Co jak co, ale scena wypędzania Kopciarki okazała się najlepszą w tym odcinku.
Oglądając ten sezon można zaobserwować znaczące zmiany jeśli chodzi o technikę kręcenia scen. Widoczny jest taki dynamizm, większa realistyczność. Z jednej strony to jakiś powiew świeżości, z drugiej twórcy zbyt bardzo odchodzą od początkowej koncepcji serialu.
Wracając do Pokucia, to odcinek wymieszał pozytywne i negatywne sytuacje. Nie zawiódł Ferdek, który prowadził śledztwo w miarę ciekawy sposób. Świetne były jest zwroty do boczka o alkoholu, a także jego "własne przemyślenia", czyli sceny tylko z nim. Wymęczył za to już z początku tekstami o frytkownicy, które stały się już po prostu nudne.
Opowieści Boczka o rodzinie z Pokucia niezłe, choć szału nie ma. Denerwował tymi nagłymi atakami paniki np. w scenie libacji z Kiepskim. Fajnie zrelacjonował "dokonania" Kopciarza Halince.
Walduś niestety jak zwykle "zbabiony", choć tekstem " bo nam się pralen rozdupcył i my se chcieli troche gaciów wyprać" wywował usmiech na mojej twarzy.
Pora też coś powiedzieć o głównej bohaterce z tego serialu - Jolaśce. Jej jazdy na barana kompletnie nieśmieszne i durne, tak samo jej parę ostrzejszych słów w stronę Waldusia. Rozbawiła mnie natomiast przedostatnia scena, parodiująca Matrixa (dobrze mówię?). Jajcarskie podejście Jolaśki i śmieszny gest Ferdka, aby wypędzić Kopciarkę (+ tekst Waldka "Bo mnie tu moją Jolaśke zaczadujesz"
). I tutaj znów trzeba przytoczyć ten dynamizm i efekty specjalne, które w obecnym sezonie są szczególnie obecne. Ostatnia scena do przewidzenia, ale plus za pomysł.
Podsumowując, to w niektórych momentach naprawdę się pośmiałem. Niestety, takimi debilnymi scenami jak jazda Jolaśki na barana czy lamenty Boczka twórcy sami psują sobie dobry odcinek, jakby na życzenie.