573 Przepisy Halińci

[Mungo Jerry]

Tytuł odcinka: 573 Przepisy Halińci
Premiera: 24.11.2021
Reżyseria: Adek Drabiński
Scenariusz: Karolina Słyk

Przeczytaj pełny opis odcinka na Kiepscy.org.pl
(informacja o odcinku, fabuła, zdjęcia z odcinka + najlepsze cytaty bohaterów)


Moja opinia:

Całkiem przyjemny odcinek. W sumie taka trochę mieszanina z Trolla oraz kilku innych odcinków w których ktoś się stawał sławny a za jakis czas tą sławą stawał się zmęczony - czyli odgrzewany kotlet, ale odgrzany przyzwoicie. W ogóle zaskoczony byłem, że Słykowa go napisała. Podejrzewałem, że mogła być to pani Pałys - naprawdę dobry język - nie wiem czy nie najlepszy w tym sezonie.
Na plus to, że w końcu Ferdek był kontra reszta świata i miał jakieś zdanie, a nie tylko panikował jak to ostatnio bywało, całkiem fajna scena jak Boczek chciał od Ferdka flaki czy "warsztaty" Halinki oraz jak Ferdek je zakończył poprzez wypierdzielenie bab z kuchni . Na minus całkiem niepotrzebny wątek Oskarów - tylko by ich wepchać do odcinka . To samo tyczy sie złomiarzy. Na plus znowu telewizor Adek, szkoda, że tylko na jedno ujęcie.

Okej no to jak byk wychodzi 0/10. Ale żeby nie było tak niemiło to powiem, że to najlepszy odcinek w tym sezonie

[kacrudy]

Mnie jest przykro, że znowu krytykuję, ale no... nuda, nuda, nuda.
Przez cały odcinek chciałem po prostu, żeby to się już skończyło, bo ciągnęło się to jak nomen omen flaki, a nic nie zwiastowało, żebym miał doczekać się jakiegokolwiek plot twistu. Bo zmęczenie Haliny na pewno takowym nie było.
Ciekawa była na pewno scena, w której Jolasia sprawdzała pierwsze recenzje i potem trollowanie Zofii - tu pani Słyk zrobiła sobie jawne jaja z forum jak nic. I dlatego chciałbym się tu zatrzymać - miło bardzo, ale komuś tu się pomyliła krytyka z hejtem. I mówię tu oczywiście o gromadzie znawców z media2. Tak naprawdę to nie zesrałem się za przeproszeniem ani nie poczułem się urażony, ba! nawet w pewien sposób gratuluję odwagi.
Ale pomimo że ten wątek trollowania zaczął się nawet ok, choć to zrzyna z "Trolla" równa, to potem potoczył się... W sumie to nie, nie potoczył się, został urwany i tyle.
Postawa Ferdka w tym odcinku na duży plus, jak zauważył Mungo, taki Ferdek przeciwko światu i trochę przeciw Halince (i po części nawet nieświadomie ) jest całkiem ok. I znów telewizor Adek, fajnie, niech zostanie na stałe. Warsztaty Halinki ok, zakończenie ujdzie, ale od biedy.
Na minus nudy, bardzo dużo nudów, może to moja wina, że mam w dupie to gotowanie całe, trudno, w końcu to i tak subiektywna ocena. A i sen Ferdka i węgierski Haliny - Boże, co to było?
3,5, po zawyżeniu daję 5/10.

[Crockett]

Plusy:

-wkurzony Ferdek na brak obiadu w domu
-Boczek proszący Ferdka o dokładkę flaczków
-warsztaty Halinki

Minusy:

-koszmar Ferdka z gulaszem i węgierski Haliny
-obiadek
-występ Oskara i wciśnięty na siłę trolling Zofii (myślałem, że Zofia zacznie trollować vlog Haliny, a nagle cały wątek został urwany)
-scena na złomowisku

Moja ocena 3/10

[Seb14]

Jestem pozytywnie zaskoczony tym odcinkiem. Szału nie było, lecz oglądało się go całkiem przyjemnie. Też byłem w szoku, gdy zobaczyłem, że scenariusz został napisany przez Karolinę Słyk. Brawa dla niej, wyszło całkiem spoko, jak na obecne czasy.
Szkoda, że był urwany wątek hejtującej Zofii, zapowiadało się fajnie, roześmiałem się, jak wspominała, jakie teksty wypisywała.
Pierwszy raz od dawna podobała mi się scena na złomowisku, Badura miał dużo fajnych tekstów.
Dam 4/10.

