Pab_02 pisze: ↑2020-08-26, 23:29
Wybory w Wigilię to jeden absurd a drugi to właśnie to, że Kozioł wygrał je w pierwszej turze co oznacza, że nagle pokonał wszystkich kandydatów i tak od razu wygrał. Przecież zazwyczaj w wyborach prezydenckich są dwie tury. Podobnie z resztą było z wyborem biskupa Kozioła. Proboszcz Kozioł taki prosty szarak z takiej mało znanej dziury i nagle awans na biskupa. Fantazja za mocno przejęła górę.
To, że nie było drugiej tury, to samo w sobie absurdem nie jest. Takie sytuacje się zdarzały, choćby u nas w 2000 r. Absurdem jest natomiast to w jaki sposób Kozioł wygrał, ale o tym napiszę dalej. Wyborów w Wigilię (a raczej dzień w przed) w Polsce nigdy nie było, ale na świecie zdarzały się takie sytuacje, jak w Chorwacji rok temu, kiedy odbyły się prawie w święta
https://pl.wikipedia.org/wiki/Wybory_pr ... %80%932020. Swoją drogą idealny sposób jak zepsuć ludziom Boże Narodzenie.
Co do formy Rancza w nowszych seriach to po części zgodzę się z poprzednikami. Weźmy na przykład cały wątek polityczny. Jest to nierealne, żeby partia, której członkowie siedzą przez ogromną większość czasu na jakiejś wsi i nawet mają w niej swoją główną siedzibę, zdobywa taki sukces. Jakie oni mieli struktury, kiedy występowali w telewizji, czy w jakiś sposób udzielali się w internecie? Tak naprawdę to w partii aktywni byli tylko Kozioł, Czerepach, Ola i częściowo doktor (jako rzecznik), a reszta tak naprawdę nic nie robiła i żyła swoim życiem. A fakt, że dyrektorka i Wezół, kiedy byli wiceministrami i posłami, jednocześnie dalej pracowali w swoich dawnych zawodach, jest tak absurdalne, że aż trudno uwierzyć. Dalej, skoro Kozioł i Czerepach mieli tylu wrogów, to jakim cudem nikt nie wyciągnął tych wszystkich świństw, które kiedyś robili. Zwłaszcza Czerepacha, który okradł kobietę i podsłuchiwał ludzi, można było wyjątkowo łatwo uwalić. Nie wiem jakim cudem umorzono te sprawy. Kolejna sprawa, zdaję sobie sprawę, że ludzie są podatni na populizm, ale w przypadku PPU był on tak prymitywny, że nie wiem jak głupie musiałoby być takie społeczeństwo, żeby taka partia osiągnęła wynik wyższy niż 10%. Choćby sprawa ratowania "pastuszka" (nie ukrywam, jednak, że była naprawdę śmieszna); nawet osoba mało rozgarnięta zdałaby sobie sprawę, że to ustawka, no bo skąd nagle wzięło się nagranie. Albo to jak Kozioł nagrywał spot, w którym obiecywał gruszki i na wierzbie i po każdej obietnicy mówił "wiemy jak to zrobić". Litości, ludzie naprawdę nie są aż tak głupi, żeby coś takiego poprzeć. No i ta nieszczęsna debata. A raczej parodia debaty, bo to raczej był quiz wiedzy z wosu. Przecież w realu nigdy takie pytania by nie padły. Ale nawet zakładając, że ludzie daliby się nabrać na tak tępy populizm, to czy ktoś przeciwko komu wystąpił własny brat, ktoś kto przez ostatni tydzień nie prowadził żadnej kampanii, tylko ukrywał się przed mediami, miałby jakiekolwiek szansę na wygraną i to w pierwszej turze? Odpowiedź nasuwa się sama. No i jak sobie przypominam, Kozioł wcześniej mówił "o tych dwóch, którzy skaczą sobie do gardeł". Gdzie był ten drugi, skoro Kozioł z prezydentem zdobyli łącznie ponad 90%.
Druga rzecz, z która przeszarżowali, to wątek Solejukowej. Wiem jaki był zamysł: biedna kobieta wychowująca 7 dzieci, bita przez męża alkoholika, osiągnęła po tym wszystkim sukces. Ale to naprawdę mogło skończyć się na udanej sprzedaży pierogów i zdanej maturze. Ale z niej musieli zrobić poliglotkę (choć to było nawet zabawne), filozofkę i ciągle podkreślano, jaką to ona jest mądrą kobietą, a jak dla mnie ona dalej pozostała mało ogarnięta, czego najlepszym przykładem była sprawa ubrań w jakich miała przychodzić do pracy w szkole.
Mimo wszystko Ranczo do końca oglądało mi się całkiem przyjemnie. Zachowało jakiś klimat z dawnych odcinków i dalej potrafiło śmieszyć, w przeciwieństwie do nowych Kiepskich. Co prawda objechałem wątek polityczny, to mimo wszystko był on zabawny, choć już debata była dnem, a wygrana Kozioła naprawdę grubym przegięciem i gigantycznym absurdem. Filozofująca Solejukowa też miała pewien urok, ale tych peanów na jej cześć znieść się nie dało. Największym wadą nowych odcinków była beznadziejna postać Kingi oraz zepsucie niektórych postaci po 4 sezonie. Przede wszystkim chodzi mi o Violetkę, ale też Lucy, Klaudię i Jolę (jej to nigdy nie lubiłem, ale z dwojga złego wolę tą ze starszych odcinków). Ale na ten temat nie będę się już rozpisywać, bo nie mam już czasu.
Ranczo z sezonów 1-4: 8,5/10. Sezony 5-10: 7/10