Początek świetny, siódemka, intrygi Czerepacha i podniecona Więcławska bez sumienia.
Potem niestety dworek i drąca mordę na gospodarzy Monika - normalnie jakby mnie ktoś przełączył na serialik Yoki.
Jak Kusy taki wielki artysta to niech zatrudnią gosposię, która zrobi zakupy i odbierze Dorotkę z przedszkola - proste rozwiązanie, ale lepiej obrażać widza tworząc problemy i wątki na siłę.
Michałowa i komputer, no cóż - brak pomysłu na sprawy czysto parafialne to Michałowa znowu główna postać. I w sumie nawet niewiadomo o co ten bulwers innych proboszczów.
Kozioł i Ola - dobrze to Czerepach rozczytał.
Najlepsza scena to spotkanie wyborcze w Żabieńcu
Fajnie czytali z kartki, aż mi się przypomniał Matysiak z Betonowego Kręgu "My, emeryci i renciści polscy stanowczo protestujemy... "
Stare dobre polskie seriale przez moment wróciły