy lecą!
- Nic, nic, to tylko mój zgredzik się pieni - odpowiedziała Mariolka do telefonu, ignorując Ferdka - Dobra, słuchaj, muszę kończyć. Idę do Jeżozwierza. No, buźka, pa. - Mariolka odłożyła słuchawkę i nic nie mówiąc wyszła z domu. Tymczasem Ferdek podszedł do telefonu, mówiąc do siebie:
- Skończy się te el dorado, raz na zawsze, kurde. Będą mieli, kurde, Fejsbuka. Będą mieli. - Ferdek wykręcił numer i po chwili się połączył:
- Halo? Firma Fejsbuk Polska S.A., kurde? O, dzień dobry, ja w takiej, kurde, sprawie dzwonię. Chciałbym rozmawiać z szefem Fejsbuka. Tak. Ferdynand Kiepski. Nie, nie mam u was, kurde, konta. Jutro będzie? O to, świetnie. Do widzenia, kurde.
Następnego dnia Paździoch i Boczek gawędzili na korytarzu. Ich rozmowę przerwało nagłe wejście trzech osób. Najpierw weszło dwóch wysokich panów w czarnych garniturach i okularach. Za nimi wszedł kolejny, choć trochę mniejszy, ale równie elegancko ubrany.
- O, matko przenajświętsza - powiedział Paździoch
- To szef Fejsbuka! - dopowiedział Boczek. Natychmiast oboje uklękli na kolanach ze złożonymi dłońmi. Szef Fejsbuka zaszczycił tylko jednym, szybkim spojrzeniem sąsiadów, po czym się do nich zwrócił:
- Mieszkanie pana Ferdynanda Kiepskiego?
- O tam - wskazał Paździoch, lekko unosząc głowę. Szef Fejsbuka i jego ochrona podeszli do drzwi Kiepskich i zapukali. Ze środka zdało się słyszeć:
- Zara kurde. Idę kurde. No przecież się nie rozerwie kurde. - W końcu drzwi się otwierają i w progu stoi Ferdek.
- O, witam szanownego szefa Fejsbuka - uśmiechnął się Ferdek - Proszę do środka. - Sąsiedzi byli mocno wstrząśnięci tym widokiem, mimo to wciąż trwali w nieruchomej, klęczącej pozie. Ferdek zamknął drzwi i skierował szefa Fejsbuka do pokoju:
- Proszę do living roomu.
Gdy zasiedli, szef Fejsbuka pierwszy się odezwał:
- Zaszczyciłem pana wizytą, czego normalnie nie robię, ponieważ jest pan jedynym znanym żyjącym człowiekiem na Ziemi, który nie posiada jeszcze konta na Fejsbuku. Proszę więc powiedzieć, o co panu w ogóle chodzi.
- No, widzi pan. Jest taka, kurde, nietypowa sprawa. Chcę, żeby pan usunął tego całego Fejsbuka w cholerę, bo tylko szkodzi ludziom. - Szef Fejsbuka się oburzył:
- Jak usunąć? Czyś pan zwariował? To są ciężkie pieniądze. Dolary.
- Jakie, kurde, dorary? Ja własnej córki rodzonej nie poznaję, a sąsiad jakieś dzikie zwiezięta hoduje, a pan tu z dorarami wyskakuje?
- Przykro, mi panie Ferdynandzie, ale nic w tej sprawię zrobić nie mogę. Nie można od tak jednym kliknięciem usunąć czegoś, na czym stoi współczesny świat. Zdaje sobie pan z tego sprawę?
- No i tego się, kurde, spodziewałem. Ale jak tu stoję, ja Ferdynand Kiepski, jeszcze dziś uwolnię gatunek ludzki - Ferdek mówił podniesionym głosem.
- Ciekawe jak? - Zaśmiał się szef Fejsbuka.
- A proszę, tu chwilkę, kurde, zaczekać. - Ferdek udał się do drzwi wyjściowych, po czym po kilku minutach już wrócił. Wyjął z szafy starą linę i zaczął przywiązywać szefa Fejsbuka do fotela.
- Ale co pan robi?! - zaprotestował szef Fejsbuka - Ochrona! Ochrona! Gdzie jest moja ochrona! - Ferdek się zaśmiał:
- A tarzają się, kurde, po podłodze, pijani w trzy dupy, ghie hie hie. Odstąpił żem im moją przydziałową butelkę wódki. Stara metoda zawsze, kurde, działa!
