Odcinek taki sobie. Spodobało mi się w nim, że fabuła nie zamknęła się na jedynie rozwaleniu imprezy Strzygoniów, gdyż byłem gotowy na taką okoliczność. Rozwiązanie z wyjazdem Kiepskich do Londynu i zdemaskowanie Strzygoniowej na plus. Pominę efekty specjalne typu przebitki na lecący samolot, bo to było słabe.
Fajna jeszcze było też położenie rewolucji regularną libacją na raucie "arystokratów" (za rewolucję, za drugą rewolucję

).
Obiadek był dobry na samym początku, z obłudą Ferdka w sprawie nieróbstwa wyższych sfer w UK. Potem, jak zwykle, gorzej.
NIE podobał mi się na pewno język bohaterów, miejscami już zwyczajowo przekombinowany, o zdolnościach językowych Ferdka nie wspomnę.
Ogólnie też nie spodobało mi się wyeksponowanie Strzygoniów w fabule. Znaczy wiem, opis z góry zakłada o czym ten odcinek ma być, ale kurde, spodziewałbym się choć trochę więcej Ferdka na samym początku, a tak naprawdę ja go zauważam w 10 minucie.
O samym Ferdku - mimo że zaczął wieść jakiś prym w akcji, i tak był spychany, przez Badurę. Dopiero jak okazało sie że wygrał wycieczkę, jakoś lepiej to wyglądało.
Powrót Strzygoniów do Polski nuuuuudny, ta scena mogła by być 2x krótsza, męczyłem sie przy niej strasznie i to właśnie podczas niej wpadło mi do głowy że to praktycznie nie wygląda "kiepsko", tylko jak jakiś niedorosły serial komediowy z TVP sprzed 20 lat? Albo produkcja Jaroszyńskiego?
Kozłowscy - neutralni.
Waldek - neutralnie, choć bardziej na minus (strasznie dziwny był w zachowaniu i tekstach).
Złomiarze - oczywiście minus
To w zasadzie tyle. Odcinek jak to zwykle, trochę bez ładu i składu, ale z drugiej strony nieco nadrabia fabułą, zwłaszcza na końcu, fajnie Sapryk wypadł
A z racji tego że mam dobry humor, to dam 4/10
