568 Strzygbusters

[Bździuch]

Tytuł odcinka: 568 Strzygbusters
Premiera: 3.11.2021
Reżyseria: Adek Drabiński
Scenariusz: Doman Nowakowski

Przeczytaj pełny opis odcinka na Kiepscy.org.pl
(informacja o odcinku, fabuła, zdjęcia z odcinka + najlepsze cytaty bohaterów)


Moja opinia:

Nie oglądajcie tego odcinka, ciąży na nim klątwa.
Oglądając odcinek czułem niepokój, czułem się nieswojo i nie podobało mi się to co widziałem.
Po okropnej przedostatniej scenie na korytarzu zadzwonił do mnie telefon, odebrałem. Niski, przerażający zniekształcony głos powiedział mi "zostało Ci 7 dni" i się rozłączył. Nie wiem o co chodziło, ale zdałem sobie wtedy sprawę, że za 7 dni ma premierę kontynuacja tego paździerza, bowiem odcinek zostawia furtkę do następnego odcinka (to akurat mały plus w ogromnym minusie)
To nie koniec, czytałem że odcinek był tak przeklęty że scenarzysta musiał pisać go z zamkniętymi oczami. Zgaduję że to właśnie dlatego odcinek jest tak grafomański i pozbawiony humoru, a sam pomysł ze strzygą i tikiem nerwowym Zofii zdaje się być wymyślony na siłę, złączone je bezmyślnie, podobnie jak w odcinku wprowadzającym Oskara.

Jeden z gorszych odcinków. Serio go nie oglądajcie.
0/10

[kacrudy]

Im dalej w las, tym bardziej wyczuwa się brak pomysłów. A to dopiero czwarty odcinek.
Co prawda jakoś zjadliwie się to oglądało, ale no błagam, co to jest w ogóle za pomysł wyjściowy? Dlaczego wszyscy mówią o strzygach, jakby to było coś oczywistego i normalnego? Zresztą wydaje mi się, że te pomysły to główna bolączka sezonu, porównajcie sobie "Ducha Malinowskiej" a to coś. A jak już o Malinowskiej mowa, to Adelajda Grzybek nawet nieźle wypadła, scena z jej udziałem była naprawdę zabawna.
Zresztą odcinek składa się z takich pojedynczych lekkich scenek i dialogów, choćby wątek tego całego meczu i goli Prawego - głupie to, ale właśnie dlatego spoko. Świetny tekst Paździocha - "Kiedyś nie wierzyłem w strzygi, do czasu aż poznałem Helenę".
Zofię już chciałem pochwalić, ale na ch*j ten jej tik z pohukiwaniem i w ogóle pomylenie jej ze strzygą, dlaczego, dlaczego?
Natomiast końcówka to cudo - jak Mariola myślała, że Zofia się wyprowadza ("Nic na siłę"), a ona spakowała i wyrzuciła Mariolę, złoto!
Może przesadzam, ale za te momenty głupawek daję 3/10.

[Mungo Jerry]

Cytując tekst z odcinka "Poziom żenady dyskusji przekroczył stan alarmowy"

I to w zasadzie wszystko co można o tym syfie powiedzieć. Niesamowite jest to jaki regres poczynili ci tfurcy względem bardzo dobrego poprzedniego sezonu. W tym scenariuszu nic się nie klei. Najpierw Ferdek ma jakiś koszmar, potem Halinka opowiada jakieś pierdoły o strzygach i nawet w sumie nie wiem czy wyśmiewa paranoje Ferdka czy mówi to serio, potem Ferdek wraca do domu - Halinka wyśmiewa jego paranoje - po czym nagle sama zaczyna w to wierzyć - więc wspólnie udają się do Paździochów by oglądać mecz
Nie chcę wspominać o prześmiesznym wątku Boczka i strzydze co mu gołą dupą siada na klacie i wypija kurturalnie krew Nie wiem jak mam to skomentować.
Na plusik wątek Prawego i chyba tyle bo co
A no i na minus oczywiscie kolejne nowe nic nie wnoszące postacie. W dodatku dalej chcą ciągnąc ten wątek Oskara. No ileż można.

Bez zmian 0/10

[Bździuch]

Nie chcę wspominać o prześmiesznym wątku Boczka i strzydze co mu gołą dupą siada na klacie i wypija kurturalnie krew Nie wiem jak mam to skomentować.
Na plusik wątek Prawego i chyba tyle bo co

Bez zmian 0/10

Raczej chodziło o to że Boczek ma paraliż senny i nawet o tym nie wie, ale nadal w sumie słabe, choć i tak to najlepszy żart tego odcinka.

