O kurczę, ja żem myślał, że już to dawno temu oceniłem.
Dobry to był odcinek, na pewno bardzo ciekawy, ale parę manier tego 1. sezonu go zepsuło.
Jak to zwykle w pierwszej serii bywa, nie ma wprowadzenia do odcinka bez pierwszej sceny zajmującej pół odcinka, niemniej wyszło bardzo dobrze, udana scena. Trochę te przekręcone słowa Paździocha zaczynały wkurzać (inna sprawa, że człowiek jest już przyzwyczajony do tej wersji Paździocha, która takich byków nie popełnia, ale to akurat nieistotne), poza tym fajna scena, plusik za wymianę zdań między Ferdkiem a Heleną. No i właśnie - szkoda, że Paździochowa potem zniknęła, jakby problem jej zupełnie nie dotyczył.
Boczek z tą klątwą i "biada, biada" zupełnie jak w nowych odcinkach.
Mnie to nigdy aż tak nie przeszkadzało, więc na plus.
Scena w kuchni z Paździochem to małe cudeńko, plus popis gry aktorskiej Kotysa.
Powoli zaczyna się to wszystko nieco psuć od momentu ogłoszenia stanu wojennego - ta scena była niezła, ale już mumia nawołująca o zwrócenie mu siusiaka trochę żenująca. Zresztą późniejsze pojawienie się mumii w kamienicy też było słabe, to był dość mocny minus odcinka.
A porwanie Babki i zakończenie akurat mi się podobało, jak dla mnie zakończenie idealne.
Sprawiedliwie byłoby 7,5/10, ale do rankingu niech będzie
8/10.