To zdecydowanie najgorszy odcinek tego sezonu! Nie wiem, jak tym cymbałom (SYS) do ich maciupkich móżdżków mógł wpaść pomysł na nakręcenie tego… czegoś. Nie wiem, ale panu Okiłowi nawet podczas chlania by taki pomysł nie wpadł do głowy.
1. Panie Y., obiadek na samym początku odcinka nie zachęca do dalszego oglądania odcinka. Powiem więcej: wręcz przeciwnie! Czy denne rymy, wykłady Mariolki (a wiecie, że…; a wiecie, że… jak ja tego nienawidzę!
), a, co najdziwniejsze, pobożność Jolaśki (ostrzega Waldka, że ten ma dużo zboczonych myśli… O IRONIO!
) ma nas skłonić do śmiechu? Nie bardzo sobie to wyobrażam…
2. Nudy do potęgi. I jeszcze Jolaśka taka pobożna się zrobiła, że każe Waldkowi iść się wyspowiadać z myśli nieczystych (O IRONIO! x2).
3. Ferdka powinni kanonizować za słowa o Jolaśce (zwłaszcza za frytkownicę)!
Ale skoro Jolaśka się zrobiła taka pobożna, to niech sp…ada do klasztoru, aby se karmelitanką zostać.
Wspomnienie o Babce w sumie na plus, ja nic dziwnego nie zauważyłem w tym, że Ferdek powiedział o Babce „mamusia” - po prostu nie kryje do niej pozagrobowego szacunku.
4. Nie wiem, co wy widzicie śmiesznego w Mariolce, która za chwilę zamieni się w drugą Szczukę!
Za pomocą Joki zmienia się w każdym odcinku diametralnie. Raz dziwka, raz feministka, po prostu brak słów…
5. Kolejne nudy, jedynie na plus był tekst Ferdka „Przecież on pederasta jest, on czerwony zegarek nosi”.
6. Nie wiem czemu miała posłużyć ta scena. Została tu wsadzona jako zapchajdziura, czy aby Yoka mógł sobie zw**** przed monitorem w studiu? Na kocyku się również znajomy program TV, a ja się pytam - po cholerę im program TV na łące, przy rzeczce. To jakieś teletubisie są, że w brzuchu telewizory mają?
Ona mówi o złych słowach, a sama kuźwuje na okrągło (O IRONIO! x3).
7. Mimo, że to już trzecia taka wizyta Badury („legendarny” tekst Badurzaka „Ale ja mam i chętnie dam” mówi sam za siebie), to była bardzo fajna, przede wszystkim za tekst „Luli, luli, matka dziecko tuli”.
Nie rozumiem tylko jednego…
8. …dlaczego ta lalka musiała być akurat czarna? Czy to jakieś kolejne rasistowskie poruszenie reżyserka? To powiem, że jest ono na takim samym poziomie, na jakim Y. się znajduje.
Na plus zasługuje tekst „…a powiem, ni z tego, ni z owego, wyrasta taki Paździoch albo Boczek”. W tej scenie użyłbym również innego sformułowania, zamiast „ten teges, i bęc” - „bara bara, i gitara”. No ale chyba każdy wie, gdzie reżyser ma mózg (o ile go w ogóle ma).
9. Niby Jolanta się zrobiła taka pobożna, a ubiera się jak ladacznica.
A Waldek zresztą ubiera się tak samo.
Więcej uwag do sceny nie mam, bo nie ma z czego wymieniać.
10. Scena niczym wyciągnięta z domu wariatów: dwa zdesperowane dziady chcą namawiać swoje dzieci na dzieci, czyli wyjmują z piekarnika osmaloną lalkę, dziad zaczyna nią tarmosić jak worem kartofli, po czym przyjeżdża dziadówa z eleganckim wózkiem sprzed II wojny św. wydając przy tym nieartykułowane dźwięki samochodu, dziad zaczyna ją przedrzeźniać, po czym ich synowa wypluwa gumę (chyba) i swoje struny dźwiękowe przestawia na opcję „syrena ręczna”.
11. Nudna scena, czyli nic do oceny.
12. Kompletny dół tego odcinka, czyli parodia „Rozmów w toku” (oczywiście z Rakowską w roli głównej) bardziej żałośniejsza od oryginału. Szukanie argumentów przez duet J&W nudne (ja nawet nie pojmuję skąd im przyszło na myśl, że seks to grzech - jakby tak było, to by ludzie wyginęli w średniowieczu
), tak samo, jak występ księdza, wszystkie jego teksty mnie nie zachwyciły.
Po przemówieniu Jolaśka zaczyna składać ręce do modlitwy „O Boże święty prześwięty, spraw, kuźwa, abym dzieci rodzić, bynajmniej, nie musiała!”. Rozmowa z doktorem też nieciekawa, po czym przyszła pora na opinię widzów, czyli: Jerzego Cnoty (co pojawia się w każdym odcinku), Stanisława Jaskułki (co pojawił się tu sporadycznie, bo siedzi w PM’ie) i Marka Pysia (a on jest przecież wujkiem Władkiem) - wszystkie trzy opinie nieśmieszne. Po opinii przyszła pora na dramatyczną muzykę z Jolaśką w tle (bo od pewnego czasu, czyli tego sezonu, Kiepscy to mieszanka pornosów, filmów katastroficznych i dramatów ze szczyptą humoru). Nudy okropne!
13. Przygotowywanie sypialni kompletnie głupie. Skąd też nagle wzięli Boczka, Paździochów (pewnie ich, aby tylko byli w odcinku, żeby nie było pretensji od widzów), Kozłowskiego i… Edzia? No właśnie, Edzia… jego w ogóle nie powinni pokazywać, on wygląda nawet gorzej niż śmierć na chorągwi!
Nie rozumiem, jak może się tak wysilać dla tego bagna (gdy zobaczyłem stan pana Bohdana, jego tekst mnie kompletnie nie rozśmieszył!). No cóż, mniejsza z tym… To, co działo się z tym odcinkiem, przechodzi wszelkie pojęcie. Jakiś górnik na niewidzialnym podeście pod oknem sypialni śpiewa jakieś „la la la”, Waldek i Jolaśka się dziwią, ale po pewnym czasie (jak zwykle, znikąd) w Jolaśce budzi się syndrom Godzilli, wydając z siebie przeraźliwy ryk mogący powalić słonia (współczuje z tego miejsca panu Bartkowi
). Tutaj następuje 100% ugotowanie mózgu na twardo i (zapewne) rozwalenie studia ATM’u przez wczutą w rolę panią Ilczuk… a Yoka dostaje orgazmu! Całą scenę określam emotką:
Nie wiem, jakim cudem udało mi się to obejrzeć w całości. Darcie ryjów, mnóstwo rymów, Jolaśki, Waldka nie przyczynia się do pozytywnej oceny odcinka. Do tego dochodzą - Mariolka feministka, greenboxy, muzyka, mało Boczka i Paździochów oraz schorowany pan Edzio (tak, on jest na minus, nie pomyliliście się
). Na plus daję jedynie parę śmiesznych tekstów.
Odcinek
403 ”Ten teges” oceniam na
2/10!
PS: Link do tego, jak z tą lalką twórcy się ośmieszają
http://www.facebook.com/photo.php?fbid= ... =1&theater