WAŻNE:
Pomóż przetrwać forum - zbiórka na dalszą działalność! Przekaż dowolną kwotę przelewem poprzez PATRONITE lub PAYPAL
- KLIKNIJ po szczegóły!
Możesz nas wesprzeć poprzez: Blik, przelew SMS | PATRONITE.PL || PayPal.com (kliknij: paypal lub płatność kartą)
Dla osób, które pomogą ranga Zasłużeni + wyróżnienie nicka kolorem i pogrubieniem. DZIĘKUJEMY!
Ciapciaki, co to w ogóle za kretyńska nazwa? W życiu takiej nie słyszałem. Początek odcinka jeszcze był niezły, ale później słabo. Jak zobaczyłem ten stół pełen żarcia to czekałem aż wejdzie Pupcia i im wszystko wyżre. Na szczęście pozytywnie się rozczarowałem. Scena w parku z Kozłowskim strasznie głupia, a to co zrobili z Mariolką - tragedia. Jolasia i jej rymy to po prostu żal tego słuchać. Jeżeli w jednej paczce można było wygrać 3 tys to skąd nagle jakieś zegarki, samochody itp? Poza tym za dużo zbędnych greenboxów i głupia muzyka. 3/10
Ten serial był świetny dopóki Waldusia nie było, odkąd znów jest z odcinka na odcinek jest coraz gorzej, nie mają już pomysłów, powinni zakończyć już dawno a powtarzać tylko te stare odcinki!!
Ten odcinek to g*wno, a nie sitcom. Totalnie pan Y. zje*ał ten odcinek, na dodatek jubileuszowy. Jeżeli mają prezentowac takie gó*na to ja już wolałbym, by już skończyli z Kiepskimi. Odcinek na poziomie (a może nawet gorszy) ''Łonderpolandów'' czy ''Psychuszkinów''. Nuuudddyyyy od początku do końca, jedynie przy ''anchujas'' się trochę uśmiałem, Mariolka jako dziwka? Feldman i Ostrowicz to chyba się w grobach przewracają. Żenujące rymy Jolaśki. Nic innego nie mogę postawic jak 1/10.
Ostatnio zmieniony 2012-10-24, 19:45 przez mocny full 22, łącznie zmieniany 4 razy.
Odcinek na pewno lepszy od dwóch poprzednich, choć szału nie było. Częściowo wtórny, jak zwykle zepsuty przez styl panujący w obecnym sezonie.
Początkowa scena w łóżku i dialogi - wtórne do bólu. Dopiero jak wygrali, to było sympatycznie, bo przynajmniej Ferdek i Halina sympatycznie się do siebie odnosili. I to był jeden z plusów odcinka.
Potem daje o sobie znać niedopracowana fabuła. Wygrywają kasiorę w chipsach a w następnej scenie już kupują frykasy na potęgę. Tutaj zresztą padł najśmieszniejszy tekst w odcinku - "Anchujas".
Trochę niejasny wątek Paździochów. Czy oni tylko udawali, czy też się wzbogacili? Poza tym, czemu temat Paździochów nagle ginie a powraca dopiero pod koniec odcinka? Widać zresztą trochę podobieństwo do odcinka "Żeby im gul skoczył".
Scena z Kozłowskim w parku zdecydowanie na minus. Jego teksty słabe, wygląd Marioli jeszcze gorszy (o zachowaniu już nie wspominając).
Jolaśka nie aż tak wkurzająca, jak w ostatnich dwóch odcinkach.
Potem ujawnia się kolejne niedopracowanie. Wszyscy mają problemy żołądkowe z powodu tych chipsów, tyle, że nic z tego nie wynika. A można by na tym ukręcić coś zabawnego. Wątek ten chyba pojawił się na siłę.
Sympatyczna scena z Boczkiem. I on, i Kiepscy byli w niej tacy, jak dawniej. Nawet po twarzach było to widać.
Scena u Paździochów i zazdrość o ich wzbogacenie, jak już wspominałem, słabe w porównaniu z odc. 178.
Zakończenie słabe.
Całość "udekorowana" wybitnie denerwującą i niepasującą do sitcomu muzyką. Jeżeli w serialu dominuje lekki humor, to i muzyka powinna być lekka. A nie żywcem wyciągnięta z filmu przygodowego...
