SMART TV i poezja
SCENA I
Ferdek, Walduś i Paździoch oglądają mecz. Śpiewają: "Polska gola, Polska gola, taka jest kibiców wola!!!". Słychać pukanie, Ferdek idzie otworzyć, przychodzi Boczek.
Ferdek
Czego kurde?
Boczek
Eeeeeee...
Ferdek
Czego się pan gapisz jak dupa na kibel, z którego pan nielegalnie, a do tego zbyt często korzystasz? Masz pan obowiązkowe wpisowe na oglądanie meczu, o mocy co najmniej 10%? Kupiłem od Badury okazyjnie prawie nowe Smart TV marki Okił, więc sam pan rozumiesz, że musi mi się zwrócić.
Boczek
Eeeeeee. W zasadzie to ja się tu spodziewałem pani Halineczki. Obiecała mi dzisiaj teraz balet mongolski za pomoc w noszeniu zakupów w mordę jeża!
Ferdek
Nie ma baletów, goju jeden! Jak mecz, to wszystko precz kurde i pan też precz! Pani Halineczka też poszła precz z panią Heleną, Grażynką i Kozłowską.
Boczek
Zara... Ja się nie dam tak łatwo spławić w mordę jeża! Targałem siaty aż mnie się odciski porobili w mordę jeża i teraz przyszedłem na tańce!
Ferdek
Tak kurde?
Boczek
Tak!
Ferdek
To oberkiem w podskokach piętro wyżej!
Boczek
Kiedy nie mogie, bo mi się telewizor zepsuł.
Ferdek
To do Boryka albo do Edzia!
Boczek
Nie będę tak w kółko latał, bo mnie bolą nogi od ciężkich zakupów, co je targałem!
Ferdek
Pewnie pan kłamiesz! Ciekawe kiedy...
Bocze
Boczek
Wtedy, kiedy pan wyjątkowo nie mogłeś, bo pan byłeś w robocie i zasuwałeś w kopalni cukru!
Ferdek
Ja ci się tu zaraz ponaigrywam ze mnie ty...
Boczek
No? Co? (odpycha Ferdka i wchodzi)
SCENA II
Ferdek, Walduś i Paździoch szarpią się z Boczkiem o pilota. W wyniku tej szarpaniny zarzucają telewizor.
Ferdek
Coś pan najlepszego zrobił kurde? Nowiuśki sprzęcik! Pańskie wnuki się nie wypłacą!
Walduś: Jeśli ktoś pana zechce...
Boczek
No i dobrze! Jak ja nie mam, to wy też nie! Zresztą Badura na pewno mało wziął!
Ferdek: Ale pan będziesz bulić cenę sklepową!
Paździoch
A co to się tu pokazało?
Walduś
Jakby jakieś forum na granatowym tle.
Boczek
Może znowu trafiliśmy na bardzo ważne dla świata informacje, jak kiedyś w radio? Pamiętacie?
Ferdek
Już się pan nie usprawiedliwiaj!
Paździoch
Ale jak już wyskoczyło, to poczytajmy!
Ferdek
E tam, lepiej mecz!
Paździoch
Ale klikam zmieniarką, klikam i się nie chce zmienić...
Ferdek
No to z braku laku poczytajmy... Forum Kie... Kie... Kiepskich... O! Nie wiedziałem, że se mam fancluba! Widzisz pan, panie Boczek! Od dzisiaj codziennie pod kiblem będzie bojówka stała i gówno pan zrobisz, a nie... eee... No nie ważne, czytajmy dalej. Zaczyna mi się podobać.
Paździoch
Jak to pana fanclub? Jak to możliwe? Pan chyba czytać nie umiesz...
Walduś
A co? Że tatu niby nie zasługuje?
Ferdek
Nie zwracaj uwagi na zazdrosnego wrzoda, Cycu. A pan, panie Paździoch słuchaj lepiej uważnie, bo się zaraz okaże, że pan jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz.
Kiepski Widz: Pan Ferdek to powinien zostać wydalony w pierwszej kolejności z tego kraju, jak nie przymierzając... no wiadomo co... z organizmu
Johnny Cage: Pan Ferdek wygląda jakby zjadł całą wielką wioskę, ale jest ze wszystkim 100 lat za Murzynami...
Pabfer: Pan Ferdek to stary gbur, a za to uwielbiam pana Boczka, który zawsze jest miły. Raz mi nawet dał ostatniego batona, prawie nie nadgryzionego. Pan Ferdek powinien się wyróżniać pod drzewem na dworze, a swoje WC zostawić tak kulturalnym i cywilizowanym ludziom jak pan Boczek.
