Jakiś czas temu skrajnie zmieniło się moje nastawienie do tego odcinka. Gdyby nie, także z tego sezonu zresztą "Glonojad" to ten byłby zdecydowanie najlepszym od czasów "Świątecznej Ballady O Problemach Sąsiada".
Najbardziej lubię w tym odcinku to, że w zasadzie akcja przedstawiona jest w małym odstępie czasu, jest bardzo prześmiewczy i ma chyba najładniejszy motyw muzyczny z całego serialu.
Przede wszystkim każdy ze snów pokazywał to z czymś się zazwyczaj Polakom Niemcy kojarzą: krzyżakami, kradzieżą mienia, niskobudżetowym porno i meczami, o dziwo nie było nic o nazistach i wydaje mi się, że albo poszło odgórnie z polsatu, albo nie chcieli tej tematyki poruszać. A przez cały odcinek przewija się motyw niepokojąco dużej roli Niemiec w Unii Europejskiej.
Cały odcinek jest przepełniony absurdami; zaczyna się od sceny jak Ferdek (oczywiście we śnie) idzie do toalety, a tam członek zakonu krzyżackiego zabiera mu papier i Ferdek cytujący Rotę: "Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz!".
Nocna wizyta Paździocha bardzo dobra, brakuje mi dzisiaj takich scen. Chociaż ta mogła być trochę zabawniejsza i zarazem rozumiem dlaczego przez chociażby tą scenę ludzie mogą odcinka nie lubić. Możemy też zobaczyć rzadki przypadek powrotu Paździocha od Ferdka, i to "Angela, kocham cię!"
.
Później rozmowa w kuchni rodem ze starych odcinków, bardzo na plus.
Scena z Kozłowskim na minus, niestety wtedy greenboxy wyglądały tak koszmarnie, że samo to zdecydowanie na minus. Potem kolejny absurdalny sen, dla Kozłowskiego koszmarem jest to, że będzie musiał spłacić raty za telewizor, sen był co prawda całkiem zabawny i nieźle napisany, ale niestety bardzo nie lubię Piotra Pręgowskiego do tego nie pasuje do tej roli mi zupełnie, na plus jeszcze ten Ferdek z tym "teraz i zawsze"
. Scena w sypialni dobra, Halina której nic się nie śni i Ferdek z tym "Niemcy ogniem i mieczem chcą zaszkodzić nam ekonomicznie i politycznie". Potem o dziwo obiadek który jest jedną z lepszych scen w tym odcinku i o dziwo opowieść Jolasi na plus. taki kicz mogę jak najbardziej zaakceptować, plus ogólnie klimat i absurd tej sceny
. Dracz wyraźnie inspirowany Tillem Lindemannem, tylko po co ten Sławomir?
Ale najlepsza na obiadku Mariola, że śniło jej się, że grała w ping-ponga z Chińczykami i przegrywała
i do tego ta Halina "ooo to jest już znak apokaliptyczny"
. I potem wynik meczu "1410:0".
W ogóle ma ktoś pomysł co oni pili? Bo ja zawsze myślałem, że kompot, ale teraz tak patrzę i tak kompotu się nie pije, a do tego kompot tak nie wygląda.
Potem świetna scena z Paździochem, Boczkiem i Kozłowskim, tylko czemu pod Stasiem? W tym sezonie jest dużo takich scen, można było gdzie indziej to dać.
Paździoch w bardzo dobrej roli. Dobry Ferdek z tym "Panie, ale uważaj pan bo sny się czasem na odwrót spełniają i pan będziesz pieniądze rozdawał, a nie panu"
.
I potem cała czwórka myśląca nad symboliką snów uu i Boczek jak usłyszał datę bitwy pod Grunwaldem; "ooo 1410 to ja se normalnie we rzeźni zarabiam".
Zakończenie ge nial ne. "Krzyżacy" na nowo czyli nakręcenie Ogniem I mieczem tyle, że tak że Niemcy wygrywają i cały ten absurdalny wywiad. Do tego nawiązanie do Unii Europejskiej bardzo dobre. Miód.
lekko naciągane, ale
8/10. Jeden z lepszych odcinków odpo powrocie Waldka.