To chyba tyle, ile pamiętam z tego odcinka na chwilę obecną.
Podsumowując: Niezły, choć wtórny pomysł. Fabuła niedopracowana, chaotyczna. Muzyka tragiczna. Odcinek miał kilka plusów a jednak więcej minusów. Poniżej średniej. 4/10
Ostatnio zmieniony 2012-10-24, 19:52 przez paździoch91, łącznie zmieniany 1 raz.
Mam nadzieję, że nigdy nie doczekam 457 odcinka ŚWK.
Jestem zszokowany waszymi pozytywnymi jak na tę szmirę ocenami. Ten odcinek to była jawna kpina, oni chyba biorą widzów za jakichś idiotów.
Co to kur***a było? Może to ja jestem nie normalny, ale nic z tego odcinka nie zrozumiałem. Ciapciaki? Cały odcinek to był jakiś bełkot, bezsensowne nieśmieszne dialogi i i sto metrów mułu. Nie uśmiechnąłem się ani razu, nie było ani jednego śmiesznego zdania.
I kolejna rzecz, która mnie wpienia w nowych odcinkach, MUZYKA. Co to do cholery ma być? Dlaczego każdej sceny i dialogu jest ta głupia kompletnie do niczego nie pasująca melodyjka?
Sceny się tak szybko zmieniają, że widz nie ma szans zrozumieć sensu poprzedniej.
0/10
I tyle w temacie. Ostatnimi dni obejrzałem sobie cały 5 sezon, który był genialny, więc gdy zobaczyłem to gówno, pomyślałem, że to jakiś zupełnie inny serial. Gdzie się podziały wątki opierające się na spotkaniach Ferdka, Boczka i Paździocha?! Nocne dyskusje?! Ostatnie parę sezonów to zupełnie inny serial niż wcześniej, nie warty oglądania, ale i tak będę oglądał ze względu na sentyment.
PS. Tak jak ktoś wyżej już napisał, wszystko było dobrze do powrotu Waldka z Pupcią. Potem klęska.
Ostatnio zmieniony 2012-10-24, 22:15 przez JJ88, łącznie zmieniany 1 raz.
Odcinek byłby całkiem bardzo dobry gdyby komuś się nie pomyliła koncepcja.
Cała ta fabuła pasowałaby do odcinka w którym Kiepscy wygrywają w toto lotka - a nie w chipsach !
Potem po co Mariolka przerobiona na dziwkę parkową.
Po co Kozłowski puszczający bąka i poraz kolejny zachwycający się urodą Mariolki.
Po co Jolasia i jej pupciaka ciupciaka - kogo to ma śmieszyć ja się pytam.
Słaba akcja na łące.
Skąd sknerusy Pażdziochy nagle wydają tyle kasy na pierdoły ?
Do tego pomysł zaczerpnięty z wielu poprzednich odcinków - nawet Pażdziochy już kiedyś wygrywały w chipsach !
I największa obraza dla widza - od kiedy trzeba zjadać chipsy żeby sprawdzić czy jest w paczce zdrapka ?!!
Druga żenada to ciapciaki i kloce - kto to wymyśla ?!
Gdyby nie to byłoby fajnie bo parę razy udało się zrobić fajny klimat i humor, przypominający dobre akcje.
Co było fajnego:
- akcja z wyżerką Kiepskich - Anchujas, cały ten przesyt
- zazdrość Pażdziocha na korytarzu
- Walduś "srający" na Jolaśkę
- przechwałki V8
- dobra gra Kiepskiego
- tekst o zadach, że musi być " ze "dwa razy większy niż u mamusi"
Neutralny występ Boczka.
Yokowi i Sobiszewskim brakuje już pomysłów i próbują sklecić odcinek z poprzednich sytuacji. Tylko czy w tamtych odcinkach była Jolaśka i Mariolka ?
Ostatnio zmieniony 2012-10-24, 22:24 przez Kizior, łącznie zmieniany 3 razy.
- Panie, nie dam bo nie mam, nawet jakbym chciał dać to nie dam bo mnie wyżarli do zera, do cna !
- Ale kto pana wyżarł ?
