Wieści z całego świata

[Kizior]

Ale jednak słabsza więc jak chodziłoby im tylko o sportowe sukcesy to powinni sobie dalej grać w La Roja.

[Pabfer]

Ci, co już tam grają, to nie wiadomo, co zrobią, ale nowi już tam nie pójdą, tylko do siebie. Jednak reprezentacja i liga to nie musi być to samo. Część myśli tak, jak mówisz- część chciała wczoraj nie zyskać łatwych 3 punktów z UD Las Palmas i jeszcze dodatkowo zarobić -6 kary, a się symbolicznie postawić. Jednak w FC Barcelonie jest dużo zagraniczniaków których ta sytuacja nie obchodzi, nie sami Katalończycy i ostatecznie zagrali. A sami Katalończycy u siebie mogą być bardziej zbuntowani. Już dzisiaj symbolicznie Barca strajkowała przez 15 min, a jutro będzie cały dzień.
Mówi się o oddzieleniu polityki od sportu, ale w Hiszpanii się nie da, bo Katalończycy manifestują w każdy możliwy sposób czyli również za pomocą sportu, swoją niezależność. Barca jest mes que un club właśnie dlatego, że służy jako manifest katalońskości. W tym przypadku sport (ani cokolwiek innego) bez polityki nie ma sensu. Z tego wynika, że faktycznie tak jak mówisz, mogą się odłączyć. Jednak to, że się odłączą od Hiszpanii, to nie znaczy, że pójdą na swoje. Gdzieś indziej nie mają jarzma, więc mogą być przyjacielskimi partnerami i tyle, a nie ma co wyolbrzymiać, że Katalonia bez własnej ligi nie będzie niepodległa.

[Kizior]

Barca jest mes que un club właśnie dlatego, że służy jako manifest katalońskości.

No i zobaczymy ile to hasło jest naprawdę warte gdy Katalonia uzyska swoją niepodległość.
Jeśli wybiorą pieniądze i prestiż innej ligi niż katalońska okażą się nic nie warci jako ludzie.

[Pabfer]

Obecny zarząd jest bardzo łasy na kasę i już drugi prezydent z rzędu jest umoczony po uszy w korupcji i hipokryzji, więc jeśli ten problem zaistnieje jeszcze za ich kadencji (nie wiadomo jak długa jest katalońska droga), to z całą pewnością wybiorą kasę- tu nie ma złudzeń. Jednak wielu byłych działaczy i wielu kibiców (socios i zagranicznych) ich za to krytykuje i gdyby to oni rządzili, to na pewno zrobiliby inaczej. Niestety od kilku lat Barca wyzbywa się tożsamości (widać to też na przykładzie układów w Katarem- na szczęście już zerwanych po aferze z Neymarem oraz na przykładzie słabnącej pozycji La Masii).
Z powodów, o których piszesz, chciałbym wyjścia z La Liga i chciałem już przed twoimi postami. Z Francją podobnie, tylko w mniejszym stopniu, bo tylko malutka część Katalonii jest we Francji i chwilowo tam nie ma rozrób, ale dlaczego uważasz, że Serie A lub Premier League to jarzmo, a nie partnerstwo?

[Kizior]

To brak własnej ligi, czyli brak 100 % suwerenności i wypięcie się na resztę klubów z Katalonii.

A jeśli chodzi o wczorajszy mecz, to nie zmienia się reguł w czasie sezonu. Jesteś w tej lidze to graj wg regulaminów La Ligi a jak się nie podoba to won.

I co pan zrobisz jak Liga Północna wygra wybory we Włoszech kiedyś ? Gówno pan zrobisz z tą swoją Barceloną w serie A Znowu będziesz dobrej ligi dla niej szukał.

[Pabfer]

To brak własnej ligi, czyli brak 100 % suwerenności i wypięcie się na resztę klubów z Katalonii.

Jakie wypięcie się na inne kluby, jak wszystkie będą gdzie indziej? Nie tylko Barca. Mówi się tylko o niej, bo tylko ona jest godna uwagi, ale innych też się to tyczy.

A jeśli chodzi o wczorajszy mecz, to nie zmienia się reguł w czasie sezonu. Jesteś w tej lidze to graj wg regulaminów La Ligi a jak się nie podoba to won.

Socios doceniliby taki honorowy, romantyczny protest.

A niepodległość to sprawa polityczna i społeczna, nie sportowa. Sport jest na dużo dalszym planie. Oczywiście też ma znaczenie, ale bez przesady.

[Kiepski Widz]

Właśnie - w tym temacie sport też powinien być na dalszym planie, bo od piłki nożnej mamy oddzielny temat

[Pabfer]

Kiepski Widz, wiem i czekałem aż to napiszesz, ale już pisałem w jakimś poprzednim poście, że tutaj wszystko ze sobą ma związek i się nie da tego oddzielić i w rzeczywistości nie zmieniliśmy tematu, tylko zaczęliśmy omawiać wciąż to samo, tylko pod drugim (z wielu) kątem

[Kizior]

Jakie wypięcie się na inne kluby, jak wszystkie będą gdzie indziej?

