Odcinek otworzył nam taki niuans - Kiepscy stali się posiadaczami superhiperekstra nowego inteligentnego telewizora CRT 21 cali marki ADEK

A jeśli chodzi o konkrety, poprzedni odcinek był najlepszy w sezonie, a ten jest najgorszy - albo na odwrót, nie wiem, teraz te podziały na odcinki gówniane i zaj**iste wydają się takie bezsensowne, bo to wszystko tak ze sobą zlewa w jeden młyn, który porusza zmysły wzroku i słuchu li tylko w trakcie jego projekcji, po nim o wszystkim zapominamy jak we śnie w poprzednim odcinku

Na ocenę odcinka głównie zapracował klimat - nie ukrywam że mam spory sentyment do 1. sezonu. I wcale się tego nie wstydzę!

Niestety, na tym starają się bazować twórcy obecnych odcinków i czasami się na ich sztuczki łapię, jak choćby tutaj

No ale prawdę mówiąc, aż tak dużo rzeczy tu na minus nie było, poza irytującym czasami Oskarkiem, nudnym obiadkiem-zapychaczem na początku. Przebieg akcji ogólnie wypadł nieźle, może się wydawać że w odcinku panuje chaos, że sceny dzieją się za szybko, zwłaszcza pod koniec, do tego stopnia że nie wykorzystali w 100% czasu odcinka, o czym świadczą wolno lecące napisy końcowe. Ale przyznam że mi się to spodobało, fajnie wypadł Boczek i te roboty Waldka i Ferdka - może to dlatego że tu aktorzy nie musieli udawać kimś kim nie są (a na pewno nie w tym stopniu jakby mieli udawać bezrobotnych odrzutków społecznych)

Kwestia zwracania się do siebie Ferdka i Oskara w końcu się rozwiązała - w zasadzie Oskar teraz mówi "panie tato" (XD) bo tak mu się ubzdurało, Ferdek uważa że on był tatą dla Oskara przez moment co by mogło sugerować że Oskar już z Mariolką nie jest, może to i lepiej

A co do tytułowych bohaterów odcinka, to cóż - może Pic na wodę to to nie jest, albo przyrządy do nalewania herbaty przy zajętości oburęcznej, ale czego się spodziewać po dzisiejszych czasach, zwłaszcza jak się zasila serial młodą krwią w którą wpojona jest nowoczesna technologia, to musiało pójść do przodu i szlus
Dobra, pieprzę jak Lewandowski w swoim oświadczeniu

Nawiasem mówiąc Oskar ma jeden plus - dzięki niemu bardziej doceniłem postać Janusza

Aha, a w scenie u Stasia nie słyszałem żeby Ferdek (ani zegarek) wspominał o kiszonej kapuście, a Kozłowska mu o tym przypomniała.
Jeśli chodzi o zakończenie, mnie się spodobało, jak takie rozwiązania nie są nadużywane to zawsze można na takie coś spojrzeć bez poczucia wkurzenia
Nie wiem czy ta argumentacja ma jakikolwiek sens

Ale w skrócie - jak na razie najlepiej w sezonie, co nie oznacza że jest niesamowicie. Jest średnio. A lepiej chyba nie będzie.
4,5/10