Bardzo fajny odcinek
PLUSY:
+ tekst o bałwanie śnieżnym; Halina skacząca po łóżku i tu nagle trach
+ kłótnia kuchenna na temat rozdupcenia, leżenia i obciążania;
"No i jeszcze krzesło rozpierdziel",
+ Ferdek-kierownik, czyli
"Na prawo"; targanie opony i przekomarzanie się Kazimierza i Stanisława;
"Gdzie panowie jadą?",
+ Halina o tym, że nie upadła tak nisko aby leżeć na oponie,
+ druga scena z oponą;
"Dokąd tym razem Bóg prowadzi?",
+ Paździoch prezentujący tapczan typu "Wersal"; mięso w łóżku; Boczek o karkówce,
+
"Ale to śmierdzi"
+ rozmowa z Kozłowskim i jego fajne przenośnie,
+ kręcenie się na łóżku i riposta żony Prezesa,
+
"Burdel-tata"
+ historia o żabach w łóżku i o topielcu;
"Ja nie będę spała z żabami, wystarczy że sypiam z tobą",
+ tekst o kretynie na imieninach; opowieść o łóżku z Wołowa i gratisowych piżamach
+ dobre zakończenie (i śmieszne i refleksyjne).
Greenboxy dobre, nie mam zastrzeżeń. Muzyka kościelna irytująca, wesołe melodie w scenach targania opony czy prezentacji wersalki fajne, ogólnie neutral, a może i mały plus.
Dam 9/10.