- Jak to kto, Pażdziochy biznesmeny zasrane...
- To u pana też byli ?
A mi odcinek się podobał. Kròtko najważniejsze:
- ciapciaki
- Mariolka w parku
- Waldek i jolaśka w pokoju
+ Boczek i Paździochy
+ kilka fajnych tekstòw
7/10
Anchujas, Syfora, tekst o dupie Halinki, można było się uśmiechnąć w niektórych momentach, jednak to nadal nie to czego oczekuję, masakryczna muzyka to chyba największy minus tego sezonu, w tym odcinku znów była beznadziejna, do tego Jolaśka, do średniaka troche brakuje, ale tragedii nie ma 4/10
powiem tak,nie wiem skad tyle nagatywnych opini wg mnie odcinek naprawde rewelacyjny! dawno sie tak nie usmiałem
na +
-Anchujas(jak to usłyszałem to myłśąłem ze padne ze msiechu,zupełnie jak za czasów khamidova)
-Dobra gra boczka,dawno mie widziałem go żeby tak dobrze grał
-rozmowy Prezesa Kozłowskiego z ferdkiem
-zazdrosc paxdiocha
-tekst "no to z 8 czy 9 melonów nam zaostało
na -
-gra pupci
-odgłosy halinki jak jadła chipsy
waldemarus pisze:-rozmowy Prezesa Kozłowskiego z ferdkiem
Czyli śmieszy Cię jakieś zboczone nastawienie Kozłowskiego do Marioli przebranej za dziwkę?
waldemarus pisze:paxdiocha
Kogo?
waldemarus pisze:"no to z 8 czy 9 melonów nam zaostało
Rzeczywiście, tekst stulecia Pewnie jakby powiedzieli "bananów" czy "mandarynek", też byłoby to śmieszne
Kizior pisze:od kiedy trzeba zjadać chipsy żeby sprawdzić czy jest w paczce zdrapka ?!!
Kolejna bezmyślność, ten odcinek jest aż przepełniony tępymi, bezsensownymi scenami. Cały odcinek to jedna wielka głupota.
Ferdas20 pisze:a to co zrobili z Mariolką - tragedia.
Mariolka jako PROSTYTUTKA? To się w głowie nie mieście panie Y!
mocny full 22 pisze:Mariolka jako dziwka? Feldman i Ostrowicz to chyba się w grobach przewracają
Ta scena się poprostu nie mieści w głowie. Równie dobrze można pokazać gołą Jolasię pod prysznicem lub Ferdka samozadawalającego się w kiblu To jest czysty SKANDAL, jak już mówiłem.
Z tym Ferdkiem, to żeś dowalił. JESZCZE MU ŻYŁKA PĘKNIE OD TEGO ŚLIZGANIA!
A tak na poważnie, to to rzeczywiście przesada... Dziweczka-Marioleczka, Jolaśka-Drzemordaśka, jeszcze Haliny na golasa brakuje do tego burdlu. Bo puszczalska Helena też była.
Ostatnio zmieniony 2012-10-25, 21:39 przez PharellMan, łącznie zmieniany 1 raz.
- Panie, nie dam bo nie mam, nawet jakbym chciał dać to nie dam bo mnie wyżarli do zera, do cna !
- Ale kto pana wyżarł ?
- Jak to kto, Pażdziochy biznesmeny zasrane...
- To u pana też byli ?
Kizior pisze:od kiedy trzeba zjadać chipsy żeby sprawdzić czy jest w paczce zdrapka ?!!
Kolejna bezmyślność, ten odcinek jest aż przepełniony tępymi, bezsensownymi scenami. Cały odcinek to jedna wielka głupota.
Widocznie w kraju skąd pochodzi Igrek, albo przynajmniej gdzie się urodził (pytam po raz kolejny, skąd on w ogóle jest????) trzeba zjadać by zdrapywać Bo nikt na pomysł nie wpadł by wyciągnąć zdrapkę i zdrapać. Igrek na planie filmowym też nie
david123lost pisze:
Ferdas20 pisze:a to co zrobili z Mariolką - tragedia.