Kizior: Precz z komuną i Dziadkiem Mrozem, czyli zdziadziałym Ferdkiem- pierdkiem!
Bździuch: Niech pan Ferdek wreszcie przestanie kraść papier i żarówki z kibla!
Pablo99: Pan Ferdek prasuje trawnik czajnikiem, jeździ windą po lesie, zalewa herbatę wodą po pierogach, ma steagan na Alledrogo, jest taki gruby, że spada z łóżka z obu stron naraz, a jak kiedyś przyśnił mu się obiad, to zjadł poduszkę. Ten pijak, nierób i jełop powinien wylądować w kartonie pod mostem!
Szwejk: Pan Ferdek to tajny agent kondominium!
Kacrudy: Tanio sprzedam taczkę. Stan: prawie dobry. Przebieg: 20 km. Opona: zimowa. Stal: nierdzewna. Silnik: 10 koni mechanicznych. Jeśli zgłoszą się po nią panowie Boczek i Paździoch, to oddam za darmo, żeby na tej taczce wywieźli tego starego, wąsatego, grubego dziada, czyli...
(Ferdek wychodzi z tego tematu na stronę główną)
Boczek: Czytaj pan dalej, tam fajnie było w mordę jeża! To ostatnie o panu było najlepsze!
Ferdek: To ostatnie nie było o mnie!
Boczek: Jak to nie? Przerwałeś pan, a tam dalej...
Ferdek: A masz pan dowody?
Boczek (sięga po pilota): A mam! I to więcej niż pan na swoje kontakty z kosmitami czwartego stopnia! Zaraz się wszystko okaże!
Ferdek: Oddawaj mi moją zmieniarkę, kanalio i łobuzie! Znowu pan coś zepsujesz...
Boczek: Na przykład czyjąś dobrą reputację...
Paździoch (chichocze): Oj nie, jej już się nie da bardziej zepsuć. Miałeś rację, Walduś. Twój tatuś na wszystko sobie tam zasłużył.
Ferdek: Mnie to nie rusza. Już mieliśmy różne przygody z Internetem. Raz byliśmy krytykami i nikt się nie przejmował naszym zdaniem, tak jak teraz ja się nie przejmuję. Raz się ścigaliśmy w obrażaniu się na blogach i moja rodzinka nieźle pana załatwiła... Poza tym ja już wszystko w Internecie widziałem, jak mnie i pana Boczka wciągnęło i to nie jest nic nowego ani oryginalnego. Ja jestem dojrzały i nie dla mnie taka dziecibnada, ale chciałbym tylko powiedzieć, że...
Paździoch: Że co?
Ferdek: Że wypierdzielać mnie stąd gnoje, żebym was tu więcej nie widział! Chyba, że z pieniędzmi za naprawę mojego Smart TV!
Paździoch: Ale piwo idzie ze mną!
Ferdek: Przyszedł pan na mecz czy nie?
Paździoch: A obejrzałem?
Ferdek: A z czyjej winy?
Paździoch: Dobrze, nie żałuję. To Forum jest warte każdego piwa! (śmieje się)
Walduś: Dobre, weź se pan te puszki...
Ferdek i Paździoch: Co?
Walduś: Weź pan, weź...
Paździoch: Skoro Walduś mi pozwolił, to biorę i uciekam
(Paździoch i Boczek wychodzą.)
Ferdek: Co ty taki głupio honorowy jesteś? Jak cię kurde, Cycu uczyłem?
Walduś: W czasie waszej kłótni wszystko wydoiłem do ostatniego łyczka i łysa menda zabrała puste puszki.
Ferdek (śmieje się): Moja krew! Jednak to nie zmienia faktu, że to Forum pozbawiło mnie alkoholu i ja tego tak nie zostawię!
Walduś: A co zrobisz?
Ferdek: Ja też napiszę tam posta! Dej mnie zmieniarkę i piszemy!
Walduś: Umiesz pisać zmieniarką?
Ferdek: Nauczę się!
Walduś: Ale pewnie to samo masz na laptoku. Zara ci dam!
Ferdek: Laptoki są dla frajerów. Takich, jak ci nasi sąsiedzi!
SCENA III
Ferdek wyżywa się na pilocie od telewizora, ale nic nie może upisać. Podkład muzyczny.
SCENA IV
Ferdek wykrada w nocy laptopa z pokoju Waldusia i Mariolki, starając się nikogo nie obudzić.
SCENA V
Ferdek pisze posta.
