Odcinek na szczęście nieco lepszy od ostatnich „tforuf”, ale i tak nadal nie powala…
1. – Zaczęło się wpieprzanie pączków…
Równie żałosny pseudonim „Cipek”, który wiadomo o czym świadczy…
A muzyka? Szkoda gadać!
- Ojej, jak się ładnie Halinka wierszyka wyuczyła, „Dzwoni pani Dzidka do pana Cipka”, jaki fajny wierszyk… tylko dobry raczej dla… no właśnie, dla kogo? Dla dzieci raczej nie, a dla dorosłych też nie – czyli wychodzi na jedno, Sobisze tworzą teksty dla nikogo, albo, jak kto woli, po połowie dla dziecka i po połowie dla dorosłego
- Może na mały plus będzie to wymigiwanie się od osoby Zdzisławy, ale to tylko to – calusieńka reszta na minus, czyli idiotyczna muzyka, kiepski montaż, chore rymy – po prostu „-„
2. Plus za piosenkę „Daj mie noge”, minus za sposób jej przedstawienia (Ferdek się ruszał, jak miał Parkinsona, no ale czego oczekiwać po 65-latku…). Kolejne nudy też nie dobrze wpływają na ocenę, ale z sentymentu dam neutral
3. O matko, to pieprzenie o niczym mnie już dobija…
Znów nachodzą na siebie w dialogach, kompletnie, jak w Trudnych Sprawach
Kolejny neologizm „dziamganie” też nie do przyjęcia! –
4. No, poczułem się jak w 5. sezonie, czyli wtedy, kiedy jeszcze było fajnie!
Boczek na znaczny plus, może poza „kuźwą” i rymami, ale ogólnie wyszedł dobrze!
+
5. Właściwie to nawet scena na plus, w czasie „kiepskiego kryzysu” Paździochem nie pogardzę, ale wydawał mi się jakoś mało wiedzący, więc neutral
6. Nie za bardzo scena wyszła, po Ferdek przede wszystkim powinien grać jakieś ruskie przyśpiewki, ale ogólnie to nawet dobrze wyszło. Neutral
7. Paździochowa jak zawsze mistrzowska!
Powaliła mnie każdym tekstem, to jest uśmiałem się bardziej, niż przy poprzednich scenach! A przyjście Paździocha z bazaru dopełniło kwintesencji sceny! Zwłaszcza, że o bazarze dawno nie wspominali
Jedyny, mały minus to te kretyńskie, połamane okulary, ale reszta na całkowity +
8. Za takim greenboxem złomowiska jestem jak najbardziej!
Sama scena niestety słaba, Badura był strasznie chaotyczny, co mi się nie podoba
Na minus też tekst „ocipiał” Ferdka, co jeszcze bardziej uświadamia nas w sytuacji reżysera…
–
9. Kolejna chaotyczna scena – przede wszystkim za ciągłe darcie ryjów, zwłaszcza przez Ferdka i kolejne głupie neologizmy (może mi ktoś wytłumaczyć, co to znaczy „kubik”?), ale scenę dość ratuje rozpieprzenie się motoru Ferdka i tekst „Rym cym cym, z dupy dym, czyli neutral.
10. Na szczęście obyło się bez zbytniego rozlewu krwi. Jolaśka pojawiła się tylko po to, aby się pojawić. Na całe szczęście zabrakło padaczki Waldka!
Na minus denne rymy i śmiech Jolaśki, ale pojawiły się również i plusy – np. Halinka naśladująca śpiew Ferdka. Neutral
11. Rozmowa z Paździochem ogólnie na plus, no, ale retrospekcja nie zachwyciła. Neutral
12. Postać Dzidki naprawdę żałosna – ciągle tylko „proszę ja ciebie” i jej przeklinanie. Ferdek też był odrzucający. To już nawet obiadek był lepszy… Kompletny –
13. Łohoho, to już krótszej sceny się nie dało zrobić?
Absolutnie NIC nie ma do oceny. –
14. Rozmowa strony żeńskiej na plus, przede wszystkim dzięki świetnej Paździochowej, która zachwyca w każdym odcinku, w którym wystąpi!
Zaś strona męska już nie za ciekawie – na plus jedynie oszukanie Paździocha, że coś z tą Dzidką było. Ale ogólnie i tak scena na +
Odcinek bardzo mocno średni. Przede wszystkim denerwowały głupie neologizmy, jak np. „dziamganie”, „kubiki”, równie głupie rymy (w tym także „Dzidka do pana Cipka”), w niektórych scenach kompletny chartyzm i, najgorsze, postać Dzidki, która niezwykle denerwowała swoim „proszę ja ciebie”. Neutralnie, z przewagą na plus wychodzą gry Boczka i Paździocha. Na plus z kolei stare, dobre teksty – „Daj mie noge”, „Rym cym cym, z dupy dym” oraz „Pan jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz”, a także na plus oczywiście Paździochowa!
3 sceny na plus, 6 scen neutralnych i 5 scena na minus. Wychodzi 6/14 pkt., czyli ocena – 4/10