Jolaśka jest najgorszą postacią w historii całego serialu, może razem ze swoim przydupiastym Cycem i Badurą. Te jej durne śmiechy, wrzaski, ryki, krzyki, wybuchy płaczu, matko. Strasznie też nie lubię jej intryg wobec Ferdka i tego jak traktuje Kiepskich
Halinka jest głupia i ślepa, że dalej ją karmi i troszczy się o nią, ja to bym na jej miejscu dawno takiego babsztyla pogoniła gdzie pieprz rośnie
Kiedyś oglądałam z rodzicami jakiś odcinek, w którym wybuchła historycznym płaczem i po prostu głupio mi przy nich było, że to oglądam
Zawsze mam tak, że jak oglądam coś żenującego przy innych to sama się tego wstydzę. A kiedyś jak w nocy w bloku włączyłam jakiś odcinek i też Jolasia dupasia ryknęła to poziom głośności zwiększył się pięciokrotnie i myślałam że pobudzę sąsiadów
Nie trawię też jej głupich rymowanek, erotycznych podtekstów i tego jak traktuje Waldka. On tak naprawdę wcale mógł nie wracać, bo przywiało razem z nim tę ohydną Jolaśkę, która i tak całkowicie go zmieniła. Na myśl przychodzą mi tylko dwa odcinki, w których była całkiem ok: Turbo Jolanta i Szpital przemienienia. Ponadto odkąd się pojawiła z Waldkiem w serialu, do grona typowych scen doszły te cholerne obiadki wypełnione darciem ryja, szałami Waldka i "napij się kompotu" Halinki. Wrrr. Nie wiem kto i czemu akurat tak wykreował Jolaśkę. Miała być przerysowana, ale wyszło aż nadto, a jak wiadomo co za dużo to nie zdrowo. Mogli sobie darować jej wybuchy i ataki złości, płaczu, te fryzury i makijaże. Chociaż tyle.