A ten Prawy to mnie tak żenowal że nie wiem.

[Mungo Jerry]

A to mnie akurat paraliż senny na myśl nie przyszedł. Ma to może i sens ale i to nie zmienia faktu, że ciągniecie tego motywu było beznadziejne.

[Bździuch]

A nie nie, to tu masz 100% racji, raz wystarczyło to dać, każde następne wykorzystanie tego motywu pogrążało ten i tak już pogrążony odcinek

[Crockett]

Plusy:
-występ Boczka
-scena w sklepie i zapoznanie się Ferdka z Adelajdą Muchomorek
-tekst Paździocha o Helenie
-wyrzucenie Mariolki z mieszkania przez matkę Oskara

Minusy:
-koszmar Ferdka ze strzygą
-gole Prawego
-obiadek i rozmowy o Strzygach
-matka Oskara i jej pohukiwanie

Moja ocena 1/10

[ŚmiechWaldka]

Najgorszy odcinek serialu.Na minus prawie wszystko bez sensu był ten odcinek. Odcinek miał tylko fajne zakonczenie i jak gadali o prawym. Głupi był początek i ta strzyga. Nic sie nie działo dlatego niska ocena.
2/10

[Kiepski Widz]

Na wstępie chcę zaznaczyć, że pisząc tę opinię jestem trzeźwy jak świnia i nikt mi się nie włamał na konto

Ten odcinek nie był wcale taki okropny, bywało dużo gorszych. Nie oglądałem trzech poprzednich sezonów, ale tutaj widzę dużo wyższy poziom aktorstwa. Jest zdecydowanie mniej sztuczności, aktorzy bardziej przykładają się do gry, co wpływa oczywiście na klimat. Podoba mi się, że w tym odcinku Ferdek nie wyzywał bez sensu Boczka, tylko spokojnie z nim porozmawiał, a potem grzecznie, ale śmiesznie mu zwrócił uwagę na korytarzu, że już mówił o tej gołej dupie No i obeszło się bez wypierdzielania do siebie na górę i wiejskiej gadki Boczka, za to też plusik. Potem Helena fajnie krzyknęła "Zaamknij się pan, panie Boczek!" Dalej - Walduś podniecony meczem, też jak za starych czasów i tutaj znów pewna pozytywna zmiana w stosunku do odcinków Yoki - Jolaśka na niego nie krzyczała. Nowa ekspedientka w sklepie nawet niezła, za to matka Oskara bardzo mi się spodobała. Wiedziałem, że Śleszyńska nie zawiedzie. Fajnie opowiadała o Ferdku, że nie przeczytał ani jednej książki, że jedzie od niego piwskiem na kilometr Końcówka z wystawianiem walizek Mariolki fajna. Dobrze wyszła też parodia tej gwiazdy reklam i całej reprezentacji.
Ogólnie widzę więcej dialogów, a mniej wrzasków, co mi bardzo odpowiada. Bohaterowie nie przekrzykują się i nie gadają bez sensu, tylko spokojnie rozmawiają. Te dialogi nie są zabójczo śmieszne, ale są naturalne i zdarzają się fajne teksty. Fabuła może rzeczywiście trochę dziwna, ale wolę odcinki bez fabuły, ale z niezłą grą i dialogami niż bez fabuły, bez aktorstwa, a z wyzwiskami i wydzieraniem się.

I mała ciekawostka: mieliśmy pierwszy od wielu lat przeskok sceny w lewą stronę, a nie jak zawsze w prawą.

4/10

[Ferdas Kiepski]

