Nie wierzę, że to piszę, ale po prostu rewelacja!!! Jak na Yokę i Sobiszów to kawał świetnej roboty!!! Zaczyna się mocno- jakieś więzienie nie wiadomo skąd i co to wniesie do fabuły, która ja wiadomo ma być związana z pracą, nie z aresztem. Przed sezonem myślałem, że z więzieniem będzie jakiś oddzielny odcinek, ale dobrze, że tak połączyli, bo to przyspieszyło akcję, która była bogata jak rzadko- sensowne rozmowy, zwroty akcji, a nie nudne chrzanienie. Dobra gra aktorska policjantów. Brakowało mi często Paździocha, który się wychyla, śmieje się i zaciera ręce. Tu dla odmiany widzieliśmy i Paździocha i Helenę. Dalej Prezes- zawsze pitoli od rzeczy, a tym razem było inaczej- rozmowa miała sens i zapoczątkowała właściwą akcję, bez niej nic by się dalej nie zadziało. U Stasia podobała mi się gra w golfa i baseballa ciupagą, bo to szalony pomysł w stylu ,,Kiepskich', ale cała reszta tej sceny wyszła już gorzej- za dużo wulgaryzmów i rozmowa właściwie bez sensu. Mogli pokazać sam strzał, a za to potem więcej pracy Ferdka. Scena u Prezesa porażka. Prezesowa zachowywała się tak jak nigdy. Była bardzo podobna do Jolaśki- nudna, irytująca idiotka. Szkoda nawet słów... Typowa zapchajdziura. Wizyta w więzieniu- jej wada to wprowadzenie wielu greenboxów, ale same dialogi wyszły dość zabawnie. Lubię taką konspirację. Do tego małżeństwo się nie kłóciło, tylko współdziałało, a Halina nie miała czasu pitolić od rzeczy jak to często lubi robić. Dzięki temu dało się uśmiechnąć w tej scenie. Dalej obiadek- trochę lepszy niż zwykle, bo z niespodzianką, Waldusiem miłym dla Ferdka (może głupota, ale lubię wyłapywać takie drobiazgi, bo lubię jak od czasu do czasu gówniana wersja Waldusia przypomina tą starą i wtedy się cieszę, że jednak zawsze mogło być gorzej). Jolaśka oczywiście jak zwykle wkurzająca, nie potrzebnie rymowała. w ogóle nie potrzebnie występowała cholera jedna tylko mnie zdenerwowała i zepsuła dobry odcinek. Co prawa jej występ trwał bardzo krótko, ale już jestem do niej uprzedzony z powodu poprzednich ponad 100 odcinków. Rozumiem, że jej obecność w ważnym wydarzeniu rodzinnym jest uzasadniona, ale niech stoi w tłumie (najlepiej na końcu, żeby ją było słabo widać) i siedzi cicho. Tylko takie coś jestem w stanie tolerować (tolerować, nie akceptować). Dobrze, że ten obiadek uratował Boczek- niby nic takiego nie powiedział, ale wiadomo, że Boczek to Boczek i samą swoją obecnością podnosi poziom. Co do obecności- znowu było go stanowczo za mało, ale dobrze, że chociaż ten nieszczęsny obiadek lekko uratował. Oczywiście obiadek i tak był zły, ale tylko mówię, że lepszy niż zwykle. Pisanie CV też dobre- Ferdek nie rozumiał różnych trudnych słów i nie wiedział do końca czy go ktoś nie obraża. Do tego chciał mieć święty spokój i dalej nie chodzić do pracy. Zabawna scena. Rozmowa z szefem bardzo dobra- jedna z lepszych w tym odcinku. Bardzo mnie śmieszyło jak Ferdek po kolei negował wszystkie punkty swojego CV i starał się jak mógł, ale i tak mu się nie udało i dostał pracę. Praca jednak okazała się jego rajem, to chyba jego wymarzona praca. Mógł robić to samo co w domu, a do tego wolno mu było pouczać innych (nawet musiał). W domu jak się wymądrza, to rodzina go często prześmiewa, a