[Bździuch]

Romansowanie ze współczesną technologią w moim odczuciu jeszcze nigdy nie wyszło temu serialowi na dobre. Na razie pozostaje pod tym względem bez zmian.
O dziwo nie kuleje ten odcinek aż tak pod względem merytoryki. Odcinek balansuje pomiędzy na prawdę bardzo boomerskim podejściem do hejtu, "trollowania" (błagam jest 2021) i widać, że twórcy zupełnie nie rozumieją gdzie jest problem i z czego on wynika - to przedstawiały sceny z Zofią. Wyjątkowo żałosne te sceny, na dodatek prowadziły zupełnie donikąd i nijak nie łączyły się z main-plotem Haliny - o co się aż prosiło, coś w rodzaju, że Zofia zaczyna hejtować vloga Haliny i kiedy widzi efekty w rzeczywistości to nachodzi ją jakaś refleksja. N̶o̶ ̶a̶l̶e̶ ̶n̶i̶e̶ ̶o̶c̶z̶e̶k̶u̶j̶m̶y̶ ̶r̶e̶f̶l̶e̶k̶s̶j̶i̶ ̶o̶d̶ ̶o̶s̶ó̶b̶ ̶p̶r̶a̶c̶u̶j̶ą̶c̶y̶c̶h̶ ̶n̶a̶d̶ ̶s̶e̶z̶o̶n̶a̶m̶i̶ ̶2̶9̶-̶3̶0̶.
Z innych denerwujących rzeczy poza Zofią - bohaterowie ciągle mówią blog mając na myśli vloga . Oprócz tego oczywiste że ten jej vlog nie zdobyłby tak dużej popularności i to tak szybko - ale takie są prawidła sitcomów, myslę, że nie ma co się nad tym dłużej pochylać.

Natomiast druga strona medalu - jest zaskakująco trafna i na prawdę mam co chwalić. Pokazali, że mimo pozbycia się w internecie bariery widz-twórca, ten drugi dalej gra, nosi swego rodzaju maskę. Halina przedstawia dość fałszywy obraz swojego życia (kontrast w całkiem niezłym programie telewizyjnym), ukrywa przed wszystkimi poza Ferdkiem swoje zmęczenie (w ogóle Ferdek odgrywa tu spoko rolę, też do pochwalenia). No i przecież tak jest, ja pamiętam był taki projekt "Czarne Lusterko" które było polską adaptacją serialu "Black Mirror" i odcinek nakręcony przez Gonciarza opowiadał o dokładnie tym samym (oczywiście lepiej ). Więc nie spodziewałem się w 30 sezonie poruszania rzeczywistych problemów.

Humoru to tu nie ma, tak na prawdę rozśmieszył mnie jeden jedyny tekst "za moich czasów płot i szalet stanowiły swoiste forum wolnej ekspresji" co najlepsze - nawet nie było śmiechu publiczności a dają go po prostu wszędzie.
Węgierska Halina - nie no po prostu przemilczę.
Scena z Badurą to jest dokładnie ta sama scena wałkowana w odcinkach Karoliny Słyk od 29 sezonu, każda jest taka sama, w następnym odcinku też. Na minus.
Natomiast sympatycznie wyszedł Boczek.

3-/10

[pollen99]

