Gerard Richter - Schmidt Familie
1964
W 1963 Gerard Richter wraz z Sigmarem Polke stworzyli unikalną formę sztuki, stylizowali oni obrazy na ówczesne czarno-białe fotografie, jednak dodając elementy niemożliwe do uzyskania bez pędzla, w tamtych czasach. Fotografio-obrazy były niepokojące (tak jak ten), większości towarzyszy uczucie "coś tu jest nie tak". Niestety, potem Richter poszedł w abstrakcjonizm, wątpliwej jakości na dodatek.
Według jednych sam obraz miał być symboliczną krytyką jak szybko Niemcy przeszli do porządku dziennego po II Wojnie Światowej. Dzieci są radosne, na pierwszy rzut oka to jakieś urocze rodzinne zdjęcie, jednak zniekształcone demoniczne twarze rodziców miałyby być reakcją na nagłe wspomnienie w rozmowie o woinie. No ja się z tym trochę nie zgadzam, bardziej bym to odczytywał jako tymi demonami Ci rodzice byli podczas wojny, a teraz ich "familijny wizerunek" zlewa się ze zbrodniami jakie widocznie ta dwójka mogła dopuścić się na początku lat 40tych. Ta druga część to moja teoria, bo z tym wspomnieniem to wydaje mi się trochę naciągane.
Druga interpretacja którą się zazwyczaj podaje jest o przemocy domowej. Dwie osoby po prawej; matka i syn zachowują pewien dystans od ojca, niektórzy uważają, że mieliby go się bać na tym obrazie. Warto zauważyć, że drugi syn praktycznie zlewa się z ojcem, może to znaczyć dość smutną rzecz: w przyszłości historia się powtórzy i syn będzie taki sam jak on.
Za tym, że to jest tak świetny obraz przemawia moim zdaniem też to, że nawet odzierając go z symobliki nadal przykuwa wzrok czymś creepy.