Satyra na kurde Forum
Im wyżej, tym widoczniej. Chwale lub naganie
Podpadają adminie, najjaśniejszy Widzu!
Satyra prawdę mówi, względów się wyrzeka:
Wielbi urząd, czci admina, lecz sądzi człowieka.
Gdy więc ganię zdrożności i zdania mniej baczne.
Pozwolisz, mości Widzu, że od ciebie zacznę.
Jesteś adminem, a czemu nie admińskim synem?
To niedobrze; krew pańska jest zaszczyt przed gminem.
Kto się na serwerze urodził, niech ten na serwerze siedzi;
Z tegoć powodu nasi szczęśliwi sąsiedzi.
Bo natura na rządczych pokoleniach zna się,
Inszym powietrzem żywi, inszą strawą pasie.
Stąd rozum bez nauki, stąd biegłość bez pracy;
Mądrzy, rządni, wspaniali, mocarze, junacy -
Wszystko im łatwo idzie, a chociażby który
Odstrychnął się na moment od swojej natury,
Znowu się do niej wróci, a dobrym koniecznie
Być musi i szacownym. w potomności wiecznie.
Bo od czegoż poeci? Skarb królestwa drogi,
Rodzaj możny w aplauzy, w słowa nieubogi,
Rodzaj, co umie znaleźć, czego i nie było,
A co jest, a niedobrze, żeby się przyćmiło,
I w to oni potrafią, stąd też jak na smyczy
Szedł chwalca za chwalonym, zysk niosąc w zdobyczy,
A choć który fałsz postrzegł, kompana nie zdradził;
Ten gardził, ale płacił, ów śmiał się, lecz kadził.
Tyś adminem, czemu nie ja? Mówiąc między nami,
Ja się nie będę chwalił, ale przymiotami
Niezłymi się zaszczycam. Jestem Polak rodem,
A do tego i szlachcic, a choćbym i miodem
Szynkował, tak jak niegdyś ów bartnik w Kruszwicy
Czemuż bym nie mógł osieść na twojej stolicy?
Jesteś adminem - a byłeś przedtem mości panem;
To grzech nieodpuszczony. Każdy, który stanem
Przedtem się z tobą równał, a teraz czcić musi,
Nim powie "najjaśniejszy", pierwej się zakrztusi;
I choć się przyzwyczaił, przecież go to łechce:
Usty cię czci, a sercem szanować cię nie chce.
I ma słuszne przyczyny. Wszak w Lacedemonie
Zawżdy siedział Tesalczyk na Likurga tronie,
Greki archontów swoich od Rzymianów brali,
Rzymianie dyktatorów od Greków przyzwali;
Zgoła, byle był nie swój, choćby i pobłądził,
Zawżdy to lepiej było. kiedy cudzy rządził.
Czyń, co możesz i dziełmi sąsiadów zadziwiaj,
Szczep nauki, wznoś handel i kraj uszczęśliwiaj -
Choć wiedzą, chociaż czują, żeś jest tronu godny,
Nie masz chrztu, co by zmazał twój grzech pierworodny.
Skąd powstał na Michała ów spisek zdradziecki?
Stąd tylko, że król Michał zwał się Wiszniowiecki.
Do Jana, że Sobieski, naród nie przywyka,
Król Stanisław dług płaci za pana stolnika.
Czujesz to - i ja czuję; więc się już nie troszczę,
Pozwalam ci być adminem, kolorku nie zazdroszczę.
Źle to więc, żeś jest Polak, źle, żeś nie przychodzień;
To gorsza (luboć, prawda, poprawiasz się co dzień) -
Przecież muszę wymówić, wybacz, że nie pieszczę -
Powiem więc bez ogródki: oto młodyś jeszcze.
Pięknież to. gdy na tronie sędziwość się mieści;
Tyś nań wstąpił mający lat tylko trzydzieści,
Bez siwizny, bez zmarszczków; zakał to nie lada.
Wszak siwizna zwyczajnie talenta posiada,
Wszak w zmarszczkach rozum mieszka, a gdzie broda siwa,
Tam wszelka doskonałość zwyczajnie przebywa.
Nie byłeś, prawda, winien temu, żeś niestary;
Młodość, czerstwość i rześkość piękneż to przywary,
Przecież są przywarami. Aleś się poprawił:
Już cię tron z naszej łaski siwizny nabawił.
Poczekaj tylko, jeśli zstarzeć ci się damy,
Jak cię tylko w zgrzybiałym wieku oglądamy,
Będziem krzyczeć na starych, dlatego żeś stary.