Co za zaskoczenie - kolejny denny odcinek, choć prawdę mówiąc zapowiadał się jeszcze gorzej.
Wyjątkowo zmienię kolejność i zacznę od plusów, których było oczywiście znaczniej mniej. Pozytywnym zaskoczeniem jest...naprawdę udany występ Waldka, który przez cały epizod był podjarany tym meczem i kolejnymi bramkami Prawego. Ogólnie od kilku sezonów Waldek wypada zdecydowanie lepiej, niż jeszcze przed paroma laty. Sympatyczna była również rozmowa Ferdka z Boczkiem na ławce oraz scena u Stasia z nową sklepową, która wywarła na mnie przyzwoite wrażenie - mam nadzieję, że jeszcze parę razy się pojawi.
Na minus cała reszta, czyli - o dziwo - beznadziejni Oskar i Mariola, ciągłe gadanie o strzygach (żenada, jak zresztą zauważył sam Ferdek podczas obiadku), spotkanie Kozłowskich pod sklepem, sen Ferdka na początku, czy powrót Marioli do domu jako klamra odcinka. Matka Oskara grana przez Śleszyńską mogłaby być serio spoko, ale wyklucza ją sam koncept na postać - pokrewieństwo z Oskarem, na którego nie mogę już patrzeć.
Pojawiło się kilka mocnych stron, ale minusy są na tyle mocne, że w przyszłości nie będę wracał do tego odcinka. Zbyt dużo w nim żenujących momentów.

2/10

[Ferdas20]

No cóż ja się muszę z przykrością zgodzić ze zdaniem pana Widza że bywały gorsze żenady w historii tego serialu więc aż tak zerami bym nie sypał choć odcinek był trochę dziwny. Sam Oskar mi do tego serialu pasuje tak samo jak Pupcia więc nijak ale Śleszyńska na plus. Jak zwykle na plus Boczek i Paździoch, który tym razem powiedział trochę więcej i nawet śmiesznego. Dobra scena u Stasia, chociaż jak Ferdek opowiadał jak to Malinowska go nie szanowała to brakowało mi tylko pojawienia się jej ducha krzyczącego "Paszoł won pijaku jeden" Fajnie, że Walduś się jarał meczem choć faktycznie to powtarzanie ciągle o golach Prawego trochę irytowało. Na minus wrzeszcząca Mariolka i ogólnie jej gra w tym odcinku. Myślę, że te 4/10 mogę dać.

[Kizior]

Ech, porównać wizytę Egzorcysty Czajki do tych dwóch gogusiów z którymi jak zwykle flirtowała Jolaśka (więc co tu się zmieniło na plus ?) czy całą tę gównoburzę nt. strzygi z nawet późniejszą parodią Ringu... Jest więc w sumie coraz gorzej a jedyną receptą jest mnożenie postaci :rolleyes:

[Jądruś]

Tytułowi Strzygbusters pojawili się tylko w jednej scenie i tak właściwie to nic do fabuły nie wnieśli. Podobało mi się za to jak wytknęli Lewandowskiemu, że strzela słabym drużynom w eliminacjach,a zawodzi na wielkich turniejach( ostatnie Euro było wyjątkiem ale odcinek powstał wcześniej.)
Plusy:
+ Waldek kibic. Aż szkoda, że nie z Ferdkiem.
+ Scena w sklepie.
+ Relacje między Ferdkiem,a Boczkiem.
+ To co napisałem wyżej o Lewym.
Minusy:
- Główny pomysł na odcinek.
- Zbyt długi ten wątek Lewandowskiego i nieśmieszne przekręcanie nazwisk. Mogliby zostać tylko przy Prawy i nawiązać do starych odcinków( tam w komentarzu meczu padło "prawy do lewego" o ile dobrze pamiętam.)
- pomysł na postać matki Oskara.
Ocena:2/10

[pollen99]

Na bank lepszy od poprzedniego, ośmielam się nawet stwierdzić że najlepszy do tej pory w tym sezonie. Choć nie oznacza to że wybitny.
Zacznę może od plusów:
- bardzo spodobał mi się Boczek (sympatycznie opowiadał, nawet humorystycznie, nie darł ryja bezsensownie jak w końcówce Yoki)
- najlepszy był wątek poboczny odcinka, czyli parodia Lewandowskiego i jego rekordów przypomniało to stare dobre czasy, kiedy temat piłki kręcił się wokół Kiepskich często gęsto (wiem, działanie na nostalgię, tylko to twórcom pozostaje )
- fajna była scenka u Stasia, ale głównie dzięki Ferdkowi, bo ta Adelajda nie zachwyciła (może przynajmniej taki plus, że jak będzie się pojawiała, to nie będzie denerwowała, choć kto wie )
- fotele z Życiowej Szansy w studiu sportowym, naprawdę nie spodziewałbym się że ujrzę w Kiepskich tak stary rekwizyt (i że w ogóle ATM miał je na stanie po prawie 20 latach nieużywania )
- i jeszcze taki skromny plusik w tekście "kiepska, za przeproszeniem, pamięć" - sympatyczne nawiązanie do nazwiska (chyba jeszcze) głównych bohaterów
- i może jeszcze brak złomiarzy

