Wielokrotnie różne odcinki, definitywnie nieprzypadły mi do gustu za pierwszym obejrzeniem(a nawet i po większej ilości
) Uważałem je za głupie itp.
(nieraz taką pochopną opinię wyrabiałem sobie nawet nie oglądając dokładnie i/lub w całości danego odcinka) Aż nagle przy kolejnym "podejściu" do oglądania, doznawałem całkowitego "przewrotu" i uznawałem je za całkiem udane
, a w wyjątkowych sytuacjach stawały się one dla mnie nawet kultowymi
Moje przykłady takowych odcinków:
- "Robochłop"
- "Żłopuś"
- "Tamten świat"
- "Cztery noce z Marią"
- "Umcia, umcia"
- "Klątwa Tutenchama"
- "Kasa chorych"
- "Grzałka"
- "Niezastraszeni"
- "Ufo"
- "Sylwester narodów"
- "2012"
- "Cały ten Jazz"(uznałem go za koszmar, a teraz bardzo go lubię xD)
- " Pan Gałganek"
- "Przeterminowani"
- "Sobowtór"
Również miałem sytuację odwrotną do wymienionej, czyli taką że po pierwszym obejrzeniu danego odcinka, uznałem go za bardzo dobry, a później "za nic takiego"
Przykłady:
- "Sylwester bez granic"(lubię ten odcinek ale już się nim nie zachwycam)
- 'Po prostu byc"
Czy także tak mieliście
Jeśli tak, to podajcie przykłady takich odcinków oraz możecie napisac dlaczego dostaliście "przewrotu"