- I co pan zamierza teraz ze mną zrobić?- zapytał zrezygnowany szef Fejsbuka.
- Jak to co? Bier pan, kurde, tego monitra i usuwaj w cholerę tego zasranego Fejsbuka - Ferdek podał laptopa
- Ale…
- Żadne ale, bo inaczej pana głodem wezmę.
Szef Fejsbuka poddał się szantażowi Ferdka i wcisnął na klawiaturze klawisz “enter”
- No i co zadowolony pan?
Ferdek się zaśmiał:
- No i gitara! I ludzkość uratowana!
Ostatnio zmieniony 2011-07-05, 22:43 przez bonaparte_91, łącznie zmieniany 2 razy.
Również mi sie bardzo spodobało (przeczytałem od razu całosc) i naprawde były momenty, ze usmiech pojawial sie na twarzy (wiadomo, ze gra aktorska spotegowalaby to odczucie). Czekam na kolejne prace
Również świetne jak poprzednie, ale jest jedno "ale" nie pisz tyle razy "kurde" w jednym zdaniu. Można co pare zdań, ale to co w tym zdaniu "co jest kurde, ja stąd normalnie, kurde, wychodzę, bo nie wytrzymię, kurde. Fejsy, pejsy, zasrane" to przesada. Może w prawdziwym ŚWK tak jest, ale tam rola jest grana a tutaj czytana i jak dlamnie źle się takie coś czyta. To tyle, czekam na następne odcinki
Dan-TuTenCham pisze:Teraz mam pytanie do autora: Czy to opowiadanie, było zainspirowane wczorajszą dyskusją na shoutboxie
Szczerze mówiąc, już wcześniej o tym myślałem(bo sam nie jestem zwolennikiem Facebooka), a wczorajsza dyskusja jeszcze bardziej przekonała mnie do wybrania "Fejsbuka" jako następnego opowiadania.
I przyznaję, że to opowiadanie jest sporo gorsze od poprzedniego, ale prawda jest taka, że pisałem je na przysłowiowym kolanie i wyszło, jak wyszło. Pisałem je w sumie godzinę! Postaram się włożyć więcej pracy w następne opowiadania ^^
Opowiadanie równie dobre i ciekawe jak poprzednie. Wątek fejsbuka szczegóolnie podoba mi się bo jest współczesny i wiele ludzi on obecnie dotyczy. Czekam z niecierpliwością na następne opowiadania.
Ostatnio zmieniony 2012-07-28, 20:27 przez karwasztwarz, łącznie zmieniany 4 razy.
"to nie jest śmieszne to jest tragiczne"
"Helena nie popisuj się..."
Znakomite. Szkoda, że twórcy serialu rzadko kiedy robią odcinki o temacie na dany czas. Chyba kiedyś tak było, teraz już nie. Ale aż bym sobie to zobaczył w tv.
Po przeczytaniu "Fesjsbuka" naszła mnie myśl: mogli by zrobić jedną serię kiepskich na podstawie pomysłów/scenariuszy fanów serialu. Byłoby co oglądać.
Inseminator pisze:Po przeczytaniu "Fesjsbuka" naszła mnie myśl: mogli by zrobić jedną serię kiepskich na podstawie pomysłów/scenariuszy fanów serialu. Byłoby co oglądać.
Dokładnie! Ostatnio też na to wpadłem i do tego żeby wyłonili konkursem najlepsze.
Plusy:
+ "Jakim znowu, kurde, pejsbuku?", "Powiedz ty mnie, czy ty masz te pejsy...", "Fejsy, pejsy, zasrane!"
+ Paździoch i Boczek opowiadający o imprezie i zmarnowaniu alkoholu przez Boryska
+ Paździoch i Boczek klęczący przed szefem Fejsbuka
Ciekawy pomysł na samą w sobie formę, że to opowiadanie, nie scenariusz. Dobry język. Motyw Ferdka, który jako ostatni coś tam coś tam też lubię w oficjalnych odcinkach, więc i w tym. Nie podoba mi się jednak bardzo powierzchowne podejście do tematu. Przeczytałem to opowiadanie tylko dlatego, że zauważyłem, że ma 12 lat, a przez ten czas Facebook mocno ewoluował i byłem ciekaw czy zobaczę w tutaj ten upływ czasu. Nie zobaczyłem. Nie dlatego, że temat jest uniwersalny (chociaż jest), tylko dlatego, że został rozwinięty zbyt ogólnikowo. Doceniam za to pamięć o Borysku