(Wpada Jadzia do mieszkania)
W: Jadziunia co ci się stało?
J: Napadli mnie! Szczeniaki no!
B: Gdzie?!
J: Przy garażach!
W: To ja tam zaraz skoczę i...im dam!
J: Ani mi się waż! Zaczepisz ich,spuszczą ci lanie i jeszcze pójdą na policję,że ich zaczepiasz.
B: A jak wyglądali?
J: No jakieś 5-6 lat
B: Wyroku?!
J: Niee,wieku. Starszaki...ale nawet wiem z którego przedszkola! Bo oni mają worki na kapcie z wiewiórką.
W: Tak? A co chcieli?
J: Na piwo!
B: Bezczelność no!
W: Oszuści,biorą od człowieka na piwo a potem idą sobie kupować lizaki.
J: No i powiedzcie mi no,kto tak ich wychowuje no ?!
B: Ulica! Ulica ich tak chowa!
J: Jeden to groził mi pompeczką od roweru,a ja go rozpoznam,bo on tutaj z przodu ząbków nie miał.
W: Pewnie stracił w bójce,łobuz!
B: Mleczne mu wypadły najprawdopodobniej
J: Słuchajcie,a najgorsze z tego wszystkiego jest to,że tam stali dorośli ludzie i nikt,dosłownie nikt mi nie pomógł!
W: Taka znieczulica
J: Po prostu się odwrócili!
B: A może to rodzice tych zwyrodnialców!!!!
Paździoch96 pisze:- Czasem coś naprawi, ale generalnie zero!
- Poloneza Ci umył.
- Prawda... Naprawił, myje poloneza, a poza tym, swołocz!
- Ale trzeba przyznać, że na klatce jest czysto.
- No czyści klatkę, naprawi, myje no a poza tym to drań spod ciemnej gwiazdy.
- Ale w zeszłym roku zdjął kota z drzewa.
- Ok, zdjął kota, czyści klatkę, naprawia, myje poloneza, ale generalnie łobuz!
- No, ale żona mu choruje, dzieci mu się nie uczą
- No dobra, żona mu choruje, dzieci mu się nie uczą, zdjął kota, czyści klatkę, myje poloneza, naprawia, ale w sumie to
SUKINSYN!
Tutaj dalsza część:
J: A właściwie, Buła! Czemu tyś się tak uwziął na tego Tępienia?
W: No właśnie! Chłop całymi dniami haruje po blokach
J: Żona zołza tylko się wyleguje w łóżku
W: Dzieciaki nawet palcem mu nie pomogą,bo ciągle w szkole
J: W sumie to jest to bardzo nieszczęśliwy człowiek
W: Ale oczywiście! I ubogi! Bo co on tam tej pensyjki
B: Może i macie racje
W: Oczywiście! To porządny chłop. Tyle,że donosi! Szuja!
(Zaspany Buła wchodzi do pokoju Waldka)
B: Walduś,nie masz może jakieś 20zł zupełnie nie potrzebne,bo chciałem wyskoczyć na...Co to jest?
W: To jest szkielet poglądowy
B: Ale zabierz mi to szybko z oczu natychmiast! Ja dopiero skończyłem jeść żeberka,a ty mi z tym!
No,troszeczkę kultury dla ojca! Chociaż czekaj,co to jest? Karełek?
W: Słucham??
B: Szkielet karełka,znaczy nie dużego człowieka,tak? Chłopiec czy dziewczynka?
W: Ale tatusiu! To jest szkielet psa!
B: A no racja...psa no. A to ty też psychologii się uczysz?
W: Niee,tak z ciekawości wypożyczyłem.
B: To masz ciekawość względem kości?! A co ty jakiś jesteś pies?! Czy archeolog?! A czy ty wiesz,że na takich kościach to czyhają groźne bakterie,co ty chcesz mi tu całą rodzinę zarazić,ty padalcu ty jeden!
W: No bo ja bardzo lubię zwierzęta.
B: No masz,a kto nie lubi? Przecież ja minimum raz na tydzień jestem na wyścigach,bo przepadam za końmi
A przecież w dzieciństwie to ja miałem o! Takiego psa!
W: Tata miał psa?
B: A co? Medalistę!
W: No a jakiej był rasy?
B: Co...nie był rasy,kundel był! Kundle są najmądrzejsze.
W: No i kundel dostał medal na wystawie?
B: Co...a kto ci powiedział,że na wystawie? Przecież on nigdy nawet w sklepie nie był,za odwagę dostał tu! o! Od rządu!
W: Uratował kogoś?
B: Odwrotnie! Zagryzł przestępce! Przecież to głośna afera była...Wampir krążył po okolicy,napadał na kobiety i wreszcie napalił się na mojego psa,a to suka była! To,to,to ładny to,to pies. A ja się naciął! Jak ten mój pies się odwinął,jak go capnął! Odgryzł ręce,odgryzł nogi a resztę w zęby i zaniósł na komisariat,tfu!
W: Odgryzł mu ręce i nogi??
B: Ale jednym kłapnięciem! Tak,że nie było na co draniowi kajdanków założyć. Taki to był mądry pies!
W: A wie tata,ja to też chciałbym mieć psa.
B: Tak! Pewnie,jeszcze mnie by dziabnął! No,ale masz już psa! (pokazuje na szkielet)
W: No ale ja bym chciał mieć takiego prawdziwego z krwi i kości!
B: No! To do kup sobie trochę psiej krwi do tych kości i będziesz miał komplet! Daj mi to raz dwa...te dwadzieścia złotych
Ładny to pies! Ładny!