Indziej to znaczy gdzie ? W Premierleague ? Reszta ma zostać w przeciętnym grajdołku bo się jednemu klubowi dalej marzą miliardy i ligi mistrzów ? Ma być normalna liga ze wszystkimi drużynami katalońskimi bo inaczej będzie żenada i hańba !

Socios doceniliby taki honorowy, romantyczny protest.

To niech sobie doceniają, ale sukcesy Realu przez takie protesty.

A niepodległość to sprawa polityczna i społeczna, nie sportowa. Sport jest na dużo dalszym planie. Oczywiście też ma znaczenie, ale bez przesady.

Własna reprezentacja, własna liga, własne wszystko - to jest właśnie niepodległość.

[Pabfer]

Chodziło mi o to, że nie ma koncepcji ligi katalońskiej bez Barcy, tylko ogólnie braku tej ligi, więc taki Espaniol czy Girona też by byli we Francji lub Włoszech.
Niepodległość to też brak ucisków, a Włosi by im nie dokuczali, nie mają historycznych powodów. Każdej lidze wzrósł by prestiż po dołączeniu Barcy i każda liga by się cieszyła z takiego "transferu ".

[Kizior]

Przecież to bezsens takie pomysły z kosmosu.
Niech najpierw wywalczą niepodległość to się zobaczy co będzie, na razie to pisanie palcem na wodzie.

[Pabfer]

To akurat prawda. Jeszcze dużo zamieszek z policją nas czeka do tego czasu, a może nawet się zrobi jeszcze ostrzej...

[Kizior]

Zrobi się wojna domowa, rozrywki zawieszone będą - a pan się martwisz gdzie Barca będzie grała. Może w ogóle nigdzie nie grać.

[Pabfer]

Może aż tak to nie, ale też uważam, że będzie bardzo ostro i tylko trochę łagodniej niż piszesz.

[Kizior]

Będzie ostro ! Hiszpanie i Katalończycy są tu rozgrywani jak małe dzieci we mgle.

[Pabfer]

Tymczasem jeden z użytkowników jednego z forów o Barcelonie analizuje gospodarczy aspekt ewentualnej separacji. To warte uwagi, a z szacunku do niego, nie przywłaszczę sobie tej myśli:

Wracając do tematu. Gdzieś niedawno mignęły mi przed oczyma liczby, ale nie zapamiętałem dokładnie. Więc sobie znalazłem. To w kontekście, czy aby na pewno secesja byłaby teraz taka och ach super. Oczywiście nikt nie neguje, że Katalonia mogłaby sobie spokojnie poradzić jako oddzielny byt. Wiadomo, PKB, zainteresowanie inwestycjami tam (chociaż ciekawe, jakby to się zmieniło, gdyby Katalonia znalazła się poza UE).
No i właśnie pojawia się taka analiza, jak ta, która wyszła z Saxo Banku, a w której czytamy m.in.

Na początku zwraca uwagę w niej, że to autonomiczny region Hiszpanii, który w największym stopniu buduje hiszpańskie PKB – ma w nim udział na poziomie około 18,9 proc. Jest to też kraj bogaty – PKB na osobę w Katalonii jest o 18,8 proc. większe od średniej dla całego państwa. (...) W 2015 roku dane rządu regionalnego potwierdziły zdecydowany wzrost bezpośrednich inwestycji zagranicznych w Katalonii (+60,4 proc. wobec +11 proc. dla Hiszpanii), co świadczy o atrakcyjności regionu.

To oczywiście omówienie, więc nie mam pojęcia czy w tym raporcie znalazły się tylko gołe dane, jak te zacytowane. Czy też brane były pod uwagę inne czynniki, jak właśnie wpływ wyjścia Katalonii z UE, czy - co ogromnie ważne, obecna sytuacja ekonomiczna regionu. A ta jest fatalna, o czy Puigemont i spółka od "Si" raczej zbyt głośno nie mówili. Wiadomo, bo to ten wraży hiszpański bank centralny podał takie dane, to przecież nie może być prawda. A ciekawej rzeczy można się doczytać właśnie z tych danych (wytłuszczenia ode mnie).

Obecne zadłużenie Katalonii (marzec 2017 r.) wynosi 75,4 mld euro. To 35,4 proc. lokalnego PKB. To całkiem niezła pozycja startowa – pozornie Faktycznie jednak zdolność kredytowa Katalonii wg agencji ratingowej Fitch jest na poziomie śmieciowym. Region nie zbankrutował, bo papiery znajdują się w 60 proc. w posiadaniu rządu centralnego w Madrycie. Po ogłoszeniu niepodległości zarówno Hiszpanie, jak i inni właściciele długów regionu mogliby zażądać zwrotu pieniędzy ze względu choćby na zmianę statusu regionu.