To już trzy, com ci w oczy wyrzucił przywary.
A czwarta jaka będzie, miłościwy panie?
O sposobie rządzenia niedobre masz zdanie.
Admin nie człowiek. To prawda, a ty nie wiesz o tym;
Wszystko ci się coś marzy o tym wieku złotym.
Nie wierz bajkom! Bądź takim, jacy byli drudzy.
Po co tobie przyjaciół? Niech cię wielbią słudzy.
Chcesz, aby cię kochali? Niech się raczej boją.
Cóżeś zyskał dobrocią, łagodnością twoją?
Zdzieraj, a będziesz możnym, gnęb. a będziesz wielkim;
Tak się wsławisz, a przeciw nawałnościom wszelkim
Trwale się ubezpieczysz. Nie chcesz? Tym ci gorzej;
Przypadać będą na cię niefortuny sporzej.
Zniesiesz mężnie - cierpże z tym myślenia sposobem;
Wolę ja być Krezusem aniżeli Jobem.
Świadczysz, a na złe idą dobrodziejstwa twoje.
Czemuż świadczysz, z dobroci gdy masz niepokoje?
Bolejesz na niewdzięczność - alboż ci rzecz tajna,
Że to w płacy za łaski moneta zwyczajna?
Po co nie brać szalunku starostw, gdy dawano?
Po tym ci tylko w Polszcze króle poznawano,
A zagrzane wspaniałą miłością ojczyzny,
Kochały patryjoty dawce królewszczyzny.
Księgi lubisz i w ludziach kochasz się uczonych,
I to źle. Porzuć mędrków zabałamuconych.
Żaden się naród księgą w moc nie przysposobił:
Mądry przedysputował. ale głupi pobił.
Ten. co niegdyś potrafił floty duńskie chwytać -
Król Wizimierz - nie umiał pisać ani czytać.
Waszej królewskiej mości nie przeprę, jak widzę;
W tym się popraw przynajmniej, o co ja się wstydzę.
Dobroć serca monarchom wcale nie przystoi,
To mi to król, co go się każdy człowiek boi,
To mi król. co jak wspojżrzy, do serca przeniknie.
Kiedy lud do dobroci rządzących przywyknie,
Bryka, mościwy królu, wzgląd wspacznie obróci:
Zły, gdy kontent, powolny, kiedy się zasmuci.
Nie moje to jest zdanie, lecz przez rozum bystry
Dawno tak osądziły przezorne ministry.
Wiedzą oni (a czegoż ministry nie wiedzą?),
Przy styrze ustawicznie, gdy pracują, siedzą,
Dociekli, na czym sekret zawisł panujących.
Z tych więc powodów umysł wskroś przenikających,
Nie trzeba, mości adminie, mieć łagodne serce:
Zwycięż się, zgaś ten ogień i zatłum w iskierce!
Żeś dobry, gorszysz wszystkich, jak o tobie słyszę,
I ja się z ciebie gorszę, i satyry piszę.
Bądź złym, warnuj, banuj, bierz do własnej kieszeni utarg z SMS-ów na serwer, a zaraz kładąc twe cnoty na szalę,
Za to, żeś się poprawił, i ją cię pochwalę.
SCENA VI
Ferdek oddaje laptopa.
SCENA VII
Ferdek i Walduś przed telewizorem.
Walduś: Ooo! Udało ci się! A myślałem, że się nie da!
Ferdek: Polak wszystko potrafi! Całą noc siedziałem, ale najważniejsze, że się udało kurde!
Walduś: Ładne to nawet!
Ferdek: No ba! Jak tatuświata pisał, to jak ma być brzydkie?
Walduś: Ale jeden user tam był dla ciebie miły i się zachowywał tak jak, ty. Po prostu miał twój charakter! Jakby był twoim klonem. Dla niego musisz napisać coś dobrego. Musisz być sprawiedliwy!
Ferdek: Kurde... Racja... No dobre, coś się wymyśli... Już chyba nawet mam pomysła!