tutaj nie było takiej opcji. Po prostu padłem jak wszyscy stali, a on walnął siatkę z piwami na stół i się rozwalił na krześle- coś pięknego! Najlepszy moment tego odcinka. (Rakowska dla odmiany nie jest dziennikarką, wystąpił Rafał Kwietniewski, którego lubię z ,,Pierwszej Miłości''.) Scena z zakończeniem też zabawna, że Ferdek niby ma napięty grafik, ale i tak wszystko jest dla niego miłe i wygodne. Tylko scena kończąca powinna się zakończyć jakimś mocnym tekstem- albo zabawnym albo przynajmniej trafnym i mądrym. najlepiej wszystko naraz. A tu jakiś głupi toast. Z jednej strony cieszę się, że użyli starego tekstu- przy okazji muszę wtrącić, że w innych scenach też padły jakieś stałe teksty i to mi się podoba- ale z drugiej strony mogli się wysilić i akurat tutaj wymyślić nowy tekst, którego jeszcze nie było. Powiększyliby nasze zestawienie toastów. Chociaż... może dobrze, że użyli tego, jeśli mieliby dać coś żałosnego, podobnego do słów Prezesowej kilka scen wstecz. W ogóle Kurowska, Ilczuk i Żukowski się ośmieszają w tym serialu i to bardzo, ale jak się nie zeszmacisz, to się nie wzbogacisz. Poza tym trio (jeszcze może +Badura, Kopciński i Malinowska) odcinek wypadł jednak bardzo dobrze i być może dałbym mu nawet ocenę maksymalną, gdyby nie to, że było o wiele wiele wiele za mało Paździocha, a w zamian otrzymaliśmy o wiele wiele wiele efektów komputerowych. Co do efektów to jedyny plus jest taki, że lubię jak jadą samochodem, bo po pierwsze to rzadkość i urozmaicenie, a po drugie wtedy nakładają na greenboxa prawdziwe zdjęcia, a nie generują nic komputerowo. Nawet dali rozmazane, bo gdzieś szli prawdziwi ludzie i nie mogli pokazać bez zgody ich prawdziwych twarzy (tzn. mogliby w scenie zbiorowej, gdyby któryś bohater szedł na pieszo i kamera oprócz niego uchwyciła tłum ludzi, ale to nie była scena zbiorowa, tylko widok z samochodu). Ciekawe czy wśród tych przechodniów jest jakiś fan serialu i czy się poznał. Drogi fanie, wiedz, że twoja rola była mała, ale i tak wypadłeś lepiej niż Pupcińscy, Prezesowa, Kozłowski, Badura i Malinowska! Możesz mieć satysfakcję, gratulacje!!!
Oprócz tego muzyka w tle była całkiem niezła, ale i tak bym wolał klasyczną zamiast tych kombinacji. Przejścia w scenach by lepiej dali- to chyba łatwiejsze niż komponowanie czegoś nowego, ale oni kochają wszystko udziwniać.
Pomysł rewelacyjny, wykonanie z usterkami, ale całokształt zdecydowanie na plus, nie na minus, więc dam:
9/10 w pełni zasłużone, bo odliczając humor, akcja była ciekawa. Nawet nie zauważyłem jak minęły te 22 minuty i się bardzo mocno zdziwiłem. Myślałem, że jeszcze pokażą akcję w innych miastach (właściwie to by mogli- zamiast sceny u Stasia i u Prezesa).
Piszę pod oceną żeby się wyróżniało- może komuś się nie będzie chciało czytać moich dłuuuugaśnych wypocin, ale pytanie zauważy:
Mam wrażenie, że ciupaga z tego odcinka była inna niż z poprzednich. Ostatnio zmieniali scenografię, więc ciupagę przy okazji też mogli. Czy mam rację?
Przy okazji- miło, że poznaliśmy historię tej ciupagi. Mam wrażenie, że już była w jakimś starym odcinku i też wtedy wspomnieli, że z Zakopanego, ale pewnie teraz podali inny rok (albo wtedy wcale nie podali- nie wiem i nie chce mi się sprawdzać

).