Pomysł absurdalny ale dobrze go wprowadzono, co uratowało ogólny odbiór bo się bałem że będzie kicha jak z tym kontenerem.
Boczek po staremu śmieci na korytarzu - wróciły wspomnienia starych dobrych czasów.
O dziwo nie spieprzyli tego odcinka kilku z naszych "ulubieńców" a nawet dodali kolorytu:
-
Jolasia jak pukała do drzwi (podobało mi się to bo wyrażało pogardę dla dziadów Kiepskich) i z mordą do Ferdka aluzja że nikt tu się nie wpycha na krzywy ryj.
Potem jak kupowała kapelusz od Boczka: "Ćwiartkę dam" i "Pół litre"
Zachowywała się wtedy normalnie i fajnie wtedy, taką to ja ją bierę.
- Badura też fajny przy sklepie krótko ale rozśmieszył: "Trzeba to do telewizji dać, karwa kawka"
- Kozłowski z dziennikarką jak sie nabijali z Boczka:
- Jak pan się nazywa
- Boczek
- też do dupy
- umie pan tańczyć moonwalkera ?
- znaczy jak ?
- srak !
Na minus Dracz i Malinowska.
Fajny występ Boczka w telewizji i historia o flakach.
Niestety za dużo greenboxów i "tańców" Boczka.
Słaby i żałosny też masaż Halinki przez Boczka.
Badura i skarpety Papieża - ależ się sentymentalnie zrobiło na koniec karwa kawka.
I chyba to pierwszy odcinek Yoki z przesłaniem