525 Fachowiec

[kacrudy]

Jak sobie obiecałem ocenić drugi raz to gówno, tak sobie słowa dotrzymuję.
Dno wybitne.
Najśmieszniejsze w tym odcinku to jest to, że tu nie ma nic śmiesznego, ale twórcom się chyba zdawało, że śmieszne jest wszystko. Bo przecież gagów w założeniu jest tu mnóstwo. Tylko że dosłownie każdy wzbudza zażenowanie, a nie śmiech.
Człowiek chciałby cokolwiek pochwalić, ale powiedzenie np. że "pierwsza połowa lepsza od drugiej", choć prawdziwe, nie mówi, że tym sposobem odcinek staje się zjadliwy, bo skoro już na samym starcie odcinka scenarzyści strzelają nas w pysk filmowym blisko 3-minutowym zapychaczem, to jak zła musi być ta druga połowa?
Z Boczka to nie wiem, co twórcy zrobili. Nie jest podobny ani do siebie, ani o zgrozo do tej starowiejskiej wersji siebie. Jest po prostu jakimś jednoodcinkowym, prymitywnym wytworem, któremu na dodatek nie włożono do ust żadnych śmiesznych tekstów, tylko po prostu powtarza on jak mantrę ciągle to samo. A jak ktoś myśli, że to jest najgorsze, to okazuje się, że jeszcze gorszy jest Ferdek, który tutaj przeszedł sam siebie. W tym odcinku osiągnął szczyt szczytów zdziadzienia. Niech przykładem jego okropności w tym odcinku (i sezonie) jest tekst: "Zabiję skurwiela", to o Boczku.
Ksiądz z wiatykiem i ostatnim namaszczeniem u Kobielaka-Dracza i wycie bab - chyba wrzucone tylko po to, żeby nam pokazać, że skoro dotarliśmy aż tutaj, to powinniśmy już tak leżeć jak Dracz, może to jest ukryty sens tego odcinka? Może Sobiszewscy wołają w ten sposób o pomoc?
A, umknęła mi jeszcze największa żenada tego odcinka. No przecież jak mogłem zapomnieć o waldusiowym wyglądzie? Na ten aspekt chyba nie poświęcę zbyt wiele miejsca, i tak już dużo, że wytrzymałem, oglądając to na ekranie.
Jedyny bardzo, ale to bardzo malutki plusik, to Paździoch i jego tekst: "Szaleństwo wypełzło na ulicę - kobiety noszą wąsy, mężczyźni malują lice".
0/10.

[Pabfer]

W tym odcinku osiągnął szczyt szczytów zdziadzienia. Niech przykładem jego okropności w tym odcinku (i sezonie) jest tekst: "Zabiję skurwiela", to o Boczku.
Ksiądz z wiatykiem i ostatnim namaszczeniem u Kobielaka-Dracza i wycie bab - chyba wrzucone tylko po to, żeby nam pokazać, że skoro dotarliśmy aż tutaj, to powinniśmy już tak leżeć jak Dracz, może to jest ukryty sens tego odcinka? Może Sobiszewscy wołają w ten sposób o pomoc?

Rzadko się zdarza żeby recenzja była zabawniejsza od odcinka

[Bździuch]

Jak puścisz od tyłu kwestie Dracza na tym łożu śmierci to wychodzi "W 2020 roku będzie pandemia, ja już dłużej nie mogę, nie mam weny zupełnie, muszę wziąć urlop od pisania"

[JaObiecujeWam]

Po co w ogóle ten western w TV na początku ???
H: "Ferdek, zlew sie zatkał!"
Boczek : "Zatkać to każden jeden umie, a odetkać to nie ma komu"
Erosomański tekst Jolaśki przy naprawianiu kaloryfera : "Dobrze, że mamy fachurę co zatka każdą dziurę"
Ferdek zazdrosny, że chcą Boczkowi jego wódkę dać : Gówno! Żadnej alkoholizacji w tym domu nie będzie!
Boczek tutaj przedstawiony znów nie da się oszukiwać i chce zapłaty w naturze (kiełbasy, serdelki, wódkę). "Wreszcie się normalnie zachowywał, a nie jak ofiara Ferdka" (Kiepski Widz ).
Kradzież paluszków Ferdka przez Boczka (Ferdek nie może odejść od kaloryfera bo zatyka)
Żałosna scena u Pupcińskich (Jolaśka zrobiła Cycowi fryzurę taką jak sobie)
motyw Ferdka ze swoją potrzebą fizjologiczną hahahahaha
Waldek i Kopernik. Przez tą fryzurę Waldka Kopernik myślał że on z nim chce ten tego...)
Zakończenie, czyli Boczek : Może by się dało ale Ferdek musiał by mnie bardzo ładnie poprosić
Minusy : western w TV na samym początku, nieśmieszne chamstwo Ferdka, żałosna scena u Pupcińskich (tu już zdecydowanie przegięli jak zresztą i w poprzednim odcinku), 99% sceny u umierającego.
Zmarnowany odcinek przez fryzurę Waldka zrobioną mu przez żonę i inne (straszne w tym odcinku) minusy Odcinek ma co prawda prościutką fabułę, ale co najważniejsze śmieszną i z tego względu wielka szkoda. Potencjał odcinek miał na pewno większy bo jakby wyciąć western, scenę u Pupcińskich i umieranie tego faceta i w to miejsce dać np jeszcze kilka awarii i (przypuśćmy) błaganie Boczka o pomoc (już widzę oczami wyobraźni tą kolejkę do jego drzwi)... Dobrze został też wykorzystany Kopernik (wg mnie najlepiej jak na razie). Chciałbym dać temu odcinkowi ocenę 7, ale nie mogę. Minusy jak wspomniałem zmarnowały odcinek 4/10