Sam tytuł (chyba już tradycyjnie) nie zachęcał do obejrzenia odcinka, ale, na szczęście, nie wyszło źle…
1. Dawno już nie było takich akcentów, jak młodzież.
Ministranci właściwie na plus, ale już teksty Halinki („sztubackie igrce”) chyba się przerosły z „Psychuszkina”
Zamknięcie Boczka też ciekawe… jako sam motyw, bo już gorzej z realizacją, a przede wszystkim tekstem Boczka. Jezu, czy on wszędzie musi tą ‘kuźwę’ wpieprzać? Po prostu wyraża się jak wieśniak!
Ale i tak scena na + i to dzięki ministrantom
2. Mariolka na duży minus, szybkość gadania ma już taką samą, jak u tej przeklętej Yokaśki
Zakończenie sceny również nie powaliło: Ferdek powiedział „Za Polskie”. No, ale co z tego, że się za Polskę modlił? Ogólnie wychodzi –
3. Niewiarygodne, że z Ferdka zrobił się taki katolik. Przypomnijcie sobie „Kryptę”, w której nawet przeżegnać się nie potrafił, a teraz nagle zrobił się wielki parafianin
A scenka sama w sobie okropnie nudna, a dopełnienia uczyniła muzyka… -
4. Nudna scena, zwłaszcza z Badurą i Malinowską, ale przynajmniej w spokojnym tonie, nikt z tej dwójki nie darł gęby przez minutę. I za to dam neutral
5. Kolejne nudne pieprzenie, ale przynajmniej poczuło się jakiś tam klimat starych odcinków
Natomiast znowu na minus „urwane” zakończenie sceny. Neutral
6. Co to, poetycki obiadek? Mi się wydawało, że tak, bo słychać było same rymy. A poza tym jak pracy można szukać u przyszłego biskupa?
No, na szczęście plusy były, takie, jak kolejny brak padaczki u Waldka, zero chorych powiedzień u Jolaśki, wymiana zdań Waldka i Mariolki (kłótnią, jak za starych, dobrych czasów raczej tego nie można nazwać) i przekręcenie „porproczyk”. Aha, i jeszcze tekst „Chłopak śląski – w dupie szeroki, w barach wąski”. Ale i tak wychodzi tylko neutral
7. Już myślałem, że przyjdzie tradycyjnie Paździoch z wódką, a tu Kozłowski!
Żeby o 3. w nocy nachodzić tak ludzi? Ferdek już włączył u siebie tryb podlizucha i zaczął lizać się Kozłowskiemu
-
8. Okropnie nudna scena, mnie akurat stosunki Kozłowskiego z klerem kompletnie nie interesują! I jeszcze takie ułożenie bohaterów, jakby to spowiedź była…
-
9. Bo od podlizywania się są Paździochowie!
Nawet mendy specjalnie kibel przystroiły i dały mięciutki papier toaletowy
Podlizywanie słowne też dobre, ale najlepsze było, jak małżeństwo zaczęło samo się obrażać
I na koniec też dobre, jak Paździoch zapomniał o pożyczkach Ferdka
Po prostu nie mogę dać innej oceny, jak +!
10. Samo wykonanie tej sceny było nieciekawe, ale wątek bardzo fajny. Na sam plus wręczanie koperty, oraz, oczywiście, nieco lepsza gra Boczka
A, dam +, niech stracę
11. „Ferdek-pierdek”
Znów dobry akcent dzięki ministrantom! Przypominał mi się pewien Jaś wołający na Ferdka i Mariana „Dziady! Dziady! Dziady!”
Dalszy ciąg sceny, to już nie wiem, czy taki dobry, ale i tak dam +
12. Bardzo dobra scenka, jak za starych czasów, pod kiblem! Świetna była kłótnia o pieniądze!
Swoją drogą, Boczek fajnie wyglądał w tym cylindrze
+
13. Najlepsze było, jak ksiądz (zresztą zagrany przez świetnego Pana Grudzińskiego!), zaprosił sąsiadów, aby ich opieprzyć za grzechy
Scenka naprawdę bardzo dobra, co daje +
14. Sama scenka w kuchni nudna, lecz w zasadzie dobre było, gdy Ferdek mówił o tym, że Paździoch to menda, a Boczek to tłuścioch i erosoman, a najlepsza część sceny to wtedy, gdy walnął piorun po słowach Halinki, jak kiedyś
W sumie dam +
Wreszcie tfurcy odkuli się po ostatnio słabych odcinkach, gdyż ten był całkiem niezły
Na plus ministranci, zamknięcie Boczka w kiblu, spokojna scena obiadowa, Paździochowie i Boczek podlizujący się Ferdkowi, scena pod kiblem, gdy sąsiedzi zaczęli sobie skakać do gardeł, scena na plebanii i końcówka. Na minus gra Mariolki, czasami jakby urwane sceny, trochę dużo greenboxów i występ Badury, Malinowskiej oraz Kozłowskiego
7 scen na plus, 3 sceny neutralne i 4 sceny na minus. Wychodzi 8,5/14 pkt., czyli ocena – 6/10