Z neutrali:
- postać mamusi Oskarka (Śleszyńska zagrała jak zwykle, ale sama postać nic ciekawego na razie nie pokazała, mam tylko nadzieję że w przyszłości nie będą iść w stronę cudowania nad jej nazwiskiem i Strzygowaniem)
- tekst Oskara o frytownicy (byle z tym nie przeholowali, bo szybciutko się to zamieni w minus)
- Kozłowscy chyba poszli na dziady, skoro tak latają z tym wózkiem w tą i z powrotem
- Jolaśka bynajmniej raczej nie inaczej nie wkurzała, a nawet fajnie powiedziała z tymi "akademickimi pierdołami" (naprawa Jolaśki to jedna z niewielu rzeczy zrobionych przez nowych scenarzystów którą można uznać za naprawdę udaną)
- tytułowi Strzygbustersi, w miarę dobry tekścik o orzechówce

A teraz najlepsza rubryka - czyli minusy:
- widmo "klasyków" Yoki z tematyki fantastyki (Baba Jaga, Zimne nóżki i inne bzdury)
- greenboxy niczym z czołówki Telewizyjnego Biura Śledczego, ach ten klimacik lat 90-tych <3 <3 <3
- oczywiście Michałowa... to znaczy Mariolka (zwłaszcza za koncert histerii na końcu)
- ogólnie końcówka odcinka położona, i trochę nudnawo jeśli drugi raz odcinek kończy się sypialnią

4/10

[Kizior]

Tytułowi Strzygbusters pojawili się tylko w jednej scenie i tak właściwie to nic do fabuły nie wnieśli.

To tak jakby odcinek Niewidzialna Kanalia nazwać Egzorcysta albo Remont
Czym więc tu się niektórzy zachwycają to ja nie wiem...

I czy lepszym pomysłem nie byłoby założenie przez stałych bohaterów firmy łapiącej strzygi ? Wtedy tytuł miałby sens.
A już nie zaprosić do takiego odcinka postaci Wiedźmina to już w ogóle, całkowite oderwanie od rzeczywistości. I taką litanię błędów, niewykorzystanych potencjałów można pisać bez końca przy każdym nowym odcinku.

Waldek kibic.

Kibic czy raczej dorosłe dziecko ze wszystkimi chorobami na literkę A ?
Po tylu latach przerwy i bycia zniewieściałym popychadłem ciężko to kupić.

[Ferdas20]

Czy tylko ja tak mam, że jak widzę ten tytuł to czytam Strzygburgers?

[Kizior]

I może jeszcze ulubiony prowadzący - Tadeusz Strzyg ?

[boczek22]

Zacznę od plusów - Podobała mi się scena w sklepie, oraz potem spotkanie z Zofią w salonie i gadanie o cechach rozpoznawczych Ferdka. Także z tym prawym - tak głupie i suche że aż fajne, więc plusik.
Ale poza tym odcinek zupełnie o niczym i podobnie jak poprzedni nudny jak diabli, że po obejrzeniu nic nie zostaje w głowie (dlatego tyle czekałem z oceną) plus robienie całego odcinka który ma doprowadzić do jednego średniego i w dodatku zaspoilerowanego twistu - po co. xd
A i wyrzucenie Marioli jak wspomniał kacrudy fajne.
Takie 2/10

[tataraktohely]

A w końcu zdobyłem się na obejrzenie tego odcinka. Do pewnego momentu nawet dobrze się oglądało.

Jedna kwestia Paździocha i jeden dobry tekst odcinka
Na plus też Boczek w tym odcinku i jego pierdzielenie po winie leśnym.
Obiadek też nie był zły jak to bywało, Jolanta lepiej rozpisywana na stałe, a Oskar podpuszcający o frytownicę też na plus.

Reszta to już różnie.
Żart o Prawandowskim jak z lipnego kabaretu na Polsacie. Jak trafnie Kizior zauważył, Walduś bardziej przypomina dziecko cierpiące na choroby na literkę A niż kibica + Ferdek zlewający kompletnie tę meczową otoczkę. Ten piłkarski wątek rzadko kiedy był dobrze dawniej realizowany, a teraz to już w ogóle pięść do nosa.

