Po opiniach kolegów pomyślałem sobie, co to może być za demon z tego odcinka? Teraz już wiem…
1. Scena kompletnie bez humoru, zero śmiesznych tekstów, wszystko przewidywalne. A ujęcia – żałosne, po raz kolejny jak jakiś film sensacyjny
Tekst o frytkownicy mógłbym, ale o
frytownicy – w życiu. –
2. Nudy, nudy, nudy. Swoją drogą to jest zastanawiające, czemu wszyscy od 17 sezonu w wyrazie „frytkownica” zjadają literę „k”?
Ale dam już neutral
3. A scenarzystów to już do reszty popier**liło!
Co to jest za noszenie na barana, ja się pytam? Ta pinda nogi straciła, że chodzić normalnie nie może?
Absolutny -!
4. Żałosna scena, kretynizm do sześcianu!
Czyli tradycyjnie ryk Jolaśki, darcie mordy przez Ferdka, współczująca Halina i Waldek-pantofel
A zakończenie tej sceny też nie powala – zrobili jakieś posrane zbliżenie tylko po to, aby Jolaśka powiedziała „W Pokuciu”… i koniec sceny!
Nic dodać, nic ująć (choć nie ma z czego), tylko -
5. Kolejny odcinek programu „Pieprzenie w sypialni”
Jakim to niby cudem Boczek jest z Pokucia, skoro on wielokrotnie wspominał, że jest z Elbląga? Ech, na potrzeby jednego, zasyfiałego odcinka twórcy mogą tyle pozmieniać w życiorysach bohaterów, że głowa mała! –
6. W sumie dobrze, że się pojawił Boczek – nawet zagrał przyzwoicie!
Ale wraz pojawiają się jakieś neologizmy – bębniki, wydoje, ja się pytam, co to jest? Drażniło mnie też to, że Boczek przychodzi z winem, a nie z wódką, bo przecież Ferdka powinien po winie łeb napierdzielać!!! Neutral
7. Tu już było znacznie gorzej… W mowie Boczka aż się roiło od jakichś niezrozumiałych słów. Z kolei reakcja Ferdka to jakiś kompletnie poroniony pomysł. Chciał się czegoś dowiedzieć od Boczka, a potem, nagle ni stąd, ni z owąd go wypierdziela?
-
8. Boże, kompletna żenada!!!
Ta suka już robi ze wszystkimi co chce!
Pierwszej części sceny nie skomentuję, bo nie ma czego. Druga – też była słaba, przede wszystkim Jolaśka, Waldek i Halinka (zawsze słuszna mamusia
), tylko Ferdek jeszcze trzymał fason z braniem kasy za prąd
Ale to i tak za mało…
-
9. Kompletne nudy, nic śmiesznego. Samo tylko pieprzenie o tej Jolaśce…
-
10. Znowu Boczek zagrał dosyć przyzwoicie, ale denerwowały po raz kolejny jego neologizmy i „zakluk, zakluk”
Neutral
11. Raczej dosyć średnia scena i porąbana. Boczek znów pierdzielił po wiejsku, zamiast normalnie, jak zwykle. To na minus, z kolei reszta neutralna, a więc dam neutral.
12. Tutaj raczej nic ciekawego, ale że nie było minusów, dam neutral
13. Nareszcie jakiś dobry tekst: „A myślałam, że skrzaty sikają do mleka i dlatego kiśnie”
Za ten tekst dam neutral, bo Boczek nudzi jak zacięta płyta
14. Scena neutralna, przede wszystkim plusem był początek, jak Halina mówiła o debilizmie. Ale kompletnie słabe było pokazanie rozlanej wody. Neutral
15. Nudy, nudy, nudy
-
16. Ten Ferdek to już ciszej mruczeć pod nosem nie potrafi?
Słabo coś słyszałem z jego dialogów, ale Boczek na całe szczęście wypadł dobrze, lepiej, niż w poprzednich scenach (za pozbycie się neologizmów
). Kolejny neutral
17. Kopciarza wykopcić kopciwem?
Co to znowu za masło maślane? Lepszego to już scenarzyści nie wymyśleć, co? Ogólnie było nudnie, jak w poprzednich scenach z Boczkiem, dopóki nie przyszedł Paździoch!
Ogólnie, jak się patrzy razem na wielką trójkę, od razu lepiej się robi
Daję +
18. Co to znowu za żałosna bieganina na podwórku?
Aż się na to patrzeć nie da. W dodatku, czy ja dobrze widzę, że okna miały smugi dodawane komputerowo?
To już nawet tym leniom nie chce się robić smog na oknach, tylko komputerowo dodają!
-
19. No nie, przyszła Jolasia Minaj…
Po raz kolejny wyleję listę żałości ze sceny: „Mamciś, Taciś”; darcie ryją przez tą różową osobę; Waldek-ciota; chlanie wódki Ferdka (
) oraz śpiew z tańcem na stole. No, to już jest żenada do potęgi. Ale ale, przecież tfurcuf stać na więcej! I stać ich, co udowodnili nam, prezentując wykopcanie Jolaśki
Do tej pory jestem w szoku!
Jakieś łażenia po ścianach, Jolaśka-potwór i wypierdzielenie przez okno?
Ten Yoka w taki sposób udowodnił, że powinien w trybie natychmiastowym udać się do najbliższego zakładu psychiatrycznego i zamknąć się w pokoju bez klamek, razem z małżeństwem Sobiszewskim!!!
Ocena chyba wiadoma…
20. Podsumowanie żałosnej poprzedniej sceny, czyli neutral
Cuda, jakie zdarzyły się w tym odcinku, to już jest przesada do potęgi n-tej!!!
Zacznę o strony technicznej: plusy to mało greenboxów, tylko jeden w scenie 18 i brak rymów. Minusy: pełno neologizmów, dziwna gra Boczka (jak wsiur), piekielnie mało Paździocha, dziwne ujęcia kamery i średni montaż. Teraz strona fabularna: plusów tutaj jak na lekarstwo, tylko parę śmiesznych tekstów i scena z udziałem Paździocha i dużo Boczka. Minusów jest oczywiście sporo, czyli Jolaśka na barana, posłuszność Haliny, ale szczytem szczytów jest scena 19. Nikt przy zdrowych zmysłach nie stworzyłby takiego cudaka w prostym serialu komediowym!
1 scena na plus, 9 scen neutralnych i 10 scen na minus. Wychodzi 5,5/20 pkt., czyli ocena – 3/10
Ocena szkolna: 5,5/20 pkt. daje nam 27,5%, czyli ocena szkolna tego odcinka to
1+