Właśnie rozpoczęła się Wielka Trylogia Żenady!!! Jestem po projekcji pierwszej części tego dna i oczywiście sam odcinek to dno
1. Jak zwykle w tym sezonie, odcinek rozpoczyna się od sceny w przedpokoju z Haliną, wulgarną Haliną
A może mi ktoś jeszcze powiedzieć, co to za ciasto „Pijak z bananami”? WTF?!!?
Na szczęście plusem w tej „scenie” był Paździoch, więc dam neutral
2. Niestety, ta scena gorsza. Halina nie zwraca uwagi na rozmiar gaci, a na ich kolory, jakby Waldek już byłby kompletnym peda… gogiem
Chociaż niestety, on już nim jest
I jak zwykle frustracje seksualne pokazywane na Paździochu – eh, nawet on musiał się stoczyć
Jak szydło z worka, wychodzi też średni montaż. Teraz już –
3. Co to za określenie do męża „stary”?
I co to za określenie „wory”? TO JUŻ NIE TA SAMA HALINKA, CO KIEDYŚ!!! A co to, Ferdek też się spedalił, że mu się szare gacie nie podobają, bo są szare?
Rozmowa mogłaby być fajna, gdyby nie Halina
I muzyczka
–
4. Boże, jeden wielki chaos! Śpiewanie „Sto lat” zagłuszyła Jolaśka, słychać też tępy montaż (dokładnie w 04:27 na Ipli
), składanie życzeń przez Mariolkę też nieciekawe, Jolaśka się czepia z życzeń Ferdka (
), a oprócz tego tradycyjnie żałosne rymy, Waldek trajkoczący jak katarynka, tandetne określenia, oraz oczywiście zboczona Jolaśka! Aha, a gdzie telewizor?!
-
5. Żałosny bulwers Waldka i jego trajkotanie już mnie doprowadza do szału!
Jak chce być szczęśliwy, to niech się rozwiedzie!
-
6. Jezu, Jezu, Jezu, JEZU!!! Toż to wbijanie siekiery w ten serial!!!
Okropne żałosne kalambury, oczywiście wzorowane na odcinku Okiłowskim „Szara strefa”, gdzie oczywiście wyszły miliard razy lepiej. Na minus praktycznie wszystko, czyli to, co wcześniej! Ta scena może śmiało konkurować z tańcem z kiełbasą z odc. „Gorzelak…” jako najgorsza scena sezonu
–
7. Co to znowu za określenie „jajówa”? Czy ten Yoka wymyśla jakiś nowy język?!
Oprócz tego kompletnie nudna scena, a za to durne określenie i Halinę dam –
8. Początek sceny – jakbym widział odc. „Tyrtum pyrtum”
Rozmowa z Paździochem nudna, ale jak przyszedł Boczek, też nie było fajnie
Od kiedy, żeby przywitać się z sąsiadami, mówi się „Szczęść Boże”?
Tak się wita z księdzem, albo na wsi
No ale ogólnie dam neutral
9. Też nudna scena, a pokazanie żyrandola, na którym lądują gacie, zupełnie jak nie w stylu Kiepskich
-
10. Oho, przyszło „Wejście smoka”. Scena w zasadzie neutralna, ale przez Jolaśkę dam –
11. Scena niczym z serialu obyczajowego
I czemu akurat Mariolka woła „cycu”, a nie Ferdek?
Jedyny plus – Badura wystający z kontenera, więc dam neutral
12. Ryk Jolaśki jak zwykle żałosny, tak samo, jak i podlizująca się Jolaśka. –
13. Też nieciekawa scena. W zasadzie było dobrze do momentu, gdy Halina dała małpkę, ale potem było słabo, przez co? Oczywiście przez Jolaśkę! –
14. Okropnie nudna scena. Doskonale widać tutaj mieszanie seksu z religia
I co właściwie powiedział ksiądz powiedział przed pierwszym kieliszkiem? Oprócz tego okropna nuda, czyli -
15. Kolejny bulwers Waldka i jego trajkotanie
Ale za mądrość Ferdka dam neutral
Okropnie słaby odcinek, najgorszy z tego sezonu. Na plus właściwie mogę tylko zaliczyć występ Boczka (eh, że już mam to oceniać na plus, skoro kiedyś to normalka była
), Badurę schowanego w kontenerze i mądrość końcową Ferdka. Na minus dużo więcej, czyli Jolaśka, Waldek, Mariolka, Halina, słaby montaż, rymy, durne określenia, nudy i ciągłe ryki! No i jeszcze muzyka oraz brak telewizora w scenie 4.
0 scen na plus (
), 4 scen neutralnych i aż 11 scen na minus. Wychodzi 2/15 pkt., czyli ocena – 1/10