Pochwała Vita
Mówi Vito:
[...] Słuchajcież więc, do czego ja całą rzecz prowadzę. Jeśliby ktoś próbował aktorom grającym na scenie pozrywać maski i pokazać widzom prawdziwe i własne ich twarze, to czyby nie zniweczył całego przedstawienia i nie zasłużył na to, żeby go wszyscy przepędzili kamieniami z teatru jak wariata? Bo wtedy od razu wszystko nabrałoby innego wyglądu: pokazałoby się, że osoba, która przed chwilą występowała jako kobieta, jest mężczyzną, że tej, która grała młodzieńca, niedaleko do siwizny, że niedawny król jest jakimś nędznym Nikim, a niedawny bóg od razu okazałby się karłowatym człowieczkiem. Bo usunąć tamtą iluzję, to znaczy zepsuć cały teatr. To właśnie, to udawanie i złuda jest tym, co więzi oczy widzów. A całe życie ludzkie czymże jest innym jak nie jakąś komedią, w której każdy występuje w innej masce i każdy gra swoją rolę, dopóki reżyser nie sprowadzi go ze sceny? Każe on jednak nieraz temu samemu człowiekowi występować w różnych rolach, tak że ten, kto niedawno w purpurze grał króla, teraz odgrywa służkę odzianego w gałgany. Pewnie, wszystko to gra cieni, ale nie inaczej i z tą komedią ludzkiego życia.
Gdyby tu przede mną stanął jakiś mędrzec, co nagle spadł z nieba, i zawołał, że ten, ku któremu wszyscy głowy podnoszą jako ku bóstwu i panu, nie jest nawet człowiekiem, ponieważ jak bydle daje się powodować namiętnościom, że to niewolnik nikczemny, ponieważ dobrowolnie służy takiej zgrai i tak szpetnych władców; gdyby znowu komu innemu, kto ojca zmarłego opłakuje, kazał się cieszyć, bo przecież ów ojciec teraz dopiero żyć zaczął, skoro to życie tutaj na ziemi niczym nie jest innym, tylko jakimś rodzajem śmierci; gdyby jeszcze kogoś innego, kto się chełpi herbami, nazwał nikczemnym bękartem, ponieważ tak mu daleko do cnoty, która jedynie szlachectwa jest źródłem, i gdyby na taki sam sposób przemawiał o wszystkich innych sprawach, to, pytam ja, do czego by innego doprowadził niż do tego, żeby go wszyscy uważali za niespełna rozumu i za szaleńca? Jak nie ma nic głupszego od opacznej mądrości, tak nic nieroztropniejszego od roztropności nie na miejscu. Bo przecie nie na miejscu jest ten, kto się nie dopasowuje do danych okoliczności, kto „wlazłszy między wrony, nie chce krakać jak i one", kto zgoła nie pamięta o prawie pijackim, mówiącym: „albo pij, albo się zabieraj", i żąda, aby komedia przestała być komedią. Przeciwnie, kto naprawdę roztropny, ten, skoro jest człowiekiem, nie chce być mądrzejszy, niż człowiekowi przystoi i razem z wszystkimi ludźmi albo dobrowolnie oczy przymyka, albo uprzejmie razem z nimi daje się zwodzić.
- Ależ to właśnie - powiadają na to - jest właśnie styl życia Vita, jego postępki!
Ja tam doprawdy nie będę im przeczył, byle tylko oni przyznali nawzajem, że granie komedii życia na tym właśnie polega.
[...] A zatem, znakomici wyznawcy Vita, bywajcie, poklask mi dajcie, długo żyjcie, moje zdrowie pijcie!
Walduś (płacze): Cudowne!
Ferdek: To publikujemy! (publikuje, a zaraz po chwili wyskakuje jakiś komunikat) A co to kurde? Poprzednio tego nie było kurde... Ban? Co? Powód: Wierszoklecić to każden jeden potrafi, a iść do pośrednika to nie ma komu!
Walduś: A szkoda, bo jak to sobie czytam to Forum, to tak sobie myślę, że jeszcze by się przydało napisać coś ostrego na Yokę i Sobieszewskich! A jak się ludziom spodoba ten nasz ostry wierssz, to nawet napisać przeciw dziadom jakąś petycję czy inne podobne cuś...
Ferdek: Jak mnie tylko najdzie wena, zakładamy multikonto i działamy!
Walduś: Z takim szlachetnym celem, to go nam chyba nawet nie zbanują, nawet jeśli się zorientują, co nie?
Ferdek: No jak nie, jak, tak kurde!
Walduś: A potem się sfałszuje rachunki za Interne- dogada się z Edziem żeby je podwyższył i jak matka nas wyśle zapłacić, to się nadwyżkę przepije! Ale nie całkiem, bo część się da Badurze za drugi, nowy Smart TV marki Okił albo Pabfer- nie wiem co tam będzie miał...
Ferdek: Ty to masz łeb! Szybko się uczysz! A dwa stare telewizory opchniemy kurde Boczkowi 10 razy drożej!(śmieją się)
KONIEC