Mariolka jako PROSTYTUTKA? To się w głowie nie mieście panie Y!
mocny full 22 pisze:Mariolka jako dziwka? Feldman i Ostrowicz to chyba się w grobach przewracają
Ta scena się poprostu nie mieści w głowie. Równie dobrze można pokazać gołą Jolasię pod prysznicem lub Ferdka samozadawalającego się w kiblu To jest czysty SKANDAL, jak już mówiłem.
Ja już wcześniej wspominałem, że serial oglądają dzieci, a jemu tylko pornografia w głowie. Nie wiem, czy mu żona nie daje czy co? Widocznie w kraju skąd pochodzi to jest standardem Ale nam POLAKOM się to nie podoba!!!
Kizior pisze:Z ciekawości wpisałem w google co to te ciapciaki - może waluta kraju z którego pochodzi Yoka ?
Niby skąd? Bo nie wiem, czy szukać w Afryce w środku pustyni czy gdzieś w innej Australii? A bardzo bym chciał wiedzieć skąd pochodzi człowiek, który spierd***ł mój ulubiony serial
Kizior pisze:Z ciekawości wpisałem w google co to te ciapciaki - może waluta kraju z którego pochodzi Yoka ? Ale okazało się że to nie ma nic wspólnego z pieniędzmy a tylko:
Może Pan reżyser określił tym tytułem siebie i całą ekipę serialu, bo rzeczywiście patrząc na większość dzisiejszych odcinków to nawet to słowo to łagodne jak na nich określenie
- Za te kamizeleczke to ile Pan gęgasz?
- 35
- Co??? Panie, przecież ona cała centralnie jest normalnie wyżarta przez mole!
- Pan jesteś wyżarty!!! 30 powiedziałem a jak nie to pocałuj mnie Pan w dupę!
Plusy:
-Ferdek (do Halinki): "Przestań chrupać te obierki"
-Halinka (do Ferdka): "Pierdzifotel proszę Państwa się znalazł"
-Wątpliwości Ferdka co do zdrapki
-Halinka (do Ferdka): "Ja wygrałam trzy banany kochany"
-Tekst Ferdka: "Co to jest to anchujas takie ?", "To anchujas jest" - padłem
-Wyżerka u Kiepskich
-Helena: "Za dobre chianti trzeba dać minimum 100 ciapciaków"
-Kozłowski: "Trzymaj Pan te ciapciory przy dupie", "Nic, tylko do tej syfory i do tej syfory"
-Ferdek: "A wiele tych cipciaków potrzebujesz ?"
-Kozłowski: "Nie żałuj Pan tych cipciorów"
-Waldek grający na telefonie
-Waldek (do Jolaśki): "Nie widzisz, że gram, później Ci dam"
-Dialog:
Halinka: "Ile dałeś ?"
Ferdek: "150 cipaków"
-Rozmowa z Boczkiem
-Spotkanie z Paździochami
Minusy:
-Rozmowa z Kozłowskim i wygląd Mariolki
-Świrowanie Jolaśki na kanapie
-Rurki Jolaśki
-Nudna scena na łące
Dobre teksty w odcinku to nie wszystko, poza nimi niewiele się działo niestety.
Odcinek świadczący o wyraźnym deficycie intelektualnym twórców. Gdybym miał wolną godzinę i z nudów sklecił scenariusz to owszem, miałby tak samo nędzną fabułę i wyprane z humoru dialogi na poziomie przedszkola. Ale zachowałbym elementarne zasady logiki i prawdopodobieństwa świata przedstawionego. Po prostu mój pracujący z wydajnością około 90 IQ mózg odfiltrowałby różnej maści bzdury i niedorzeczności z rodzących się we łbie pomysłów, nie pozwalając na umieszczenie ich w pisanym scenariuszu. Ten cechujący istoty rozumne filtr autocenzury u scenarzystów i reżysera nie występuje (lub występuje ale jest uszkodzony i ma przerwy w działaniu). To sprawia, że rodzą oni raz po raz zmutowane, pokrzywione sitcomowe potworki. I zamiast zakopać takie coś potajemnie nocą w ogródku i udawać że nigdy nie istniało, bezwstydnie wychodzą z tym do ludzi.
