Taki sobie odcinek, nie przepadam za stylistyką sezonów 13-21.
Jak najbardziej rozumiem dlaczego tak wiele osób tego odcinka nienawidzi, Jolasia przekracza tu wielokrotnie barierę dźwięku i wytwarza swoimi strunami głosowymi tak zwane gromy dźwiękowe charakterystyczne na przykład dla ładunków atomowych i prędkości naddźwiękowej.
Aczkolwiek czy ja wiem czy to było aż takie dno? Jak najbardziej da się zaliczyć gatunkowo jako serial sticomowy i zarówno sitcomowy jak i serial to już jest coś jak na odcinki z tego okresu. Była okazja do pokazania jak bardzo ludzie potrzebując gotówki (czasami tylko im się wydaje że potrzebują) są w stanie zrobić wszystko i jak kredyt potrafi zniszczyć nie tylko naturalną zaporę wegetacyjną, ale i moralną, no i okazję niby wykorzystano, ale według mnie można było trochę zrobić to lepiej. Bo odcinek jest taki "niepełny", trochę nudny nawet bym powiedział. A zakończenie to w ogóle już kicz.
+ Motyw Halinki mającej myśli samobójcze, było trochę dobrego czarnego humoru, ale obojętność i nieprzerwane pasożytnictwo reszty rodziny Kiepskich dobrze wyważyła ten wątek i dzięki temu go nie spłyciła
+ Opierdzielenie Waldka i Jolasi za nieróbstwo i Ferdek mówiący do Waldka "a w pośredniaku byłeś?|
+ Scena pierwszego obiadku, tylko ten ziemniak mógł chociaż ugotowany być, a nie surowy, ale ogółem wyszło fajnie
+ Zabawna rozmowa w sypialni (szczególnie Ferdek który seks sam w sobie uważał za niemoralny
)
+ Samo to, że czasami jedyną barierą było "co ludzie powiedzą" i jak Jolasia na jeden dzień została katoliczką nie praktykującą
. (Swoją drogą niech mi ktoś wytłumaczy sens bycia katolikiem niepraktykującym, bo mnie to zawsze zastanawia)
- Muzyka w tym odcinku, na prawdę Mirowski robi zazwyczaj dobra muzykę, ale kompletnie nie pasującą do serialu, o dziwo nie mówię o muzyce fortepianowej, bo najgorzej wychodzą właśnie te skoczne i nastawione na humor kawałki brzmiące jak jakiś tfuu polski kabaret
- przede wszystkim Jolasia, ja rozumiem że ona ma być irytującą postacią, ale nie zmienia to faktu że no właśnie; irytuje. I absolutnie nie widzę powodów by z tego tytułu nie zaliczać tego do minusów
- Dwie ostatnie sceny, boże jakie to irytujące, żenujące i prymitywne, jak to już jak blackface wygląda
- Momentami mocno irytująca Halina, szczególnie w słabej scenie u Paździochów
- Scena z emerytami na korytarzu
- Miejscami gra aktorska bardzo słaba, ale i scenariusz nie dawał pola do popisu nie ma co
- Tak jak mówiłem stylistyka z okresu którego nie lubię i na to składa się wszystko od stylu opowiadania historii, charaktery postaci po szeroko pojęte doznania wizualne
3-/10
Dziwię się, że mając w sezonie tak żałosny i kiczowaty odcinek jak choćby "Bomboni" to własnie zazwyczaj "Piętnaście minut" jest brany przez większość jako ten najgorszy. Chociaż nie pamiętam za bardzo "Warszawy", a coś czuje że wtedy Bomboni może się podzielić z nią miejscówką
.