Nirvana pisze:
Może dlatego, że ciągłe sceny na korytarzu i w kuchni już dawno się przejadły?
Po co czepiać się, że bohaterowie nie rozmawiają przy stoliku w kuchni, skoro ta sama rozmowa odbywa się w innym miejscu? Serial nic na tym nie traci...
Dość ciekawe zjawisko- uczulenie na greenboxy... Przecież sceny w greenboxach wcale nie są złe, przeniesienie akcji do parku, pod sklep, na podwórko czy inne miejsca to jedna z najlepszych rzeczy jakie mogły spotkać serial.
Zgadzam się z tobą, serial musiał ewoluować, bo ciągłe kręcenie w tych samych pomieszczeniach byłoby już totalnie nudne, a serial traciłby na oglądalności (nie da się zresztą wyprodukować prawie 500 odcinków, których akcja dzieje się tylko i wyłącznie w kamienicy, wtedy każdy odcinek musiałby być ten sam).Pod koniec reżyserii Pana Okiła, dawnego reżysera, sam ten wprowadzał większą ilość greenboksów, aby pozwolić serialowi ewoluować.
Również nie rozumiem braku akceptacji wobec greenboksów - przecież one ubarwiają serial w pozytywnym świetle (przede wszystkim według mnie). Ale każdy ma swoją opinię, choć nie rozumiem tej nienawiści co niektórych fanów.
Pabfer pisze:
Całkowita racja, ale czemu odrzucasz opcję całego odcinka w kamienicy?
Może źle mnie zrozumiałeś, nie mam na myśli, aby nie kręcić żadnych scen w kamienicy, tylko aby sceny
poza kamienicą były kręcone w greenboksie.