Jednak mało prawdopodobne jest, aby Madryt zgodził się na secesję Barcelony bez podziału długu publicznego. Ten hiszpański wynosił na koniec 2016 r. 99,75 proc. PKB całego kraju (razem z Katalonią) i miał wartość 1,11 bln euro. Jeśli przyjąć założenie, że na pożegnanie Katalonia dostanie swoją część długu liczoną wg PKB, to ten prezent może mieć wartość blisko 210 mld euro. A więc prawie dokładnie tyle, ile wynosi PKB Katalonii (stanowi 18,9 proc. PKB całej Hiszpanii). Jeśli do tego dołożyć owe 75,4 mld euro zadłużenia lokalnego, to mamy już 135 proc. PKB regionu. To wprawdzie mniej niż Grecja – w 2016 r. dług stanowił 179 proc. PKB, ale już więcej niż Włochy (132,6 proc. PKB). Ito przy znacznie gorszych niż tamte kraje perspektywach na kolejne lata.

http://wgospodarce.pl/informacje/41089- ... -bankrutem
http://forsal.pl/artykuly/976357,ogromn ... -euro.html

Dlatego - nawet nie znając tych danych - od dawna byłem zdania, że wyjście z Korony to będzie samobójstwo dla regionu. Można dyskutować o zmianach w kontekście statusu, ale nie próbować się separować. Bo - o czym wielu zapomina - to nie mógłby być jedynie przywilej, ale także wszelkie jego konsekwencje.

[Kizior]

A pan się martwisz o klub sportowy jak ci ludzie będą głodować na ulicach.

[Pabfer]

Ja cały czas mówiłem, że sport jest drugorzędny i nie zaczęliśmy rozmowy od niego, tylko tak naturalnie o nim zaczęliśmy wspominać.
Zastanawiałem się czy już kiedyś jakiś klub grał w 2 różnych ligach, a zapomniałem o Lidze Czechosłowackiej
Dyakutowaliśmy wcześniej o składach Hiszpanii i Katalonii, a największe lata świetności hiszpańskiej kadry to na razie 2008-2012 (3 międzynarodowe imprezy z rzędu) i zbudowali to w większości wychowankowie Barcy, nie Realu. Dopiero niedawno role zaczęły się odwracać.
Ja bardzo lubię Katalończyków nie tylko ze względu na klub, chociaż faktycznie od tego się zaczęło, ale dlatego, że sobie pomagaliśmy podczas Romantyzmu trochę i podczas II WŚ bardziej. Wiadomo, że to nie Węgrzy, ale prawie. Nawet Hiszpanie mówią potocznie na Katalończyków "Polacy". Nie do końca wiadomo dlaczego, ale istnieje teoria, że to właśnie z powodu II WŚ.

[Kizior]

Tylko bez Ikera, Ramosa i Xabiego wątpie czy udałoby się osiągnąć takie sukcesy.
No i bez Sfinksa na ławce.

[Pabfer]

Tylko szkoda, że jakby Barca się wyprowadzała do innej ligi, to musiałaby zaczynać od najniższej klasy rozgrywkowej, a zanim by doszła do ekstraklasy, wielu piłkarzy by odeszło i kto wie czy Barca by sportowo nie upadła. Co prawda mają dużo kasy, ale w grę wchodzą jeszcze ambicje graczy. Katalończycy byliby wierni. Messi pewnie też, oby. Ale reszta. To jest jednak to poświęcenie, na które nie zwykły klub, ale mes que un club powinien być gotów. A z takim zarządem nie wiadomo czy będzie... Dla nich kasa ważniejsza niż honor. Dlatego najbardziej realny jest chyba brak zmian.

Jeszcze trochę wrócę do poprzedniego wątku- z historii widać, że Polacy i Katalończycy to podobne narody. Tak samo miłują męczeństwo i dążenia niepodległościowe. Takie bratnie dusze.

[Kizior]

Jakie męczęstwo ? Wszystko jest wyolbrzymione przez nich i to tania propaganda, tak samo jak to że oni utrzymują całą gospodarkę Hiszpanii a jest zupełnie na odwrót.

[Pabfer]

O to mi chodzi. U nas Mickiewicz też wyolbrzymiał. Na prawdę było gorzej niż u nich, ale i tak wyolbrzymiał.

[Kizior]

Co Mickiewicz ma do II WŚ ?

[Pabfer]

Mi chodzi teraz o przesadę z martyrologią, nie o II WŚ. Faktycznie u nas występowała, ale nie aż tyle, co w artystycznej wizji Mickiewicza.

[Kizior]

Ale Mickiewicz miał rację a katalończycy nawet żadnego powstania nie zrobili porządnego.