Piękny odcinek. Początek z Ferdkiem, który mówi, że trzeba się zacząć odchudzać, żeby nie wyglądać jak Boczek świetny (no i to jest tym bardziej śmieszne w kontekście obecnej sytuacji).
Dobra była scena pod pokojem kąpielowym, rozmowa Paździocha z Ferdkiem i późniejsza scena w kuchni oraz pokoju z Plastikiem. Sadzenie śpiewającej kapusty w pokoju - kolejna rzecz, która jest chyba tylko w Kiepskich możliwa.
Znakomity także wieczór z muzyką. Lubię takie uroczystości u Kiepskich. Są z klimatem i... no po prostu fajnie się to ogląda, jak jakąś prawdziwą galę.
Tutaj wyszło genialnie - Ferdek dyrygent, Boczek i Borysek przygotowani na bigos.
Rozmowa oburzonego Paździocha z Ferdkiem dobra, ale najlepsze jak przerwał ją przerażony Walduś i potem zakończenie w kuchni - bigos XXI wieku.
Lubię ten odcinek, mam do niego jakiś sentyment, szczególnie do tej sceny koncertu. A niech będzie 10 punktów.
... Bo byłem bezdomny, a ugościłeś mnie,
byłem głodny, a nakarmiłeś mnie,
było mi zimno, a odziałeś mnie...