Powinienem wystawić ocenę 1/10 ale dam 3/10 aby nikt mnie nie posądziłl o nietolerancję dla ludzi niedorozwiniętych umysłowo. Na minus:
- to co zauważył Kizior:
od kiedy trzeba zjadać chipsy żeby sprawdzić czy jest w paczce zdrapka ?!!
Dobrze, że kuponu nie znaleźli w paczce prezerwatyw, wtedy to by się działo
dawid123lost pisze:Na dodatek jak z wygranych z czipsów można kupować luksusowe auta? W takim razie ile oni wylosowali tych bananów?
I jeszcze na koniec po szale zakupów zostało im 8-9 melonów (melon to określenie miliona). Zero logiki i prawdopodobieństwa.
- mówienie na pieniądze ciapciaki. Mój ośmioletni siostrzeniec potrafi dojrzalsze żarty serwować.
- mówienie na pieniądze kloce. Słowem kloce określiłbym tych co wymyślają takie ,,żarty".
- Paździochy ni z gruchy ni z pietruchy tak samo majętni jak Kiepscy i szastający pieniędzmi jak oni. Dlaczego? A bo tak! Motyw bez żadnego uzasadnienia. Jak zauważył pażdzioch91 od biedy można to uznać jako popłuczyny po odc. ,,żeby im gul skoczył". Co oczywiście nie jest na plus.
- Kozłowski lubiący sobie pierdnąc w na wolnej przestrzeni
- Mariola jako miss tirówek i Ferdek zachwycony córką
Były też sceny pozytywnie wyróżniające się na tle ogólnej nędzy odcinka, ale w bezwzględnej ocenie i tak słabe. Czyli:
- Ferdek i Halina w kuchni po zrobionych zakupach
- Kiepscy i Paździochy przy stole
- na korytarzu z Boczkiem
- rozmowa Ferdka z Paździochem Na plus:
Plusy były ale całościowo zrypany odcinek nie pozwolił mi się nimi cieszyć. To tak jakbym dostał do zjedzenia smaczne cukierki czy inne orzeszki ale byłyby one wetknięte w krowie łajno.
Kizior pisze:I największa obraza dla widza...
Mnie byle idiotoci nie są w stanie obrazić.
kizior pisze:Z ciekawości wpisałem w google co to te ciapciaki - może waluta kraju z którego pochodzi Yoka ? Ale okazało się że to nie ma nic wspólnego z pieniędzmy a tylko:
wiesław92 pisze:Może Pan reżyser określił tym tytułem siebie i całą ekipę serialu, bo rzeczywiście patrząc na większość dzisiejszych odcinków to nawet to słowo to łagodne jak na nich określenie
Posądzasz twórców serialu o autoironię i samokrytycyzm? Niestety takie cechy są im tak samo obce jak poczucie humoru, gust artystyczny, pomysłowość czy zaangażowanie w pracę.
Inseminator pisze:Odcinek świadczący o wyraźnym deficycie intelektualnym twórców. Gdybym miał wolną godzinę i z nudów sklecił scenariusz to owszem, miałby tak samo nędzną fabułę i wyprane z humoru dialogi na poziomie przedszkola. Ale zachowałbym elementarne zasady logiki i prawdopodobieństwa świata przedstawionego. Po prostu mój pracujący z wydajnością około 90 IQ mózg odfiltrowałby różnej maści bzdury i niedorzeczności z rodzących się we łbie pomysłów, nie pozwalając na umieszczenie ich w pisanym scenariuszu. Ten cechujący istoty rozumne filtr autocenzury u scenarzystów i reżysera nie występuje (lub występuje ale jest uszkodzony i ma przerwy w działaniu). To sprawia, że rodzą oni raz po raz zmutowane, pokrzywione sitcomowe potworki. I zamiast zakopać takie coś potajemnie nocą w ogródku i udawać że nigdy nie istniało, bezwstydnie wychodzą z tym do ludzi.
Powinienem wystawić ocenę 1/10 ale dam 3/10 aby nikt mnie nie posądziłl o nietolerancję dla ludzi niedorozwiniętych umysłowo.
Bałem się nawet obejrzeć ten odcinek prapremierowo, a po premierze na Polsacie musiałem się otrząsnąć, aby wydać tą jakże (nie)pozytywną opinię...
