Bardzo fajny odcinek!
PLUSY:
+
"Tobie to już wszystko zwisło, tylko ci ten bęben sterczy",
+
"Teraz leży - ja nawet nie wiem czy oddycha",
+
"Ładna mi buzia, morda prędzej albo pysk jakiś małpi"
+
"Pewnie, że słodzę, a co, cztery kochy. Gdyby nie cukier nic by mi tego zasranego życia nie osłodziło",
+ połamane śrubokręty,
+ Dialog:
MARIAN:
Gdzie pani kupiła to gówno?
HALINA:
Na bazarze.
MARIAN:
U kogo?
HALINA:
U pana.
+ rozdupcenie durszlaka, połamanie widelca, mokry Boczek, wyrwanie drzwi,
+ szorowanie ogórków,
"To jest stęchlizna, ja nie będę tego jadła", Ferdek plujący ogórkiem,
+ teksty o pieprzeniu i o patrzeniu w telewizor, spalenie TV,
+ załamanie nogi przez Paździocha i przygnieciony Boczek,
+ zebranie na korytarzu, wydarzenia z sypialni Paździochów:
*
"No i udusiłam dziada",
+
"I jak runę na ryj"
+ rozmowa o nazwie ryby,
"Nie ma takiej ryby filet, co się nazywa", wynoszenie Haliny,
+ rozmowa Ferdka i Haliny o mieszkańcach kamienicy,
+
"Bo jeszcze by brakowało żebym szczerbata chodziła"
+ Mariana ze złamanym nosem,
+ Dialog:
MARIAN:
Piwo? Wino?
FERDEK:
I wódka.
+ opowieść Paździocha,
+ Dialog:
FERDEK:
No tak i dlatego pan tyle żre, panie.
BOCZEK:
A pan se dlatego wódkę pijesz, bo pan u pijaków se mieszkasz
+ Dialog:
HELENA:
I ty się dziwisz Mariana, że jesteś kretynem.
MARIAN:
Tak, a ty, że za mną ganiasz z siekierą, psychopatko-wariatko.
+ Ferdek pijący pod wpływem energii, Boczek idący do domu aby jeść,
+ końcowa kwestia Ferdka.
Co do muzyki - bardzo fajna, idealnie pasowała w klimat odcinka. Według mnie Mirowski z sezonu na sezonu robi coraz to lepszą muzykę.
Co do efektów komputerowych - greenbox podwórko jak zwykle dobry, lubię ten wygląd. Tło szpitalne średnie. Ściana za Halinką z tą aparaturą słabo wyglądała z porównaniu z resztą sali.
Ocena 9/10!