Nie przekonał mnie ten odcinek.
Plusy:
- scena pod kiblem z gęsiną (tylko ta kuźwa Boczka i "dalibyśta choćba kulawkę spróbować" to jednak zbyt wsiowe i głupie, chociaż z drugiej strony ostatni tekst Paździochowej mnie rozłożył)
- tekst o PESEL-u
- "Afera (co prawda kuźwa, ale jednak) jest!" (jak za dawnych lat)
- znakomici Paździochowie (ich teksty, w tym Spumoni)
- chłopak śląski
- znakomita Krysia Tkacz jako Gessler
(chociaż nitka i bździoch przekombinowane)
- końcowy tekst Boczka o rurze (niby taki sobie, ale fajnie to powiedział)
Minusy:
- obiadek i "w tym domu z rok nie było" oraz darcie się gburowatego Ferdka
- zbyt wsiowy Boczek (dobrze mówię, Panie Ferdku?)
- Halina fatalnie w paru miejscach - mówiąca z żarciem w gębie
czy gupkowaty głupcze
- od 12.10 do 14.30 odcinek o niczym, zapchajdziura
- płacząca Jolasia i "Jolancia, Pupciś!" Waldka
- wiało nudą w paru miejscach
- muzyka w tle jak zwykle do dupy
Ogólnie cały odcinek trzymali Paździochowie i Tkacz. Gdyby Boczek nie był tak wsiowy, to może byłoby lepiej. Ale tak to 4/10.
... Bo byłem bezdomny, a ugościłeś mnie,
byłem głodny, a nakarmiłeś mnie,
było mi zimno, a odziałeś mnie...