1. Muzyka od pierwszej sekundy dała mi się we znaki: przypomniał mi się największy gniot wszechczasów: "Krew z krwi, kość z kości". Na dodatek Halinka wpieprzała te chipsy jak wiewiórka orzeszki - czyli bezmyślnie, jak zahipnotyzowana. Powiem więcej, tak je wpieprzała, że o mało zęba nie wyłamała małym kartonikiem ze zdrapką... przejaw głupoty scenarzystów : prędzej Halina wyłamałaby zęby o te chrupki, niż o małą, gównianą zdrapkę! Nie wiedziałem też, że w zwykłej chipsowej zdrapce można wygrać 100 000 zł. Nawet "śmieszne" teksty nie uratowały tej sceny.
2. KanaliaTheBest ma całkowitą rację - Halina w tych okularach wygląda jak emerytka. W dodatku Halina miała atak padaczki, czy czeguś takiego, trzęsąc się jak trędowata. Znowu durne rymy, znowu nowoczesność (komóra Haliny) i kolejna głupota: Halinka wygrała 3 tysiące, ale na zdrapce pisało, że można wygrać 100 tysięcy...
3. Spotkanie z Paździochem był nawet dobrze, ucieszyłem się, że przejaw bogactwa u Ferdka nie był taki, że kupowali jakieś nowości techniczne, a po prostu (jak ktoś wspomniał) wydawał kasę na żarcie (jak za starych, dobrych czasów). Jednak minusem tego odcinka jest niezwykle durne określenie pieniędzy - ciapciaki. Ja, kiedy jeszcze robiłem w pieluchy, wymyśliłbym lepszą nazwę.
4. Jedynym plusem tej mini-scenki jest tekst "Anchujas" (który osobiście powalił mnie na kolana), ale tylko to, nic więcej.
5. Bałem się, że w tym momencie wpadną "Walduńcio i Pupciuńcio", aby wpier**lić wszystkie zapasy Kiepskich (zwłaszcza przy obżarstwie Halinki). Na szczęście się pomyliłem - wpadli Paździochowie i wprowadzili miły akcent do tej sceny (Ferdek zresztą też z tekstem "po ile to wino u Stasia jest?"), aż się chciało oglądać dalej.
6. Scena w sypialni zepsuła marzenia o dobrym odcinku. Halinka tym swoim niechlujstwem zepsuła wszystko, po prostu była w tej scenie strasznie obleśna, tak samo, jak i Ferdek. I jeszcze te głupie teksty...
7. Scena z Kozłowskim niezwykle nudne, to pieprzenie o niczym mnie dobijało (i jeszcze śmigło wiatraka przebijane było przez tło), a na dodatek o tych ciapciakach mówili, jakby to była jakaś waluta (zamiast złotówek mamy ciapciaki, naprawdę, bardzo (nie)ciekawe). Kolejne sekundy tej sceny wbijały mi sztylet w serce - sztylet w widza oglądającego ŚwK od urodzenia! Gdy zobaczyłem Mariolę w stroju dziwki, o mało nie zeszłem na tamten świat. Krótko: panie Y. co pan zamierza zrobić z tym serialem? Pornosy? Bo ja już się boję, czy w następnym sezonie nie będzie odcinka, gdzie wszyscy będą nago, a to przecież młodzież (czyli ja) ogląda! Jeszcze na dodatek Ferdek się cieszył z córki-dziwki (chociaż w najgorszym gniocie tego serialu proponował jej prostytucję). I jeszcze te wyrażenia Mariolki - cipciaki, kloce, dziękuwa spadówa...
8. Kolejne "prześmieszne" teksty Jolanci - "daj ciapciaka dla Pupciaka", te jej kocie ruchy... jeżeli Y. myśli, że jest to śmieszne, to powinien natychmiast się skierować do izby wytrzeźwień. Jedyny plus sceny - zbytni opór Waldka w stosunku do Jolaśki.
9. Scena zbiorowa, pomimo Jolaśki, przypomniała mi "Grubasa", kiedy to wszyscy leżeli na łóżku, a ono się zawaliło. Jednak nie brakowało rzeczy wkurzających - głupie wyrażenia, mowy Ferdka (po co on się tak drze), podniecanie się każdą zdrapką i, co najważniejsze, niepotrzebne wpieprzanie chipsów.
