B:Omal nie doszło do wypadku,ale co za bezczelność! Facet śmiercią mi groził!
W:Chciał cię zabić??
B:Własną śmiercią mi groził. NIECH PAN TAK NA MNIE NIE KRZYCZY,JA JESTEM PO DWÓCH ZAWAŁACH!!! (Tu buła oczywiście krzyczy)
Tak mnie straszył,no dosłownie mnie STERORYZOWAŁ!!! (I tu znowu krzyczy).
W:A o co poszło??
B:Przecież omal nie doszło do wypadku! Przecież wiesz,że ja zawsze swojego Poloneza stawiam w tym samym miejscu...przy krzakach koło ławki i całe osiedle o tym wie!
W: No tak,to jest jakby twoje miejsce.
B:No tak jest. Dlatego ja tam zawsze jeżdzę na pamięć,no i dzisiaj tak samo. Skręcam na ławkę a tu w ostatniej chwili,jak z podziemi proszę ciebie ja widzę Cinquecento.
W:Zajechał ci drogę??
B:Baa,żeby. STAŁ TAM BEZCZELNIE!!!
No to ja wiesz trąbie,no mgrugam do niego światłami ,ale widzę a tam w środku nikogo nie ma,Rozumiesz? On zaparkował,postawił i poszedł.
W:Noo,ludzie potrafią być perfidni.
B: No to ja myślę sobie,czekaj ja wiem co ty kombinujesz,że ja se pójdę do domu...oooo...a napewno nie! Co ty se myślisz,że ja se pójdę na śniadanko a ty odjedziesz?? Ooo nie ma tak dobrze,najpierw sprawiedliwość a potem będzie ŚNIADANKO!!
W: Jak to śniadanie??
B: No bo to miało miejsce rano,no to ja se w wozie trochę posiedziałem,papieroska popaliłem,no i właśnie przed chwileczką widzę idzie sobie taaki.
W: Buła,przecież teraz jest piąta po południu.
B: No to troszeczkę posiedziałem,sprawiedliwość musi być tak czy nie ?!?! A on se idzie jak gdyby nigdy nic!
W: Noo,ludzie potrafią być perfidni.
B: A szczególnie starsi! I taki podchodzi ci do wozu i bierze się za otwieranie drzwi. No to ja wyskoczyłem do niego i bracie bardzo uprzejmie pytam czy on wie,że takie miejsce parkingowe zwyczajowo DO MNIE NALEŻY!?!?!
W: Tak mu powiedziałeś??
B: Tak jest! Tylko innymi słowami, A on odrazu zaczął kręcić,że on z innego miasta przyjechał,bo burak rzeczywiście rejestracje miał nie naszą. I zaczął mnie oszukiwać,że mnie przeprasza!
W: Oj,oszustwa to ja nie lubię!
B: A ja też tak mam! Więc ja go troszeczkę przygniotłem,no i właśnie wtedy zaczął grozić mi tą śmiercią.
Buła oczywiście nerwowy cały czas
--------------------------------------------------------------------------------------------------------
List:W pierwszych słowach mego listu pytam, czyż cie zdrowi?
W: Niezłe ziółko,jak od razu o te rzeczy pyta.
List:Bo u nas Bogu dziękować tak. Łaciata się ocieliła,Sądy mi koniec końców przyznały te pół morgi po ojcach koło drogi,to i grosz będzie. Nie chwaląc się, robotna jestem jak diabli i nie raz jak przed świtem skórkę.....chleba
wezmę to do nocki nic nie tknę. A i czasem to i sama się do pługa zaprzęgnę,żeby siwek odpoczął bo swoje lata ma.
B: Mmmm.. to zbyt smutne do czytania.
W: Taa,tragedia jakaś. Pokaż lepiej fotografię.
B: To jest chyba zdjęcie tego siwka?
W: No,musi być zapracowana taka,ale koń ładny.
J:O matko święta! ..No i co o niej myślisz?
B:Pracowita na pewno,grosz jakiś ma.
W: Noo, teść z nożem nie lata,to też się liczy.
B: Tania w eksploatacji,jak cały dzień na jednej skórce przeleci. Jednym słowem....odpada!
Dalsza część też niezła