Niezły odcinek, jeśli już trzeba wracać do 1. sezonu, to najlepiej do takich właśnie odcinków.
Z początku sporo zastojów - ok, Ferdek śpi na okrągło, jest to jakiś wstęp, ale co kogo obchodzi, że kot miauczy przez ponad minutę. Śmiało można było to skrócić. Jak tylko wkroczyła Joanna Brodzik vel doktór Oziębło, to od razu zrobiło się ciekawiej.
Pierwsze sny to takie tam nic ciekawego, jakieś zlepki starych odcinków, po co to komu. Za to sen z cysterną piękny i niesamowicie klimatyczny, to chyba jedna z niewielu rzeczy, które doceniam w starych odcinkach, a mianowicie plenery. Gdzie by dziś komuś się chciało nakręcić scenę w plenerze...
A poza tym sama scena dialogowo była udana.
Sen z Paździochem rewelacyjny i jak się zarzekał, że papieru to on nie kradł.
Ostatni sen byłbym zaliczył na minus, gdyby nie to, jak fajnie rozwiązał całą akcję i że sen znajdował przełożenie w rzeczywistości, bardzo dobrze to rozwiązali. I dzięki temu też Halina podająca piwo Ferdkowi nie wyszła sztucznie.
Śmiesznych tekstów nie było, poza jednym, jak Ferdek usłyszał że ma spać przez 3 dni: "Tylko tyle?"
7/10 ostatecznie.