10. Kompletnie, ale to kompletnie niepotrzebna scena, bez dwóch zdań! Gówniana jakość greenboxa, głupie wyrażenia Jolaśki, a nawet jeden szkopuł - skąd nagle Ferdek ma prawo jazdy?
11. Symbolika tej sceny jest bardzo prosta, jak na pojemność mózgu Igreka - Waldek wrzuca paczki, jak do koryta, a pozostała reszta rodziny to prosiaki, które wpieprzają z koryta. Nawet noworodek zrozumie tą scenę, a Y. zapomniał, że do tego serialu nadaje się coś bardziej wysublimowanego.
12. Wreszcie jedna z najpozytywniejszych scen tego sezonu! Występ Boczka powalił mnie na kolana, mówił normalnie, tak, jak za starych, dobrych czasów - nie był jakimś zdziadziałym niedorozwojem rzucającym kuźwami, jakim jest od 12 sezonu, a człowiekiem wyrażającym się jak homo sapiens (poczułem się jak w 5 sezonie). Ferdek i Halinka też sprawiali takie wrażenie - też zachowywali się tak, jak chociażby w 2005 roku. Niepokoiła mnie tylko oferta Boczka - skąd on nagle miał mięso ze strusia, kangura, czy krokodyla? Żadnego wyjaśnienia, żadnego "pocałuj mnie w dupę", tylko ni stąd, ni zowąd proponuje Kiepskim mięso w południowej półkuli Ziemi.
13. Scena neutralna, strona damska mnie zawiodła (zwłaszcza przez "to se kupię"), ale przy stronie męskiej było przeciwnie (rozwaliły mnie gadki o V8).
14. Żegnanie się z Paździochami właściwie nudne, ale nie głupie.
15. W sypialni zaś było zupełnie przeciwnie. Ten tekst "Kradną" mnie powalił, znów poczułem się, jakby to były stare odcinki. Końcówka może zerżnięta z odcinka "Nie chcem, ale muszem", lecz na plus.
Niestety, z pewnością muszę stwierdzić, że to jest najgorszy jubileuszowy odcinek ŚwK. Chociaż po tym odcinku jestem coraz bardziej pewien kontynentu, skąd pochodzi Yoka - zapewne chodzi o Afrykę. Rozgryzłem to przy ciapciakach (niezwykle prymitywne określenie pieniędzy), Mariolkę-dziwkę (przecież tam to... na golasa chodzą, nie?) i wpieprzaniu chipsów (jak typowy Somalijczyk, przecież tam to nawet piasek żrą). Przepraszam, jakby kogoś uraził mój rasizm, ale musiałem wyładować swój gniew na pochodzeniu Yoki.
Do plusów zaliczam śmieszne teksty typu anchujas (1 punkt), występ Boczka i Paździochów (1 punkt) i trzy ostatnie sceny (2 punkty). Na minus cała reszta, czyli głupota scenarzystów (2 punkty), Jolaśka i Mariolka (1 punkt), występ Kozłowskiego (1 punkt), obleśność Haliny (1 punkta), denerwująca muzyka (0,5 punkt) i denne greenboxy (0,5 punkta).
Profesóra a takie prymitywizmy wymyśla ? Chyba jego rodzice wykładają... ale kanibalizm na uniwersytecie Kongo w Kongo.
Niepokoiła mnie tylko oferta Boczka - skąd on nagle miał mięso ze strusia, kangura, czy krokodyla? Żadnego wyjaśnienia, żadnego "pocałuj mnie w dupę", tylko ni stąd, ni zowąd proponuje Kiepskim mięso w południowej półkuli Ziemi.
To było zbyt naciągane dlatego mi się niezbyt widziało. Kiedyś był zwykły dzik i świnia a było mega śmiesznie ale teraz nie chciano już tak zżynać na chama.
Ostatnio zmieniony 2012-10-27, 16:40 przez Kizior, łącznie zmieniany 1 raz.
- Panie, nie dam bo nie mam, nawet jakbym chciał dać to nie dam bo mnie wyżarli do zera, do cna !
- Ale kto pana wyżarł ?
- Jak to kto, Pażdziochy biznesmeny zasrane...
- To u pana też byli ?