Odcinek nawet udany, ale z kilkoma ale:
- tydzień przed wyborami, ostatni weekend kampanii wyborczej a wszyscy sobie sielsko odpoczywają na wsi - co to ma być, gdzie spotkania z wyborcami itd. ?
- teraz mamy złotą polską jesień a za tydzień już będzie sroga zima stulecia
- z Wezółowej jak wpadła na plebanię zrobiono kolejną wariatkę w stylu Klaudii
- no właśnie Klaudia i jej zj..bany gang - dno totalne
- odświeżany kotlet w postaci bijącego rodzinę Solejuka - było w sezonie pierwszym
Co fajne i chyba najlepsze od wielu odcinków:
- lęk przed zwycięstwem
- ucieczka Kozła przed całym światem
- szukanie pomocy u Kusego
- koniaku u Wezółowej
- Babki zielarki zbuk
- wróżby z ognia z fajnym klimatem
- Czerepach jak piał z nerwów, niczym Rokita w samolocie
- powrót Stacha (choć fizycznie strasznie poleciał do przodu)
- postać Solejukowej nie wciśnięta do odcinka na siłę tylko w jakimś celu
Niedziela w parafii - śniadanie, obiad, deser, serial - i taki wizerunek leniwego plebana się szerzy w mediach.
Sprytnie rozwiązali sprawę nie grania ze sobą Wioletki i Staśka, ta wyszła, on wrócił
I jak Kozioł, który tyle nagrał się w pasjansa nie mógł spamiętać że window to okno, to nawet małpa by kojarzyła.