Nie będę sie przypierniczał o to całe strzygowierstwo, no głupie to jest, ale już nie takie głupoty tam do kamienicy przemycano (i to za Okiła! )

Scena przedostatnia, uhhhh, dla odważnych.

Drugoplanowcy neutral, zobaczymy jak się ta Muchomorek i matka Oskara rozwinie. Natomiast coraz słabiej z Kozłowskim, kiedyś samorządowy cwaniak ogarniający interesy w kamienicy przy wódce, teraz jakiś bogaty pan z paniusią przy rączce, licho, bo ciągną już trochę to wyodrębnianie Kozłowskiego jako indywidualne losy w serialu, a co tu dużo mówić, dziadostwo to jest.

Slabiej, suma sumarum, za dużo żenady jak na jeden odcinek: 2,5/10

[kacrudy]

Jak trafnie Kizior zauważył, Walduś bardziej przypomina dziecko cierpiące na choroby na literkę A niż kibica

Czyli to prawda, że twórcy kopiują 1. sezon.

[Kizior]

W czym kopiują ? Wtedy był autentycznym kibicem, dresem, blokersem, pakerem itd. Dziś to jakieś ataki padaczki.

[JaObiecujeWam]

Waldka : Tatuś, Prawy już w 12 sekundzie strzelił drugiego gola. Wziąłbyś jeszcze z pół litra bo nam do końca nie starczy! - cytat niedosłowny a nie zamierzam cofać nagrania i szukać bo nie ma po co.
A Ferdek olewający ten cały klimat meczowy jak w Psychuszkinie … tam przynajmniej był pewien powód a tutaj ???
Adelajda Muchomorek, nowa sprzedawczyni U Stasia, siostrzenica Malinowskiej : „Pan jest największy w osiedlu moczymorda i próżniak”.
Halinka i Ferdek :

H : Strzyga za mną chodzi
F : Mówiłam żebyś nie pił po śmietnikach wina z Boczkiem
W : Tatuś 18 gola Prawy im strzelił w 20 minucie. Jeszcze 75 i będzie miał 2000 golów!

Paździoch : Jak byłem młody nie wierzyłem w strzygi, ale potem spotkałem Helenę + śmiech Waldka.
Prawandowski, i Zofia Sowa-Strzygoń.
Zofia o Ferdku : Z pana to taki wielki ch.... jak dąb. Chłop.
Reszta została opisana przede mną jako minusy. Potwierdzam, że niestety w wielu miejscach żenada i tragedia (zachowanie Waldka przy kibicowaniu, rozmowy o strzygach, reakcja Mariolki na wygonienie, pohukiwanie. Strzyga wtargnęła do Oskara a oni poszli do Paździochów i pieprzą o Strigus wulgaris i oglądają mecz zamiast coś zrobić... Tragedia. Mimo kilku śmiesznych rzeczy 1/10.

[Pabfer]

Mamy debiut matki Oskara. Bardzo lubię Hannę Śleszyńską i długo czekałem na jej debiut w Kiepskich. Lubię ją jako Siostrę Basen w Daleko od Noszy (i 4 innych serialach o tym szpitalu) oraz Ciocię Jadzię w Rodzinie Zastępczej. Niestety ostatnio zaczęła grać takie same role- np. w O mnie się nie martw i w Ojcu Mateuszu. W O mnie się nie martw bardzo mi się ta rola podobała, bo była świeża, a w Ojcu Mateuszu już niestety zmęczyła, bo ileż można… W Kiepskich mamy trzeci raz to samo… Okił by to inaczej rozegrał… A jaki był sam odcinek? Mimo, że tradycyjnie był odgrzaniem kilku starszych motywów i tradycyjnie był za bardzo przegadany i tradycyjnie trochę o niczym, dam wielkiego plusa za to, że serial sam się dojrzale i mądrze zrecenzował: ,,Poziom żenady (…) przekroczył stan alarmowy’’. Trzeba docenić twórców za dystans do siebie! Jakieś mniejsze plusy też były- np. scena z Adelajdą Muchomorek. Tak swoją drogą, to ta nowa sklepikarka jest bardzo nijaka i zazwyczaj to minus, ale akurat w tym przypadku plus, bo Malinowska była tak denerwująca, że ten kontrast jest bardzo miły. Poza tym podobało mi się, że Walduś znów interesuje się futbolem jak za startych, dobrych czasów. Trzeba też uczciwie oddać Matce Oskara, że mimo wtórności miała dużo dobrych, zabawnych tekstów.
2/10