Nie mam pojęcia jak ugryźć ten odcinek więc napiszę coś takiego.
Ostatnie sezony Kiepskich wyglądają tak, jakby ŚwK skończył swoją emisję na "Krainie obfitości", czyli odcinki od 155 do około 552 nigdy nie powstały, a w 2019 ktoś z Polsatu wpadł na taki "genialny" pomysł jak reaktywacja serialu niegdyś kultowego po 16 latach nieobecności na antenie.
Dlaczego tak mi się skojarzyło? Bo to co teraz oglądamy to w zasadzie nie jest 31 sezon Kiepskich, a sezon 1 na bis. Wszak prawie wszystkie pomysły były już w mniejszym lub większym stopniu przerabiane w serialu, nawet po kilka razy. Ale przede wszystkim klimat który starają obecnie wykreować twórcy, do złudzenia przypomina klimat właśnie I sezonu - czyli pełno wynalazczości, sci-fi, cudów na kiju jakich to nie było za wczesnego Okiła nawet. I co rusz dostaję takiego psztyczka mocno o tym zabiegu przypominającego - w tym odcinku była to choćby scena z oglądaniem 400tysięcznego odcinka latynoskiej telenoweli. Pasuje taka scena do 2021 roku? Kto dziś ogląda tasiemce, prędzej paradokubadziew.
Ale dobra, ja tu się o bzdurach rozpisuje, a odcinek trzeba jakoś ocenić
Jeżeli miałbym wyróżnić coś z plusów, to... uuu, trudne sie wylosowało

Nie ma tak naprawdę ani jednego fajnego zwrotu w akcji tego odcinka (co mnie nie dziwi, patrząc na poprzednie epizody), ale to nie dość - scenarzyści postanowili że fabuła będzie aaabsolutnie liniowa. Nie pokusili się niczym, co by mogło wprowadzić do odcinka coś ciekawego, zaskakującego. Już bym wolał żeby po prostu Ferdek wypierdzielił po cichu androida na złom do Badury i go udawał przed Halinką, niż wyszło tak jak zostało pokazane. METEOR, ROBOCHŁOP, ALKOHOLIK - mówi to Państwu coś?
Tylko jak by wtedy wyglądało zakończenie?... o którym za czas jakiś
Co do postaci, może pojadę po kolei
Ferdek - podobał mi sie jedynie jako pijany wesolutki dziadek (znowu I sezon karwasz twarz

), reszta jego scen mnie nie powaliła. Nawet jako robot grał cienko
Halina - mówi sama za siebie

Paździochy - nijak
młode pokolenie - klasycznie, czyli baaaardzo nijak
Złomiarze - uuuuuultra nijacy
Kozłowski - co on tam wgl robił? On w tej końcowce wydawał się taki zbędny jak nikt w tym serialu przed nim
Oskarek - ten zaś wywołał u mnie emocje, same negatywne ale w sumie... lepsze to niż nic?
Serio mam nadzieję że już nie będą kręcić więcej odcinków, bo jeśli miałyby powstawać kolejne sezony i zapał kwiatu aktorskiego zbierającego się w atelier ATMu co pół roku aby ponagrywać serial ze śmiechami w tle, malałby z każdą kolejną transzą, to cóż.
Chociaż nie, czekajcie - myśmy już przez taki proces prześli! Czyżby niżej się nie dało?
Tekstów śmiesznych zero! Nawet to że Helena nauczyła androida okropnego słownictwa, wypowiedziane z ust Haliny, straciło jakikolwiek wydźwięk komediowy. Ale nie wiem czy ten tekst w ogóle miał być śmieszny - jeśli weźmiemy pod uwagę że śmiechy są wklepywane po to żeby zapchać ciszę w ścieżce audio.
No i na koniec - zakończenie. Wiecie co? To przecudowne zakończenie może zasłużyć na wielki ogromniasty plus. Szczerze mówiąc, nie pamiętam kiedy ostatnio tak OSTRO PRYCHŁEM po końcowym tekście w odcinku Kiepskich. To była puenta tysiąclecia, koniec kropka, tak czy nie?

A jeśli odrzucimy s(m)arkazm, to ta scena idealnie obrazuje stan kreatywności obecnego składu scenariuszowego. To pełne wymowy, dźwięczne, dzwoniące Nam w uszach jeszcze dłuuuuugie 5 minut po zakończeniu projekcji "Nie wiem!" wyraża więcej niż tysiąc słów. To jest podtekst tak nachalny że aż trudno go nie zauważyć. Państwo scenarzyści wołają "ratunku! pomocy! zamknęli nas w jakimś g*** dla boomerów i każą nam wymyślać historyjki a my obejrzeliśmy tylko 3 odcinki i nic NIE WIEMY!!!". Chyba tylko głaz się nie wzruszy na ten paniczny, wewnętrzny krzyk przerażonych młodych ludzi
Teraz najgorsze - jaką tu liczebke dać? Hmmm, niby ten odcinek oglądało mi się lepiej od poprzedniego (całkiem nieironicznie), ale z drugiej strony to ile bezsensu i zmarnowanych szans na śmiech znalazło się w tym epizodzie nie pozwoli mi dać wysokiej noty. Więc może... 2 na 10. Myślę że powiem 2 na 10, ostateczne i definitywnie.
A ja płakałem jak durny nad sezonami 14+
