Bardzo lekki, sympatyczny odcinek. Super wypadli w nim młodzi Kiepscy. Nie było tutaj pisków i płaczów, a taką Jolantę ogląda się bardzo przyjemnie.
Plusy:
+ gleba Halinki i Boczek z kluskami,
+ przykład Boczka jako szczęśliwego człowieka i pomysł Heleny z ucieczką,
+ Boczek z kapustą i narybek karpia w wannie,
+ szukanie Rapa Nui na globusie,
+ przekonywanie Ferdka do wyjazdu,
+ walizka oklejona etykietami wódki, piwa i wina,
+ Jolaśka chcąca sprzedać telewizor,
+ Ferdek nierozumiejący angielskiego,
+ profesor z własnym sprzętem,
+ Kiepski spacerujący po Wyspie Wielkanocnej.
Teksty:
FERDEK: Zara z tego obiadu kolacja się zrobi.
BOCZEK: Schabowe se tłukie, po zbóju fest.
FERDEK: Wiesz co, ty coś okropnie wyglądasz ostatnio.
HALINA: Dziękuję ci bardzo za komplement. Ty też wyglądasz wyjątkowo atrakcyjnie.
HELENA: Musiałam wyjść z domu i zajarać, bo mnie tak ten mój Marian wkur*ił, że myślałam że mu normalnie łeb ukręcę.
HALINA: Da pani spokój, pani Helenko. Ja to jestem taka wściekła, że mnie normalnie wszystko wkur*ia.
HELENA: Tu do dupy zawsze było.
FERDEK: Ku? Ku... Ku*wa.
MALINOWSKA: Ja jak bym była pana żoną, to ja bym w życiu nie trzeźwiała.
BADURA: Bocian, ty się nie porównuj. Od ciebie żona z krzykiem w jednej koszuli uciekała, bo luj jesteś, a pan Ferdek jest człowiekiem kulturalnym, szanownym, ogólnie rzecz biorąc.
BOCZEK: Chcesz pan śledziów? Bo akurat te dwa mi się do beczki nie zmieścili.
FERDEK: Panie, wypierdzielaj pan stąd natychmiast, bo panu zasadzę kopa w dupę.
BOCZEK:
Co za ludzie! Kuźwa! Człowiek do człowieka z rybą, a ten mu z dupą wyskakuje.
JOLASIA: Ja nie chcę się wtrącać, czcigodny ojcze, ale miejsce żony jest przy mężu, a męża przy żonie i jej łonie.
JOLASIA: Zjesz z cukrem ziemniaczka, murowana sraczka.
JOLASIA: Tylko kapelutek bym jemu dodała, bo głowisia wyłysiała.
FERDEK: Panie Boczek, na raz robi pan preparację, na dwa pan ją kontynuuje, na trzy, tanecznym krokiem, pan stąd wypier*ala.
+Boczek to robiący
KOZŁOWSKI Widzisz pan? Ja tu jestem człowiek-bankomat.
FERDEK: Proszę pana, a pan nie wie czy ta koleżanka, co tu chodziła, to jeszcze będzie to roznosić?
Greenboxy:
Wykonane dobrze, nie mam zastrzeżeń. Jedynie efekt samolotu trochę zbyt prosty, można by to zrobić o wiele realniej.
Muzyka:
Tutaj także nie mam zastrzeżeń, a gdybym już się chciał do czegoś przyczepić, to te huki kończące jeden utwór były ciut za głośne. Ale bardzo fajna była ta melodyjka ludowa.
Tekst pogrubiony to tekst (właściwie cała scena), który spowodował u mnie szczerzy wybuch śmiechu.
Ocena 9/10.