Już go oceniałem w powyższych postach, więc teraz spojrzenie z nieco innej strony:
Wystąpił 15 razy między odcinkami 29., a 511, czyli między 1., a 25. sezonem (jakby co, to nie policzyłem tego zdjęcia w 88. Korzenie
ja też mam swoje granice
jednak uważam za ciekawe, że na zdjęciu nie widać ani Kłosowskiego ani Pysia- był to odcinek między debiutem pierwszego, a drugiego). Pojawił się w sezonach: 1, 2, 4, 5, 8, 10, 11, 13, 23 i 25. Najwięcej było go w 1., 4. i… 13. sezonie! To mój ulubiony aktor trzecioplanowy ex aequo ze Staśkiem Malinowskim (epizodyczni to dla mnie tylko ci, którzy wystąpili dosłownie tylko raz). Widać brak regularności w jego występach. Z jednej strony wolałbym go więcej w serialu, a z drugiej to bardzo dobrze, że pojawia się tylko wtedy, gdy jest naprawdę potrzebny. Każdy jego występ miał sens, nie zaliczył żadnych zapychaczy. Nawet, gdy nie był głównym bohaterem, to coś wniósł gościnnie. Np. jego brak na powitaniu i ślubie Waldusia byłby dziwny. To samo ze ślubem i weselem Ferdka i Haliny w 25. sezonie. Nigdy nie irytował, nie przeszkadzał, wzywano go tylko w pilnych przypadkach
To bardzo dobre wykorzystanie postaci, analogiczne do wykorzystania Staśka Malinowskiego, którego było 3 razy mniej. Szkoda tylko, że następcy Sobiszów z sezonów 29-31 o nim zapomnieli. Pewnie dlatego, że Pyś już grał nikomu do niczego niepotrzebnego Złomiarza. Doceniam pamięć o Malinowskim i tym bardziej dziwi pamięć o bardziej charakterystycznym Władku… Władek był bardziej charakterystyczny niż inne role Pysia (może poza Duchem Babki) i przez to lepiej zagrany, bo Pyś miał większe pole do popisu. Z jednej strony trochę zmarnowany potencjał, ale z drugiej może lepiej tak niż jakby scenarzyści mieli zepsuć tę postać jak Halinę, Helenę i Waldusia…