Powiem tak, odcinek trochę przypominał mi "Doktor Śledzik i Mister Zgredzik", który nie przypadł mi do gustu. Tutaj także był stwór i szalony naukowiec/doktor. Sam pomysł na fabułę był nawet niezły, ale wykonanie już tak nie zachwyciło. Przede wszystkim było mało śmiesznych dialogów. Już pierwsza scena nie zachwyciła. Była zbyt długa i nudna. Kiersznowski tym razem nie zachwycił. Nawet sama postać Żłopka była bardzo wkurzająca, zwłaszcza ten jego głos.
Dobra teraz czas na plusy. No więc fajne było jak Żłopuś nazwał Ferdka bohaterem i powiedział mu o tym, że małe Żłopionka uczą sie o nim w szkole i go bardzo szanują
Zaloty Ferdka do Halinki, ach własnie tego mi brakuje w Kiepskich. Była tam ukazana prawdziwa miłość Ferdka do Halinki i mimo, że zrobił on to tylko po to, aby wprawić ją w dobry humor zanim powie jej o Żłopku to jednak było w tym coś romantycznego
Kolejną śmieszną sceną była ta, w której Ferdek wyprowadzał Żłopka siku
Paździoch i Boczek jak zawsze muszą dokuczyć sąsiadowi
Ostatnia scena w kuchni jak Żłopuś nalegał, aby wyczarować piwa Ferdkowi, a ten odmawiał nawet fajna. No i końcówka... Majstersztyk
Ferdek jak zawsze potrafi wykorzystać sytuacje, aby zarobić
Jak do tej pory najsłabszym odcinkiem był "Doktor Śledzik i Mister Zgredzik", który oceniłem 6/10, ale ten wydał mi się jeszcze gorszy. Szkoda, bo mimo dobrej fabuły i kilku śmiesznych sytuacji jednak nie dorównuje reszcie odcinków z tego okresu
5/10, bez zmian.