OMG co to ma być - Pablo20 jesteś moim bogiem

Po przeczytaniu opisu odcinka wiedziałem że nie wyjdzie z tego nic dobrego, no i oczywiście miałem rację. Odcinek skupiony na Halinie, miotającej się w meandrach "internetów" (które same w sobie w ustach bohaterów brzmiały dziwacznie, nie mówiąc o innych określeniach, w tym nazw "soszial mediów" ) nie mógł być dobry, no i nie jest.
Teksty dobre to chyba tylko to co wymieniłem wyżej, bo reszta nie zapada. Przebieg fabularny nudny i jakiś taki poszarpany (Ferdek nudzi Halinie żeby przestała się "klikać", a w następnej scenie ona mu dziękuje że ją namówił do zrezygnowania z internetu, jak za dotknięciem różdżki czarodziejskiej ). Nie pomogła nie rzucająca się w oczy gra Jolasi, Boczek jako jąkliwa mameja, wpieprzanie Oskara z mamusią na siłę, a nawet złomiarze (oni to zdecydowanie nie pomogli ).
Odcinek zabija ogólną nijakością i denerwującymi motywami średnio pasującymi do kobiety w wieku emerytalnym. Oczywiście nie żebym miał coś przeciwko takim eksperymentom, no ale to się tutaj nie sprawdziło I jeszcze jedno - ile razy motyw Haliny prezentującej swoje potrawy światu przewijał się przez ten serial...

Takie nudy, że przebiło nawet Wielki sen. 1/10

[Kizior]

Bez sprawdzania kto to napisał było widać że to Sobiszewskie, Yoki albo ich wierna uczennica.

Po kilku odcinkach w pytę znów pojawiły się wrzaski, wzajemna wrogość, agresja, brak śmiesznych tekstów i przede wszystkim fabuły. Szkoda nawet się rozpisywać bo wymazałem ten odcinek z pamięci jak forum nie działało. Chyba Jolaśka mordę darła i wyła, to pamiętam...

1/10

[JaObiecujeWam]

Na początku nuda, nuda, nuda.
Potem hejtowanie przez matkę Oskara w tym używanie wulgaryzmów - pffffrrrrr Także początek tragiczny, ale na szczęście druga część odcinka najprzyjemniejsza :
- Fajny jest motyw przejęcia roli Ferdka przez Jolaśkę (nie pierwszy raz) gdzie motyw jak tu robić aby się nie narobić. Chodzi mi o kwestię opracowania blogu Halinki i żarcie po uszy w nagrodę za „pracę”.
- Gotowanie jajecznicy na Boczku
- sen Ferdka gdzie Halinka mówiła po węgiersku i tłukła związanego Ferdka
„Jestem jedynym mężem kucharki, który umrze z głodu”
Ferdek walczący z nowym hobby Halinki i jego komentarze typu :"blog-srlog"
Ferdek na złomie :

- Żona mi się zblogerzyła, zinstachamiła się, zepsuła się...
- „Social media to poważna jednostka chorobowa”
- Smartwica (od smartfonu)

- „Żebyś mi pan jeszcze jedną miseczkę flaków wyniósł”.
- „Ja żem o twoją wolność walczył i o takie wolności walczył”.
- zakończenie OK

Inne minusy : gadanie po młodzieżowemu Halinki, program kulinarny w TV z Halinką, nie wiadomo dlaczego zrezygnowanie Halinki, wrzaski, ogólna wrogość (najbardziej żałosna ta Zofii matki Oskara). Bardziej sprawniej można pokazać uzależnienie od internetu.

Odcinek porażony dużą ilością nudy i żenady, ale ma też jak widać powyżej dużo plusów. Dzięki nim odcinek nie jest gówniany (choć mało brakowało). Najsprawiedliwszą oceną będzie chyba wg mojej nieskromnej osoby 3/10

[Pabfer]

Spodziewałem się największego gówna w całym serialu, a tu taka niespodzianka… Odcinek był o czymś, był w miarę spójny i zabawny. Największy plus za to, że Boczek był ważny, było go więcej niż kiedyś, a sąsiedzi byli dla niego lepsi niż zazwyczaj. Czyli prawie jak dawniej. Spadło to na mnie tak znienacka, że nie mogę się pozbierać… Halinka o dziwo nie wkurzała. Do tego często ukazanie starszych ludzi obcujących z technologią wypada po prostu dziwnie i żenująco, a tu było miło. Zofia wyjątkowo dobrze wypadła jako hejterka i huliganka- znów zastępuje Paździocha i znów w miarę przyzwoicie jej to wychodzi. Tylko złom niepotrzebny (tzn. scena na złomie, a nie, że Matka Oskara to niepotrzebny złom… ).
9/10
Sam nie wierzę w to, co się dzieje… Już któryś z rzędu dobry odcinek… A sezon zaczął się tragicznie…